Wielki Marsz Patriotów. Sukces Trzaskowskiego i Tuska

3 tygodni temu
Zdjęcie: Trzaskowski


Warszawa stała się areną politycznej mobilizacji przed drugą turą wyborów prezydenckich. Tego dnia odbyły się dwa konkurencyjne marsze – „Wielki Marsz za Polską” zwolenników Karola Nawrockiego, kandydata popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość, oraz „Wielki Marsz Patriotów” zorganizowany przez sztab Rafała Trzaskowskiego, reprezentanta Koalicji Obywatelskiej.

Celem obu wydarzeń było zmotywowanie elektoratu do głosowania w decydującej turze wyborów, która miała się odbyć 1 czerwca. Marsz Koalicji Obywatelskiej, który przeszedł z placu Bankowego przez ulicę Marszałkowską, rondo Dmowskiego, aż na plac Konstytucji, okazał się wydarzeniem pełnym emocji, symboliki i politycznych deklaracji, a jego organizatorzy uznali go za wielki sukces.

Uczestnicy „Wielkiego Marszu Patriotów” zgromadzili się w samo południe na placu Bankowym, w sercu Warszawy. Tłumy ludzi z biało-czerwonymi i unijnymi flagami, transparentami oraz hasłami poparcia dla Rafała Trzaskowskiego stworzyły atmosferę jedności i determinacji. Trasa marszu, prowadząca przez najważniejsze punkty miasta, była symboliczna – od placu Bankowego, będącego miejscem startu, przez Marszałkowską i rondo Dmowskiego, aż do placu Konstytucji, gdzie odbyły się główne przemówienia. Na scenie pojawili się prominentni politycy, w tym sam Rafał Trzaskowski, prezydent-elekt Rumunii Nicusor Dan, Magdalena Biejat, Włodzimierz Czarzasty, Joanna Senyszyn, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia oraz premier Donald Tusk. Obecność tak wielu liderów koalicji rządzącej miała pokazać jedność obozu demokratycznego i jego gotowość do walki o prezydenturę.

Marsz był nie tylko pokazem siły, ale także platformą do przekazania kluczowych przesłań kampanii. Rafał Trzaskowski podkreślał konieczność dialogu i jedności, deklarując, iż chce być prezydentem, który łączy, a nie dzieli. Z kolei Donald Tusk w swoim przemówieniu ostrzegał przed zagrożeniami, jakie jego zdaniem niesie kandydatura Nawrockiego. „Zwracam się do wszystkich Polek i Polaków: tu nie chodzi o partię czy Tuska, tu chodzi o ojczyznę. Polską kilka lat temu rządzili polityczni gangsterzy, dzisiaj – otwórzcie szeroko oczy – po władzę chcą sięgnąć nie polityczni, ale zwykli gangsterzy. Polsko, obudź się!” – mówił Tusk, mobilizując tłum do wsparcia Trzaskowskiego. Jego słowa spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem, a uczestnicy skandowali hasła poparcia dla kandydata KO.

Jednak wydarzenie nie obyło się bez kontrowersji, szczególnie w kwestii frekwencji. Krótko po rozpoczęciu marszów w mediach i na platformach społecznościowych rozgorzał spór o to, które z wydarzeń przyciągnęło więcej osób. Donald Tusk, wyraźnie podekscytowany atmosferą, napisał na swoim koncie na platformie X: „Jest nas pół miliona. Wierzę w Was. Wierzę w Polskę!”. Dla porównania, marsz Nawrockiego przyciągnął niespełna około 50 tysięcy zwolenników PiS.

„Wielki Marsz Patriotów” był wielkim sukcesem Koalicji Obywatelskiej. Wydarzenie nie tylko zmobilizowało zwolenników Rafała Trzaskowskiego, ale także pokazało zdolność obozu rządzącego do jednoczenia różnych środowisk politycznych i społecznych. Obecność liderów Lewicy, PSL czy Polski 2050 na scenie była wyraźnym sygnałem, iż koalicja jest zdeterminowana, by wygrać wybory.

Idź do oryginalnego materiału