Warszawskie Szpitalne Oddziały Ratunkowe (SOR) osiągnęły punkt krytyczny, stając na skraju wydolności. Lekarze alarmują, iż obecna sytuacja zagraża bezpieczeństwu pacjentów i prowadzi do skrajnego wyczerpania personelu. Dr hab. n. med. Paweł Szłogosz z Kliniki Ortopedii i Traumatologii WUM wprost stwierdza: „Nie mamy gdzie leczyć ludzi”. Przeciążenie jest tak duże, iż pacjenci z lżejszymi schorzeniami czekają godzinami, a choćby dniami na wolne łóżko, co blokuje dostęp do ratunkowej opieki dla osób w stanie zagrożenia życia. Problem dotyczy nie tylko samej stolicy, ale i pacjentów z okolic, którzy w obliczu braku alternatyw trafiają do nielicznych, przeciążonych placówek.
Przeciążenie Systemu: Liczby Mówią Same za Siebie
Warszawskie SOR-y od dawna przekraczają granice swojej wydolności. Dane są alarmujące: w Szpitalu Dzieciątka Jezus w maju tego roku przez SOR przewinęło się 3056 pacjentów, co daje średnio 102 osoby dziennie. Dla porównania, rok wcześniej było to 2520 osób, czyli 84 pacjentów dziennie. Ten drastyczny wzrost o niemal 20% w ciągu roku obnaża skalę problemu. Dr Szłogosz podkreśla, iż przy takim natłoku personel nie jest w stanie poświęcić pacjentowi więcej niż pół godziny, co wpływa na jakość diagnostyki i leczenia.
Kluczowym czynnikiem pogarszającym sytuację jest centralizacja pacjentów w kilku placówkach. Po zamknięciu SOR-u przy ul. Barskiej oraz szpitala na Solcu, pacjenci z centrum i okolicznych dzielnic są zmuszeni dojeżdżać do już przeciążonych szpitali, takich jak te na Stępińskiej czy Bielanach. To potęguje kolejki i wydłuża czas oczekiwania, tworząc dramatyczne dyżury. Przykładowo, 2 maja odnotowano 164 pacjentów, 22 maja – 167, a 27 maja – 165. Trzech lekarzy musi obsłużyć jednocześnie 20 pacjentów leżących i ponad 150 przychodzących.
Błędne Koło: Dlaczego Pacjenci Blokują SOR-y?
Szpitale nie są z gumy, a problem przeciążenia SOR-ów wynika również z faktu, iż trafiają tam pacjenci, którzy wcale nie powinni się tam znaleźć. Jest to efekt niewydolności podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) oraz nocnych pomocy lekarskich. Lekarze POZ zbyt często ograniczają się do wystawienia skierowania na SOR, zamiast udzielić pomocy we własnym zakresie. To obciąża oddziały ratunkowe pacjentami z mniej pilnymi schorzeniami, takimi jak zapalenie płuc czy infekcje układu moczowego, którzy mogliby być leczeni w innych placówkach.
Sytuacja jest tym bardziej złożona, iż szpital Dzieciątka Jezus pełni kluczową rolę w systemie transplantologii, przeszczepiając trzustki, wątroby i nerki. Miejsca przeznaczone dla tych krytycznych pacjentów są często blokowane przez osoby, które mogłyby być leczone na oddziałach internistycznych. Mimo obłożenia na oddziałach internistycznych w szpitalach powiatowych sięgającego zaledwie 55-60%, inne placówki niechętnie przyjmują zdiagnozowanych pacjentów, choćby po transporcie szpitalnym. Pacjenci z diagnozą internistyczną, którzy powinni trafić na oddział w ciągu 12 godzin, leżą na SOR-ach choćby tydzień, zajmując cenne miejsca.
Wypalenie Personelu i Brak Chętnych do Pracy
Brak miejsc i systemowe niedobory odbijają się dramatycznie na personelu medycznym. Lekarze i pielęgniarki są skrajnie przeciążeni i wypaleni. Dr Szłogosz przyznaje, iż mimo ogłaszania konkursów na stanowiska, brakuje chętnych do pracy. Personel robi „więcej, niż można”, ale możliwości ludzkie są ograniczone. Dodatkowo, pacjenci bywają agresywni, a rękoczyny wobec zespołów ratownictwa medycznego zdarzają się coraz częściej, gdy karetki stoją pod SOR-em choćby 5 godzin, zamiast odjechać do kolejnych wezwań. Za takie przestoje szpital płaci kary, co dodatkowo obciąża budżet placówki.
Kolejnym poważnym problemem jest brak placówek opieki długoterminowej. Łóżka w szpitalach są blokowane przez pacjentów wymagających takiej opieki choćby przez wiele miesięcy. Dr Szłogosz wskazuje, iż ma w tej chwili 12 takich pacjentów, którzy zajmują miejsca, podczas gdy ich stan nie wymaga już leczenia szpitalnego, a jedynie opieki. To zjawisko tworzy efekt domina, zmniejszając dostępność łóżek dla pacjentów pilnych i pogłębiając kryzys na SOR-ach.
Niewykorzystany Potencjał: Gdzie Szukać Rozwiązań?
Mimo dramatycznej sytuacji, dr Szłogosz nie traci nadziei i wskazuje na potencjalne rozwiązania. Uważa, iż system mógłby zostać odciążony, gdyby włączyć do niego instytuty, które posiadają kontrakty z NFZ, a o godzinie 15:00 zamykają swoje drzwi. Ich niewykorzystany potencjał mógłby zostać skierowany na obsługę pilnych przypadków, odciążając SOR-y. Ponadto, warto byłoby zachęcić prywatne szpitale do przyjmowania pacjentów w trybie pilnym. Ich baza łóżkowa i zasoby kadrowe mogłyby znacząco wesprzeć przeciążony system publicznej opieki zdrowotnej.
Kryzys na warszawskich SOR-ach to sygnał alarmowy dla całego systemu ochrony zdrowia. Wymaga on natychmiastowych, systemowych rozwiązań, które obejmą zarówno usprawnienie działania POZ, lepsze zarządzanie przepływem pacjentów między placówkami, jak i zwiększenie dostępności opieki długoterminowej. Tylko kompleksowe działania mogą zapobiec dalszemu pogłębianiu się kryzysu i zapewnić mieszkańcom Warszawy dostęp do skutecznej i bezpiecznej opieki medycznej w sytuacjach nagłych.
Read more:
Warszawskie SOR-y na skraju. Lekarze alarmują: brakuje miejsc i personelu!