Nie jest tajemnicą, iż już nie tylko Partia, ale i sam Jarosław Kaczyński jest bardzo niezadowolony z Mateusza Morawieckiego. I iż jego czas na tym stanowisku dobiega końca. Szybciej niż może się to wydawać choćby uważnym obserwatorom.
Morawiecki ma ostatecznie polec na kryzysie związany z dostępem do węgla. Polacy są zgodni co do tego, iż to szef rządu odpowiada za doprowadzenie do sytuacji, w której już niedługo w naszych domach będzie po prostu zimno.
Wiadomo już także, kto szykuje się na objecie stanowiska szefa rządu. Od dawna w tym kontekście wymieniany jest Mariusz Błaszczak, wierny „żołnierz” prezesa Kaczyńskiego. To kandydatura tym bardziej wyraźna, bo Błaszczak robi powolną karierę w rządzie. Do funkcji ministra obrony narodowej dodał niedawno tekę wicepremiera.
Kaczyński lubi jednak zaskakiwać, i wcale niewykluczone jest, iż Błaszczak (kolejny raz) będzie musiał się obejść smakiem. Premierem może bowiem zostać… Elżbieta Witek, dziś marszałek Sejmu. A iż nie będzie sobie umiała poradzić z kryzysem wywołanym przez Morawieckiego? To już nie jest zmartwienie Kaczyńskiego. Szef PiS zadowoli się jedynie tym, iż osoba formalnie stojąca na czele rządu będzie bez zbędnej dyskusji wykonywała jego polecena.