Planowany na 28 czerwca marsz równości odbędzie się w Budapeszcie jako oficjalne wydarzenie miejskie, co według liberalnego burmistrza Gergely’ego Karacsony’ego pozwoli obejść nowe prawo zakazujące takich manifestacji.
W marcu węgierski parlament, kontrolowany przez partię Fidesz, uchwalił przepisy umożliwiające policji zakazywanie marszów LGBTQ pod pretekstem ochrony dzieci, a także wykorzystanie kamer z rozpoznawaniem twarzy do identyfikacji uczestników.
W kwietniu 2023 roku zmieniono konstytucję, definiując płeć wyłącznie jako męską lub żeńską, co ogranicza prawa osób transpłciowych. Dodatkowo od 2021 roku zakazano promowania homoseksualizmu i zmiany płci w szkołach.
Mimo tych restrykcji w Budapeszcie marsz równości nie został odwołany. Odbędzie się on jednak jako wydarzenie miejskie, co pozwala ominąć niektóre zakazy. Gergely Karacsony podkreślił, iż Budapeszt to miasto wolności i solidarności, gdzie nie ma obywateli pierwszej i drugiej kategorii.
– W tym mieście nie można zakazać wolności i miłości, podobnie jak nie wolno zakazać parady Budapest Pride – oświadczył burmistrz węgierskiej stolicy.
Orbán a LGBTQ
Rząd Viktora Orbána kampanię przeciwko społeczności LGBTQ, co ma na celu konsolidację poparcia wśród konserwatywnych wyborców przed wyborami w 2026 roku. Orban ostro krytykuje marsze równości. Wprowadził też zakazy promowania homoseksualizmu i zmiany płci w szkołach, tłumacząc to koniecznością ochrony dzieci i tradycyjnych wartości.
Europosłowie apelują do Komisji Europejskiej o wyraźne i aktywne wsparcie dla praw osób LGBTQ+ w Unii Europejskiej oraz o publiczne poparcie dla wydarzeń takich jak Marsz Równości w Budapeszcie, które są ważnym symbolem walki o równość i prawa człowieka.
Decyzja przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która miała odradzić unijnym komisarzom udział w nadchodzącym wydarzeniu, spotkała się wcześniej z falą krytyki ze strony europosłów – choć sama Komisja zaprzecza, jakoby wydano odezwę do komisarzy dotyczącą budapesztańskiego marszu.
Komisja Europejska stara się balansować między promowaniem praw LGBTQ+ a prowadzeniem dialogu z państwami członkowskimi, ale naciski ze strony aktywistów i części polityków coraz częściej skłaniają ją do bardziej zdecydowanych działań i publicznego wyrażania solidarności.