Wezwanie
To jest góra na którą uciekłem
Kiedy ciemność wszystkie latarnie zdusiła
Od tego czasu terror się ściele
Aby wśród domostw jasność dnia nie wróciła
Nie chciałem wracać, w ciemne zaułki
Ale krzyż ponownie wezwaniem posyła
Bym mocy „żarówek” nie krępował
Jeszcze raz powkręcał, by prawda ożyła