Wzruszyła mnie ta sytuacja, gratuluję wam chłopaki, a choćby szczerze wam win-szuje, drogie szuje. Oto jedna z moich ulubionych gębochwytnych pipek do wycierania podłogi, stoi obok całkiem dorosłej już i do cna a choćby dogłębnie wydrylowanej i sponiewieranej pizdy i jak na dłoni widać, iż obie te psipsie, odczuwają euforia z tego spotkania, nie mówiąc o przyjemności (przed, czy po, to już mało istotne).
Młodsza z cipulinek, o mniej kontrowersyjnej, ale na swój sposób też agresywnej urodzie, owe w istocie rozwodowe zdjęcie (kto Oskara jeszcze nie miał, to tego nie zrozumie), zamieszcza na Twitterze, co wychwyciłem, korzystając z rezerwowego konta, bo to zasadnicze Oskarek wieki temu mi zbanował. Widzimy przeto, dwie uśmiechnięte [-ocenzurowano-] z takim oto przekazem:
„Jako #RuchObronyGranic stawiamy z @RBakiewicz kosy na sztorc i walczymy…”. Przekaz, nie powiem, z pozoru ładny, choć niestety, w istotny sposób niedoprecyzowany…! Bo hashtag powinien raczej brzmieć #RuchamySieBezGranic, a co do tych kos, co to jakoby są na „sztorc”, to owszem, stawiamy, bezsprzecznie stawiamy, ale tylko koledze z foty, i wcale nie jest to kosa.
No ale wiadomo, ja zawsze czepiam nie drobiazgów, bo niezmiennie uważam, iż właśnie drobiazgi decydują o wszystkim i zwykle dają pełny obraz sytuacji. Nie inaczej jest i teraz.
Ale pomijając już to kto komu kosę stawia na sztorc, po prostu dajmy im się cieszyć życiem, choć tak szczerze uważam, iż publiczne chwalenie się zdjęciem z nazolem jest objawem totalnego kretynizmu. Ja rozumiem, iż młodym wiekiem Oskarka, można wiele rzeczy wytłumaczyć, nie mniej są granice, których choćby zdiagnozowany idiota nie powinien jednak przekraczać. I wcale też usprawiedliwieniem nie jest to, iż z wieloma chujami i patusami Oskar się już fotografował, a kolejny nie robi żadnej różnicy. No robi, bo coraz niżej koleś się stacza. WinSzuje!