Na Przemysława Wiplera od lat trwa nagonka różnych trolli i przysrywaczy. Już samo to, iż go głupki atakują, dobrze o nim świadczy. Widać jest dla nich niebezpieczny. Po dłuższej przerwie ponad rok temu wrócił do grona wolnościowców, do partii politycznej Nowa Nadzieja, człowiek, który jest wpływowy, zna wielu polityków, jest bogaty, obrotny, jest dobrym organizatorem, umie wszystko załatwić, świetnie wypowiada się w telewizji, umie przemawiać, dobrze odpowiada dziennikarzom na podchwytliwe pytania. Jest wolnościowcem, ideowym paleokorwinistą, zwolennikiem wolnego rynku i kapitalizmu, wyznawcą austriackiej szkoły w ekonomii. Potrafi tę ideologię dobrze uzasadnić i sensownie wytłumaczyć. Został posłem, jest w klubie sejmowym Konfederacji, ma dobre stosunki z narodowcami i braunistami, z wszystkimi się dobrze dogaduje.
Pytam wiele osób, które na niego klną, obrażają go i żądają wyrzucenia z Nowej Nadziei, jakie mu stawiają zarzuty. Nic konkretnego nie potrafią powiedzieć, operują ogólnikami, plotkami, pomówieniami, zmyśleniami, insynuacjami i głupkowatymi przysrywankami. Najpoważniejszy zarzut jest taki, iż Wipler to szara eminencja, która z tylnego siedzenia sterują Mentzenem, Nową Nadzieją czy całą Konfederacją. To ma być zarzut? To ma być wada? To przecież super, iż wreszcie mamy potężnego króla, który ma u każdego posłuch, wszystko umie załatwić, jest sprawczy! Takich ludzi nam potrzeba w środowisku wolnościowców — bo póki co większość to nieudacznicy.
Inne zarzuty są takie, iż to jakoby Wipler odpowiada za skręt Konfederacji w stronę centrum, a zatem upodabnia ją do PO. Te zarzuty to jeszcze większy obciach. Jeszcze więcej trolli zarzuca Wiplerowi to, iż jest jakoby pisowcem. Tymczasem Konfederacja już jest marketingowo centrowa i taka była od początku i przez cały czas, gdy w niej Wiplera nie było. Konfederacja od początku zrezygnowała z radykalnych postulatów likwidacji większości podatków i prywatyzacji wszystkiego. Bez Wiplera opracowała program marketingu politycznego będący kompromisem między ordoliberalnymi pomysłami narodowców a radykalnym liberalizmem wolnościowców. Nigdy nie było żadnego dryfu w stronę centrum, bo Konfederacja z tego centrum wystartowała i szła prosto.
Nowa Nadzieja, nie jest radykalna nawet w kwestiach obyczajowych czy światopoglądowych. Jest też centrowa. W swojej deklaracji ideowej, którą zatwierdził sam Korwin-Mikke, jakoby prawicowy radykał (]]>https://wolnosc.pl/deklaracja-ideowa/]]>) nie ma postulatu przywrócenia kary śmierci, nie ma postulatu zakazu formalizowania związków partnerskich, nie ma postulatu likwidacji prohibicji narkotykowej, nie odnosi się w ogóle do kwestii aborcji. Nie ma więc żadnego dryfu do centrum, do którego jakoby najpierw dążył stojący w cieniu Marek Kułakowski, którego za to wyrzucili z Rady Liderów, a teraz Przemysław Wipler, szara eminencja jakiegoś nowego „skrajnego” centrum. Ten centroskręt to jest cep, którym walą niektórzy działacze w bratobójczej walce politycznej w środowisku wolnościowym.
Ta walka to jest totalny obciach, to dziecinada, to bitwa w piaskownicy. Wolnościowcy mają potężnych wrogów, PO z lewicą rządzą i realizują miliony lewacki bzdur, tak iż toniemy w morzu bzdurnych dyrektyw, absurdalnych wytycznych, głupich zakazów, idiotyczny regulacji i horrendalnych, skomplikowanych podatków. A neokorwiniści, zamiast z tym walczyć, walą cepem rzekomego centroskrętu i chcą osłabić propagandowo najbardziej wpływowego człowieka, jakiego kiedykolwiek istniał w środowisku wolnościowym!
Ja jestem libertarianinem, jestem wielokroć bardziej radykalny niż Korwin. Uważam, iż wszystko należy sprywatyzować, cały socjalizm zlikwidować. Uważam, iż w Polsce powinien zapanować radykalny wolny rynek i działać wilczy kapitalizm. Mimo to popieram centrową Konfederację, bo uważam, iż ma dobry program na dziś, idzie w słusznym kierunku, prowadzi do tego samego celu, do którego i ja dążę. Dla mnie Nowa Nadzieja to rozwiązanie kompromisowe.
Jednak wiem, iż moich dalekosiężnych wolnościowych celów nie da się zrealizować od razu. Gdy już odsuniemy od władzy PO i nie dopuścimy do powrotu do niej PiS (a obie te formacje są socjaldemokratyczne), gdy wreszcie zrobimy z Polski państwo minimum, to ja będę szedł dalej, dążył do anarchokapitalizmu i całkowitej likwidacji państwa jako aparatu terroru. Niemniej na razie popieram Nową Nadzieję, popieram Wiplera, Mentzena i Bosaka i całą resztę liderów Konfederacji. Z nimi wszystkimi mi po drodze. I nie widzę żadnego powodu, by w nich walić wydumanymi cepami własnych niespełnionych ambicji.
Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>