Widzę dom – To był czas, by ucztować!

niepolomice.eu 1 godzina temu

To był czas, by ucztować!

Zapowiadało się jak kolejne z serii wakacyjnych wydarzeń kulturalnych, których w Niepołomicach nie brakuje. Chwilę przed godziną 19.00, tuż przed rozpoczęciem koncertu, miejsca siedzące były co prawda zajęte, ale trudno było odnieść wrażenie, iż na niepołomickich błoniach pojawią się tłumy. Kiedy prowadzący koncert Piotr Wojdyło wraz z małżonką Evą przywitali przybyłych, nikt nie przypuszczał, iż najlepsze ma się dopiero wydarzyć.

Wraz z pierwszymi dźwiękami pieśni „Niepokalana”, wyśpiewanymi ku czci Patronki dnia, fale ludzi zaczęły napływać ze wszystkich stron. Rozpoczął się pierwszy koncert uwielbieniowy „Widzę dom”, który miał się zapisać w historii oraz sercach mieszkańców Niepołomic i okolic.

Uwielbienie w liczbach

Spróbujmy ubrać to wydarzenie w liczby: 14 utworów, 40 chórzystów i 40 śpiewających dzieci, 6 muzyków, 6 liderów modlitwy, księża i około 1500 osób na widowni. Do tego sponsorzy i patroni, 6 miesięcy spotkań organizacyjnych i kilkanaście wymagających prób…

Czy te statystyki oddają atmosferę uwielbienia i skalę zaangażowania osób je tworzących? Raczej nie. Ale pokazują, iż koncert uwielbieniowy, który odbył się 15 sierpnia na niepołomickich błoniach, był wspólnym dziełem wielu mieszkańców naszej pięknej gminy. Wszyscy oni postanowili razem zrobić coś, o czym od dawna marzyli. Bóg połączył tych ludzi i sprawił, iż marzenie stało się rzeczywistością, która przeszła ich oczekiwania.

Oczami muzyka (Szczepan Popielarz)

Kiedy ponad 20 lat temu dostałem swoje pierwsze djembe, znajomi powiedzieli mi: „Szczepan, zagrasz kiedyś na scenie razem z profesjonalnymi muzykami”. Mimo iż jestem niepoprawnym optymistą, tylko pokiwałem głową z niedowierzaniem. Jednak Opatrzność postanowiła inaczej.

Najpierw Ola Maciejewska wspomniała przy grillu, iż jest pomysł na koncert w Niepołomicach. Początkowo wszystko było proste – muzykowaliśmy już przecież wspólnie w naszej parafii na Jazach. Ale gdy nadszedł dzień pierwszej próby, my, scholkowi muzyczni, amatorzy, mieliśmy zasiąść u boku prawdziwych koncertowych wyjadaczy – chłopaków z niemaGOtu i ich kolegów po fachu.

Czy był stres? Skłamałbym, mówiąc, iż nie. Ale muzycy kiwali z uznaniem głowami, a w przerwie gratulowali nam i mówili, iż naprawdę fajnie im się z nami gra.

Aż w końcu nadeszła godzina zero – 15 sierpnia Ola, po krótkiej modlitwie, podziękowała nam za cały trud, który włożyliśmy w przygotowania, i poprosiła, by nie zapominać, iż to przede wszystkim modlitwa. Tego, co się działo później, nie da się opisać. Kiedy podczas pieśni „Cichy zapada zmrok” w kiju deszczowym opadły ostatnie muszelki, czułem wdzięczność. Wobec Boga – za talent, który od Niego dostałem i dla Niego mogłem wykorzystać. Wobec Oli – za to, iż zbudowała z nas zgrany i dobrze nastrojony zespół. I wobec chłopaków – Pawła, Michała, Grześka, Krzyśka i Wojtka – za cudowne doświadczenie muzycznej wspólnoty.

Cała Polska patrzy na Niepołomice

Koncert uwielbieniowy „Widzę dom” był wydarzeniem wyjątkowym w skali kraju – i to nie jest przesadzona opinia. Po raz pierwszy mieszkańcy dla mieszkańców postanowili zorganizować wydarzenie, które nie było jedynie śpiewaniem piosenek, ale przede wszystkim stało się wspólną modlitwą.

Niezwykle wymowny w tym kontekście jest sam tytuł koncertu. Bo czy wszyscy razem nie tworzymy wspólnego domu? A patrząc szerzej – czy jako wierzący nie dążymy do tego, by kiedyś razem zamieszkać w Domu Ojca?

Niepołomicki koncert pokazał także inną prawdę. O tym, iż jest w nas pragnienie spotkania z Bogiem we wspólnocie. Sercem wydarzenia była adoracja Najświętszego Sakramentu, a zdaniem wielu najbardziej wzruszającym momentem okazało się indywidualne błogosławieństwo kapłańskie, które odbywało się w czasie tej adoracji.

Podziękowania należą się księżom z niepołomickich parafii, którzy z oddaniem kładli ręce na głowie każdego, kto zechciał takie błogosławieństwo przyjąć. A trzeba przyznać, iż chętnych nie brakowało.

Oczami Niepołomiczanki (Ewa Popielarz)

Znacie to uczucie, kiedy dreszcz przechodzi przez całe ciało, a pod powiekami robi się niepokojąco ciepło? Tak się czułam, kiedy setki osób na – świeckich przecież – niepołomickich błoniach padły na kolana przed Najświętszym Sakramentem. Trudno znaleźć lepszy dowód na to, iż Kościół to wspólnota. W takich momentach zresztą dowody są niepotrzebne, bo do głosu dochodzi serce.

To, iż koncert uwielbieniowy „Widzę dom” był ucztą muzyczną, nie podlega dyskusji. Ale jako jedna z osób będących na widowni mogę zaświadczyć, iż był także świętem wspólnoty i niezwykłym duchowym przeżyciem. Zniknęła ściana pomiędzy sceną a publicznością. Byliśmy w tym razem. Sąsiad obok sąsiada, każdy z uśmiechem i modlitwą na ustach.

A kiedy księża wyszli przed scenę na błogosławieństwo, Duch Święty przechadzał się między nami. I tak jak tylko On potrafi – był równocześnie z wszystkimi i z każdym z osobna. Jestem przekonana, iż prowadził naszych niepołomickich kapłanów, by przekazali Jego Dary swoim parafianom.

I pomyśleć, iż to wszystko zaczęło się od jednej iskry – od pomysłu żony naszego burmistrza, Sylwii Ołowskiej – Hebdy, która zdołała pociągnąć za sobą tak wiele osób. Nikt jeszcze nie zorganizował sąsiedzkiego muzykowania na taką skalę! Niepołomiczanie dziękują i proszą o więcej.

Z serca dziękujemy

Nad częścią artystyczną wydarzenia czuwała niezastąpiona Ola Maciejewska, wokalista zespołu niemaGOtu, a zarazem mieszkanka Niepołomic. Patronat objął Burmistrz Miasta i Gminy Niepołomice Michał Hebda. Wsparcia wydarzeniu udzielił Roman Ptak, starosta wielicki. Wsparcie organizacyjne zapewniło zaś Pole Kultury – Samorządowa Instytucja Kultury Miasta i Gminy Niepołomice – z niezawodną dyrekcją w osobach Natalii Nowackiej i Joanny Kwapisz.

Ten wieczór nie mógłby się odbyć, gdyby nie hojne wsparcie sponsorów. Podziękowania należą się także grupie medycznej, licznym wolontariuszom oraz każdej z osób, która w piękny, słoneczny wieczór 15 sierpnia zawitała na niepołomickie błonia, by wspólnie ze swoimi sąsiadami i przyjaciółmi umacniać lokalną wspólnotę.

Miejmy nadzieję, iż spotkamy się za rok o tej samej porze w równie licznym albo i większym gronie – by po raz kolejny uwielbiać Boga w naszym wspólnym domu.

Adam Maciejewski

Idź do oryginalnego materiału