Premier Viktor Orbán ostrzega uczestników parady równości w Budapeszcie przed konsekwencjami prawnymi za udział w zakazanym wydarzeniu. Mimo gróźb organizatorzy i władze miasta zapowiadają, iż parada się odbędzie jako symbol sprzeciwu wobec rządowych restrykcji.
Premier Węgier Viktor Orbán zapowiedział, iż organizowanie lub uczestnictwo w paradzie równości w Budapeszcie, który został zakazany przez policję na mocy nowych przepisów, będzie wiązało się z „konsekwencjami prawnymi”.
Mimo tego jutrzejsze wydarzenie (28 czerwca) nie zostało odwołane. Odbędzie się jako oficjalna impreza miejska, co – według liberalnego burmistrza Budapesztu, Gergely’ego Karácsony’ego – pozwoli ominąć wprowadzone restrykcje.
Nowe przepisy i kampania przeciwko społeczności LGBTQ
W marcu węgierski parlament, w którym partia Fidesz ma zdecydowaną większość, przyjął przepisy umożliwiające policji zakazywanie parad LGBTQ pod pretekstem ochrony dzieci. Prawo pozwala również na wykorzystywanie kamer z funkcją rozpoznawania twarzy do identyfikacji uczestników i nakładania na nich grzywien.
To nie jedyne ograniczenia wprowadzone w ostatnich latach. W kwietniu 2023 roku zmieniono konstytucję, definiując płeć wyłącznie jako męską lub żeńską, co drastycznie ograniczyło prawa osób transpłciowych.
Dodatkowo od 2021 roku obowiązuje zakaz „promowania homoseksualizmu i zmiany płci” w szkołach – obejmuje on zarówno edukację seksualną, jak i materiały informacyjne.
— Jesteśmy dorosłymi ludźmi i zalecam, aby każdy zdecydował, co chce robić, trzymał się reguł (…), a jeżeli nie, to poniesie jasne konsekwencje prawne — mówił Orbán w publicznym radiu. Dodał, iż choć policja może rozwiązać zgromadzenie, jej rolą jest „przekonywanie ludzi do przestrzegania prawa”.
Burmistrz Budapesztu zapowiedział jednak, iż mimo prób zablokowania wydarzenia parada Równości odbędzie się jako miejskie święto wolności. Dzięki tej decyzji organizatorzy mogą ominąć część restrykcji, które dotyczą prywatnych zgromadzeń publicznych.
— W tym mieście nie można zakazać wolności i miłości, podobnie jak nie wolno zakazać parady Budapest Pride — oświadczył Karácsony. Podkreślając, iż Budapeszt nie uznaje obywateli pierwszej i drugiej kategorii.
Konflikt z Unią Europejską i reakcja międzynarodowa
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wezwała władze węgierskie do umożliwienia pokojowego przebiegu wydarzenia. Orbán w odpowiedzi porównał jej działania do „rozkazów z Moskwy w czasach komunizmu”.
— Ona uważa, iż Węgry są podporządkowanym krajem i iż z Brukseli może dyktować nam, jak mamy żyć, co lubić, a czego nie — komentował premier.
Ponad 30 państw, w tym Niemcy, Francja i Wielka Brytania, wyraziło poparcie dla węgierskiej społeczności LGBTQ i samego Marszu Równości.
W Parlamencie Europejskim część europosłów zaapelowała do Komisji o publiczne wsparcie wydarzenia i zdecydowane działania w obronie praw osób LGBTQ+ w UE.
Kontrowersje wywołały doniesienia, iż Ursula von der Leyen miała odradzać komisarzom udział w marszu, co spotkało się z krytyką polityków i aktywistów. Komisja Europejska zaprzeczyła jednak, by wydano jakiekolwiek oficjalne zalecenie w tej sprawie.
KE monitoruje sytuację prawną osób LGBTQ+ w państwach członkowskich, zwłaszcza tam, gdzie rządy prowadzą bardziej konserwatywną politykę, jak na Węgrzech czy niegdyś w Polsce. Bruksela może wszczynać procedury naruszeniowe wobec państw łamiących prawo unijne i traktatowe zobowiązania w zakresie praw człowieka.
Jednocześnie Komisja wspiera organizacje pozarządowe i kampanie społeczne poprzez fundusze unijne. Oprócz działań prawnych ważnym elementem jej strategii jest także publiczne wyrażanie solidarności i budowanie świadomości społecznej w całej Europie.
Marsz w cieniu polityki i kampanii wyborczej
Krytycy wskazują, iż zaostrzenie przepisów, retoryka o „ochronie dzieci” i stygmatyzacja mniejszości mają przede wszystkim zmobilizować konserwatywny elektorat przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.
Od lat polityka Fideszu konsekwentnie zmierza w kierunku ograniczania praw osób LGBTQ+ i budowania narracji obrony „wartości chrześcijańskich” przed „ideologicznymi naciskami Zachodu”. W tym kontekście marsze równości stały się symbolicznym polem politycznej rywalizacji.
Marsz Równości w Budapeszcie, mimo prób jego zablokowania, ma szansę stać się symbolem oporu wobec polityki ograniczania swobód obywatelskich. Odbędzie się jako wydarzenie miejskie – decyzja burmistrza Karácsony’ego pokazuje, iż w kraju coraz silniej podzielonym politycznie wciąż działają instytucje gotowe bronić praw człowieka.
Jak potoczą się kolejne odsłony sporu między rządem Orbána a instytucjami unijnymi, pozostaje jednym z kluczowych pytań o przyszłość demokracji i ochrony praw mniejszości w regionie.