Wielki problem małej Emi

5 lat temu

Chciałbym zrozumieć oficjalną linię wobec afery hejterskiej. Nie adresuję już tej notki do „drogich pisowców”, bo omijają mojego bloga (#smuteczek), ale gdyby któryś przechodził i potrafił tę linię tutaj wyeksplikować, będzie mile widziany.

Jeśli dobrze rozumiem, oficjalnie wygląda to tak: nieokreślona grupa sędziów związanych z wiceministrem Piebiakiem prowadziła niedozwoloną działalność w mediach społecznościowych. Gdy tylko dowiedział się o tym minister Ziobro, natychmiast go dymisjonował, razem z kilkoma innymi sędziami.

Początkowo bagatelizowano sprawę – podważano wiarygodność hejterki Emilii, sugerowano też, iż ujawnione przez nią skriny mogą być sfałszowane. Po kilku dniach jednak prawdziwość tych rewelacji potwierdzili także sędziowie, którzy byli uwikłani z nią w tym przedziwnym trój- (lub więcej?) kącie.

Nawet w oficjalnej, propisowskiej wersji sprawa wygląda grubo. Połamano kilka poważnych paragrafów – to nie był tylko banalny hejt, czyli zniewagi i pomówienia, tutaj widać także podżeganie do przestępstwa, przekroczenie uprawnień i ujawnianie materiałów ze śledztwa.

Ktoś za to w końcu powinien beknąć. Kto? I tutaj wersja oficjalna robi się dziwna.

W tej chwili brzmi tak, iż minister Ziobro o niczym nie wiedział, a więc za nic nie odpowiada. Już to jest dziwne, bo zawsze było tak, iż szef resortu odpowiada za to co się dzieje w resorcie – a jeżeli o niczym nie wiedział, to tym gorzej dla niego.

Zarzuty PiS wobec poprzedniej władzy przecież sprowadzają się do tego samego. Że nie dopilnowali (procedur przy tupolewie, Amber Gold, mafii vatowskich itd.). Nagle porzucili tę zasadę? OK, niech będzie. Ale absurdów i tak tylko przybywa.

Hejterka Emilia od dłuższego już czasu o swoich krzywdach – prawdziwych lub domniemanych – informowała dziennikarzy i polityków. W tym: prezesa Kaczyńskiego i posłankę Pawłowicz.

Propaganda prześciga się w przedstawianiu odpowiedzi Kaczyńskiego i Pawłowicz jako wzoru profesjonalizmu. Proszę bardzo, ale faktem jest, iż skoro Kaczyński odpisał Emilii na temat jej konfliktu z Piebiakiem to znaczy, iż o nim WIEDZIAŁ. Ditto Pawłowicz.

Ja mam narastające trudności z uwierzeniem, iż Kaczyński po tym wszystkim nie zapytał ministra Ziobry „co się tam u was dzieje, dostaję dziwne listy na temat twojego wiceministra”. Szanowny wyborcy PiS: a wy w to wierzycie?

Moje rozumienie sprawy jest proste. Nigdy nie przeczyłem, iż trzeba zreformować polski system sprawiedliwości.

Od początku krytykowałem reformy Ziobry przy pomocy metafory motoryzacyjnej. Mamy niesprawny samochód – nie zacznie jeździć lepiej od samej tylko wymiany kierowcy.

Dwa lata temu pisowcy na moim blogu dawali Ziobrze kredyt zaufania. Obiecywali, iż ocenią po owocach. Może już czas?

Poprawianie sądów przez wymianę sędziów było od początku głupim pomysłem. Towarzyszyły temu kłamliwe deklaracje, iż chodzi o odsunięcie sędziów orzekających w czasach PRL – tymczasem dzisiejsi sędziowie w czasach PRL mogli być najwyżej aplikantami.

Załóżmy nawet, iż sędziowie rzeczywiście są skorumpowaną kastą złodziei kiełbas. Co w związku z tym – powołać grupę czyścicieli i dać im nadzwyczajne uprawnienia?

To się nigdy nie udało. Oprycznina Iwana Groźnego, Komitet Ocalenia Publicznego Dantona i Robespierra, CzK: to wszystko różne warianty tego samego pomysłu, żeby się nie patyczkować tylko wprowadzić Dyktaturę Uczciwych.

Ten pomysl często chwytał, no bo w końcu kto się ośmieli skrytykować dyktaturę uczciwych? NIEUCZCIWI! POD ŚCIANĘ!

Historia pokazuje, iż takie Nadzwyczajne Komisje błyskawicznie się degenerują. Taka jest po prostu Natura Lucka: bezkarność rodzi amoralność.

Gdyby oni zamiast wycierać sobie gęby Inką i Pileckim naprawdę poczytali coś o AK wiedzieliby, iż również w AK obawiano się degeneracji w pospolitą bandyterkę. Władze państwa podziemnego próbowały temu zapobiec proceduralnie – wcale nie uważały, iż wystarczy być genetycznym patriotą, a problem zniknie.

Współczesna polska prawica pobiła wszelkie rekordy tempa moralnej degeneracji. Usta mają pełne frazesów o moralności, ale w praktyce dziecko z drugiego małżeństwa mają z trzecim mężem.

No i co teraz z reformą sądownictwa, drodzy pisowcy? To nasz wspólny problem, bo unijne kary uderzą i w nas, i w was (a na dalszą metę: w zdolność do wypłacania 500+).

Dalej macie zaufanie do Ziobry i uważacie, iż on ma dobry pomysł? Chętnie usłyszę waszą wersję (ale przypominam: to nie Twitter, zachowujemy się).

Idź do oryginalnego materiału