Weszli jak UB! Składam zawiadomienie do prokuratury na Marszałka Hołownię i prokuratora Ślepokurę

23 godzin temu

Wydarzenia ostatnich dni nie tylko zaszokowały opinię publiczną, ale przede wszystkim ujawniły bezprawne praktyki w samym sercu polskiej demokracji. Wbrew Konstytucji, wbrew ustawom, wbrew podstawowym zasadom państwa prawa – doszło do przeszukania mojego pokoju poselskiego w hotelu sejmowym, z pogwałceniem wszelkich przepisów, które miały mnie – jako posła Rzeczypospolitej Polskiej – chronić. Dlatego składam zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 231 Kodeksu karnego przez Marszałka Sejmu Szymona Hołownię oraz prokuratora Dariusza Ślepokurę.

KONFERENCJA PRASOWA W TEJ SPRAWIE:


Złamane zostało prawo, które chroni mandat posła

Zgodnie z art. 231 Kodeksu karnego, funkcjonariusz publiczny, który przekracza swoje uprawnienia lub nie dopełnia obowiązków, działając na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze więzienia do lat trzech. o ile robi to dla osiągnięcia korzyści osobistej lub politycznej – choćby do dziesięciu lat. W moim przypadku doszło do rażącego złamania tego przepisu: bez mojej wiedzy i bez obecności mojego adwokata służby specjalne przeprowadziły przeszukanie mojego pokoju, nie pozostawiając po sobie choćby protokołu. To nie tylko skandal – to jawne przestępstwo.

Nie otrzymałem żadnej informacji o planowanym przeszukaniu, żadnego postanowienia, żadnej listy zatrzymanych rzeczy. Gdy wyszedłem z aresztu i wróciłem do swojego pokoju – zastałem tam ślady grzebania w moich osobistych rzeczach. Zniknęły m.in. urządzenia elektroniczne, na których przechowywałem dane od sygnalistów informujących mnie o nieprawidłowościach w instytucjach państwowych. To były dowody w sprawach, które mogą obciążać urzędników rządu Donalda Tuska.


Marszałek Hołownia i prokurator Ślepokura wiedzieli – i milczeli

Jak ujawniono w mediach, przeszukanie zostało przeprowadzone za zgodą szefa Kancelarii Sejmu i „wiedział o tym Marszałek Sejmu Szymon Hołownia”. A mimo to nie podjęto żadnych działań, by zachować choćby pozory legalności. Marszałek – osoba odpowiedzialna za porządek prawny w Sejmie – nie tylko nie poinformował mnie o podjętych działaniach, ale również nie dopilnował, by sporządzono protokół. Prokurator Ślepokura z kolei, choć formalnie nadzoruje legalność działań służb, nie pofatygował się nawet, by być obecnym podczas tej czynności – co powinno być obowiązkowe przy ingerencji w majątek posła RP.

Zamiast tego – cisza. Milczenie, ukrywanie informacji, dezinformacja. Zamiast dokumentów – brudna robota wykonana przez funkcjonariuszy zostawionych samym sobie. Jak podają informatorzy – „prokurator dał dyla”, zostawiając służby na lodzie. A ja, poseł Rzeczypospolitej Polskiej, dowiedziałem się o wszystkim dopiero po czasie, gdy wróciłem do Sejmu. To jest bezprawie, które woła o reakcję organów ścigania i Trybunału Stanu.


Składam zawiadomienie. Sprawa musi mieć konsekwencje

Nie mogę przejść nad tym do porządku dziennego. Jako parlamentarzysta nie jestem nadzwyczajnym obywatelem – ale mam immunitet po to, by chronić obywateli, którzy mi zaufali. Kiedy służby zabierają sprzęt z wrażliwymi danymi przekazanymi przez informatorów, a władze Sejmu to akceptują – naruszany jest nie tylko mój mandat, ale zaufanie publiczne do demokracji.

Dlatego składam zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Marszałka Hołownię oraz prokuratora Ślepokurę. Zarzuty są jasne dotyczą między innymi przekroczenia uprawnień, niedopełnienie obowiązków, działanie na szkodę interesu publicznego. Państwo prawa albo działa wobec wszystkich jednakowo – albo jest fikcją.


Trzy kłamstwa, które trzeba obnażyć

Ta sprawa to nie tylko kwestia prawna, ale polityczna i moralna. Jak mówiłem publicznie: mamy do czynienia z trzema kłamstwami. Kłamstwem, iż wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Kłamstwem, iż możemy ufać Straży Marszałkowskiej, która brała udział w tej akcji. I kłamstwem, iż nie doszło do ingerencji w moje rzeczy – podczas gdy fakty są zupełnie inne: zniknęły urządzenia, z których część została później po cichu oddana.

Pytam więc publicznie: czy celem tej akcji było zastraszenie mnie jako posła opozycji? Czy chodziło o dostęp do danych obciążających obecny rząd? Czy może o zniszczenie materiałów dowodowych?


Demokracja, która przestaje być demokracją

Dziś jestem posłem, którego pokój został przeszukany w stylu rodem z czasów PRL – bez wiedzy, bez zgody, bez protokołu. Jutro ofiarą tej władzy może być każdy obywatel, który powie „nie” bezprawiu. o ile dziś nie zareagujemy, jutro będzie za późno.

Nie mam zamiaru milczeć. Złożenie zawiadomienia to mój obowiązek – wobec prawa, wobec wyborców i wobec Polski. To test, czy Polska pod rządami Donalda Tuska to jeszcze państwo prawa, czy już tylko polityczna atrapa, w której posłowie opozycji są traktowani jak przestępcy, a konstytucja – jak kartka papieru bez znaczenia.

Idź do oryginalnego materiału