Kiedy afera z "lewymi" dyplomami z Collegium Humanum rozlała się na całą Polskę, powtarzane było pytanie: co dalej z absolwentami? Rozczarowanych jest wielu "zwykłych" studentów, którzy na tej uczelni chcieli uczciwie zdobyć wykształcenie. Niektórzy przekonują, iż dziś ich dyplomy są bezwartościowe.
Ale na podstawie dyplomów z CH niektórzy załapali się do miejskich spółek, co w świetle całego skandalu gwałtownie zostało wzięte pod lupę. Warszawa, Wrocław, Gdańsk, Opole, Chełm – to tylko część miast, gdzie w sprawie absolwentów Collegium Humanum postawiono ultimatum. Ta lista jest dłuższa.
Co z absolwentami Collegium Humanum? Oto reakcje z Warszawy i Wrocławia
Niedawno w naTemat pokazaliśmy reakcje części samorządów. W niektórych miastach już zdecydowano, iż absolwenci CH mają potwierdzić swoje kwalifikacje kolejnym egzaminem. Dostaliśmy w tej sprawie najnowsze dane z Wrocławia i Warszawy.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
– Od mniej więcej marca-kwietnia 2024 r., czyli momentu, gdy wyszło na jaw, iż studia CH, mówiąc oględnie, nie są gwarancją najwyższej jakości, nadzór właścicielski wskazał, by z rad nadzorczych wszystkich spółek miejskich i takich, w których zasiadają przedstawiciele miasta, zostali wycofani absolwenci CH. Chyba iż mają poza dyplomem CH także zdobyte wcześniej uprawnienia potwierdzone państwowym egzaminem – przekazał dla naTemat Tomasz Sikora z UM Wrocław.
Jak dodał, od połowy 2024 r. nie ma w radach nadzorczych spółek ludzi, których do bycia w nich uprawniał tylko dyplom CH.
– Łącznie do rad nadzorczych różnych instytucji delegowanych przez Biuro Nadzoru Właścicielskiego 16 osób legitymowało się dyplomem MBA CH. Teraz w ślady Wrocławia idą Warszawa, Opole, Gdańsk – podkreśla Sikora.
Dodajmy, iż Wrocław można nazwać jednym z bardziej wyrazistych punktów w aferze z Collegium Humanum. Przypomnijmy, iż dość niespodziewanie pojawiło się w niej nazwisko prezydenta Wrocławia, Jacka Sutryka, którego CBA zatrzymało 14 listopada 2024 roku. Polityk usłyszał zarzuty korupcyjne związane z uzyskaniem dyplomu MBA. Sutryk nie przyznaje się do winy.
Z kolei w spółkach z udziałem m.st. Warszawy jest w tej chwili 10 osób, których wyłącznym tytułem do zasiadania w radzie jest dyplom z Collegium Humanum. To około 10 proc. wszystkich osób reprezentujących Warszawę w organach nadzorczych spółek z udziałem miasta – taką informację dostaliśmy z ratusza 7 stycznia.
Przypomnijmy, iż Rafał Trzaskowski potwierdzał jeszcze w listopadzie ubiegłego roku, iż w stolicy mają "dwudziestu kilku absolwentów tej uczelni" w miejskich spółkach. – Jasno powiedziałem, iż jeżeli chcą dalej zasiadać w miejskich spółkach, to muszą zdać egzamin do końca roku. To jest dla mnie sprawa całkowicie oczywista – mówił dla TVN Warszawa.
– Intencją prezydenta Warszawy jest zapewnienie, iż w 2025 r. w radach nadzorczych spółek z udziałem m.st. Warszawy będą zasiadać wyłącznie osoby, których uprawnienia do sprawowania tej funkcji zostaną dodatkowo potwierdzone – tłumaczy dla naTemat rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth. Dlatego do 14 stycznia osoby te zobowiązane są przedstawić dokumenty potwierdzające zdanie egzaminu w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
Afera z Collegium Humanum
Warto zaznaczyć, iż dyplomy z CH ma wiele osób ze świata polityki czy biznesu. Kiedy zaczęła się afera związana z uczelnią, wypływały kolejne nazwiska absolwentów. Część tej listy znajdziecie w naTemat.
Afera z Collegium Humanum ciągnie się od lat, a wszystko zaczęło się tak naprawdę w 2022 roku. To wtedy m.in. "Newsweek", jako jeden z pierwszych napisał o politykach PiS, którzy w ekspresowym tempie mieli kończyć studia podyplomowe MBA. A to była furtka do atrakcyjnych posad w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa.
Dzisiaj już wiemy, iż to tylko zalążek wielkiej afery, w której chodzi o wydawanie świadectw ukończenia studiów podyplomowych również osobom, które nie spełniały podstawowych wymagań. Czyli na przykład nie chodziły na zajęcia, nie zaliczały egzaminów, a mimo to mogły pochwalić się tytułem MBA.