Weto zamiast odpowiedzialności” Jak Nawrocki blokuje tańszą energię, by uderzyć w rząd Tuska

11 godzin temu

Decyzja prezydenta Karola Nawrockiego o zawetowaniu tzw. ustawy wiatrakowej to ruch, który trudno odczytywać inaczej niż polityczny gest wymierzony w rząd Donalda Tuska. Oficjalnie mowa o „szantażu wobec społeczeństwa” i obronie polskich rodzin. W praktyce – to decyzja, która podważa wysiłki rządu w kierunku obniżania cen energii i stabilizacji rynku.

Podczas czwartkowego wystąpienia Nawrocki mówił: – „To oczywiste, iż ludzie nie chcą mieć obok swoich domów wiatraków”. W podobnym tonie dodał, iż jako prezydent „stoi za społeczeństwem” i nie pozwoli na „szantaż wobec Polaków”. Brzmi to efektownie, ale w istocie sprowadza się do prostego mechanizmu: wzbudzić strach przed inwestycjami, które w większości państw Europy stały się podstawą transformacji energetycznej.

Premier Tusk zareagował ostro. „Zła wola albo koszmarna niekompetencja prezydenta Nawrockiego. Niewykluczone, iż jedno i drugie. Jego weto oznacza droższy prąd dla wszystkich Polaków – dziś i w przyszłości” – ocenił. I trudno nie przyznać mu racji. Weto blokuje rozwój energetyki odnawialnej, której rozwój przekłada się bezpośrednio na niższe rachunki.

Obóz prezydencki oczywiście nie pozostał dłużny. Szef Kancelarii Prezydenta, Zbigniew Bogucki, stwierdził: „Zła wola to lobbystyczne zapisy dot. wiatraków szkodliwe dla społeczności lokalnych”. To typowa ucieczka w retorykę obrony „zwykłych ludzi” przed wyimaginowanym zagrożeniem. Problem w tym, iż skutkiem takiego „stania po stronie obywateli” jest realna szkoda: blokowanie inwestycji, które mogłyby ustabilizować ceny energii i uniezależnić nas od importu.

Nie sposób nie dostrzec politycznej kalkulacji. Nawrocki stawia się w kontrze do rządu Tuska, przedstawiając siebie jako obrońcę społeczeństwa przed „lobbystami” i „szantażem”. Ale fakty są inne: weto to cios w reformy energetyczne, które Polska musi przeprowadzić, by obniżyć rachunki i unowocześnić gospodarkę. Prezydent deklaruje, iż podpisał ustawę o zamrożeniu cen prądu – to doraźny plaster, nie lekarstwo.

Co więcej, argument, iż Polacy „nie chcą 150-metrowych turbin za oknem”, brzmi jak kalkulacja pod emocje. Badania opinii publicznej pokazują, iż akceptacja dla odnawialnych źródeł energii, także w postaci farm wiatrowych, jest w Polsce bardzo wysoka. To nie strach Polaków blokuje inwestycje, ale decyzje polityczne.

Wszystko to wpisuje się w znany schemat: prezydent odgrywa rolę opozycji wobec rządu, zamiast współpracować w sprawach fundamentalnych dla państwa. jeżeli Tusk mówi o „złej woli”, to nie jest przesada. Weto nie służy obywatelom – służy raczej budowaniu narracji, iż rząd działa „dla Berlina”, a prezydent – „dla Polaków”. Takie hasła dobrze brzmią w mediach społecznościowych, ale realnie oznaczają droższe rachunki i wolniejszą modernizację energetyczną.

Trzeba więc nazwać rzeczy po imieniu. Nawrocki, blokując ustawę wiatrakową, nie chroni polskich rodzin, tylko uderza w reformy rządu. To polityka podszyta kalkulacją: każde zwycięstwo Tuska musi być przedstawione jako porażka Polski. W takim podejściu interes obywateli zawsze schodzi na drugi plan.

Dziś Polska potrzebuje odpowiedzialności i odwagi, by inwestować w tańszą, czystszą energię. Prezydent mógłby być sojusznikiem tego procesu. Wybrał jednak rolę blokującego. I w ten sposób zamiast wspierać kraj w walce z kryzysem energetycznym, wspiera jedynie własną polityczną narrację.

Idź do oryginalnego materiału