Staram się śledzić sytuację w USA, bo to, co się tam dzieje, wpływa na cały świat.
Zobaczmy powyższy wykres ilości więźniów w USA. Największy wzrost nastąpił w latach 1981-89, czyli wtedy, kiedy rządził Reagan. Czy spowodowało to zmniejszenie ilości zbrodni?
Okazuje się, iż liczba morderstw spadła niemal o połowę, ale liczba innych przestępstw wzrosła. W latach 80-tych 13% przestępstw to były morderstwa, w tej chwili poniżej 4%.
Być może mordercy po prostu siedzą, ale demoralizacja postępuje, bo kradzieży jest coraz więcej.
W USA każda kolejne aresztowanie powoduje znaczne zwiększenie kary. Za kradzież pierwszą, na przykład, dostaje się rok odsiadki, a za drugą taką samą już 3 lata. Widać, iż to nie odstrasza od kradzieży.
Patologią jest także wynagradzanie więźniów za pracę. Firmy prywatne wynajmują więźniów do pracy i płacą im po kilkadziesiąt centów za godzinę, podczas gdy normalnemu pracownikowi trzeba zapłacić 10 razy więcej. Patologiczną jest sytuacja, kiedy komuś się opłaca, żeby ludzie siedzieli w więzieniach.
Czy możemy coś z tym zrobić? Niewiele, ale mamy przyjaciół w Ameryce i warto z Nimi na ten temat rozmawiać.
Michał Leszczyński