PiS obsadziło Wody Polskie swoimi ludźmi. Wody Polskie pod rządami PiS okazały się molochem niedostosowanym do rzeczywistości. Czeka nas poważna dyskusja nad przyszłością tej struktury – powiedział poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” minister koordynujący odbudowę po powodzi Marcin Kierwiński.
„Rz” zapytała ministra, czy jego zdaniem do powodzi by nie doszło, gdyby nie błędne decyzje polityków PiS. – Sytuacja w Stroniu Śląskim, w Lądku-Zdroju, w gminie Kłodzko wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby tama wytrzymała napór wody. Za te uszkodzenia obciążam politycznie PiS, który będąc u władzy, nie robił nic, by tamę porządnie konserwować. Nie było też, jak widać, odpowiedniego nadzoru podczas prowadzenia prac – odparł Kierwiński.
– Dziś, po ponad dwóch miesiącach od powodzi, premier w rządzie PiS Mateusz Morawiecki odnalazł na mapie Ziemię Kłodzką, przyjeżdża tu i feruje proste wyroki. Gdzie był, kiedy trzeba było przygotować infrastrukturę przeciwpowodziową? PiS obsadziło Wody Polskie swoimi ludźmi – dodał.
Minister przekonywał, iż „prokuratura powinna rozliczyć każdą osobę, która dopuściła do zaniedbań w systemie przeciwpowodziowym. I rozliczy”. Nie wspomniał jednak ani słowem o odpowiedzialności Donalda Tuska i jego rządu. W jego ocenie, „Wody Polskie pod rządami PiS okazały się molochem niedostosowanym do rzeczywistości”. Dodał, iż „czeka nas poważna dyskusja nad przyszłością tej struktury”.
Źródło: PAP