Nadszedł moment, na które całe PiS czekało z utęsknieniem. Oto na konwencji Karola Nawrockiego pojawił się Andrzej Duda. Wszedł na scenę i atakował rząd Donalda Tuska. Gdy Jarosław Kaczyński wskazał, iż to Karol Nawrocki będzie kandydatem PiS na prezydenta (nikt przecież nie nabrał się na tę całą „obywatelskość”), na Nowogrodzkiej liczono, iż szefa IPN od razu poprze Andrzej Duda. Wsparcie okazane z Pałacu Prezydenckiego bardzo by pomogło, bo Duda wciąż jest uwielbiany przez elektorat Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent jednak wcale się do tego nie garnął. Wymowny był moment, gdy… zapomniał, jak nazywa się „obywatelski” kandydat PiS. Spekulowano wręcz, iż Duda po cichu wspiera Sławomira Mentzena. Teraz jednak sytuacja się zmieniła. Mentzen stracił w sondażach, Nawrocki się wzmocnił, a prezydent pojawił się w Łodzi na konwencji „obywatelskiego” kandydata. Nie da się tego zinterpretować inaczej, niż jako oficjalne wsparcie Nawrockiego w wyścigu o Pałac Prezydencki. Zresztą, potwierdziło się to w przemówieniu. Duda wkroczył na scenę, cała sala skandowała jego nazwisko. – Kochani, przypomniało mi się – zaczął swoje wystąpienie. A potem zaczęło się wychwalanie rządów PiS i ostra krytyka gabinetu Donalda Tuska. – Zobaczcie co się dzieje w Polsce. Siłą przejmuje się media publiczne, siłą wyrzuca się z
biura Prokuratora Krajowego. Zastępuje