Węgierski premier Viktor Orbán oskarżył wczoraj Unię Europejską o próbę narzucenia Węgrom „marionetkowego rządu” i przedstawił przyszłoroczne wybory jako wybór między pokojem a wojną, w której Węgrzy mieliby „umierać za Ukrainę”.
W swoim przemówieniu z okazji wczorajszego (23 października) święta niepodległości Viktor Orbán powiedział, iż Bruksela chce wojny i zamierza ostatecznie podzielić Ukrainę.
– Właśnie dlatego chcą za wszelką ceną wcisnąć Ukrainę do UE (..). by sprowadzić wojnę do Europy i dać unijne pieniądze Ukrainie – stwierdził Orbán podczas wiecu przed parlamentem, na którym pojawiły się dziesiątki tysięcy ludzi.
Wczorajsze święto upamiętnia antyradzieckie powstanie z 1956 roku, krwawo stłumione przez Armię Czerwoną. W tym roku obchody stały się jednak okazją dla Orbána do konsolidacji swojego elektoratu w kontekście przyszłorocznych wyborów.
Głosowanie odbędzie się prawdopodobnie w kwietniu przyszłego roku. W większości sondaży prowadzi jednak nie Fidesz Orbána, a nowa opozycyjna partia Tisza, kierowana przez Pétera Magyara – byłego współpracownika rządu – prowadzi w większości sondaży. Magyar również przemawiał wczoraj do swoich zwolenników, tyle iż na kontrwiecu.
Orbán, wielki sojusznik Donalda Trumpa, pokładał też duże nadzieje w szczycie w Budapeszcie między Trumpem a Władimirem Putinem, zwraca uwagę agencja Reutera. Trump odwołał jednak spotkanie, powołując się na brak postępów dyplomatycznych, i nałożył sankcje na dwie największe rosyjskie spółki naftowe.
Węgry są w dużym stopniu uzależnione od rosyjskiej ropy i nie wiadomo, jak amerykańskie sankcje wpłyną na ich dostawy, podkreśla Reuters.
Magyar o przeszłości Orbána
Tymczasem Magyar na swoim wiecu, który odbył się na budapeszteńskim Placu Bohaterów, przypomniał rok 1989, kiedy Orbán zdobył popularność, wzywając do wycofania wojsk radzieckich z Węgier podczas ceremonii ponownego pochówku byłego premiera Imre Nagya, przywódcy powstania z 1956 roku.
– Ten polityk, który wtedy żądał, by rosyjskie wojska opuściły Węgry, dziś jest najwierniejszym sojusznikiem Kremla. Zbudował system, w którym władza jest scentralizowana, prasa podporządkowana (rządowi – red.), a w kraju panuje strach – stwierdził.
Tłum skandował: „Mamy dość!” i „Ruscy do domu!”. Zwolennicy Magyara mówili, iż czas na zmianę władzy. – Mam dość tego systemu, który trwa już 15 lat – powiedział István Cirkusz, cytowany przez agencję Reutera, dodając, iż młodzi ludzie uciekają z kraju.

2 godzin temu








