Walka buldogów pod dywanem w PiS. Partia Kaczyńskiego się sypie

2 tygodni temu

Zbliżający się kongres Prawa i Sprawiedliwości, zaplanowany na sobotę, elektryzuje nie tylko sympatyków partii, ale także jej wewnętrzne kręgi.

W partii Jarosława Kaczyńskiego trwa zacięta, choć dyskretna walka o wpływy, którą najlepiej opisuje metafora „buldogów walczących pod dywanem”. Jednym z kluczowych punktów sporu jest próba zmiany na stanowisku rzecznika partii, które w tej chwili piastuje Rafał Bochenek. Kulisy tej batalii, ujawnione przez media, rzucają światło na wewnętrzne napięcia w PiS i ambicje poszczególnych polityków.

Jak podkreślił w rozmowie z Wirtualną Polską Mateusz Morawiecki, PiS to partia różnorodna, łącząca nurty narodowo-katolickie, chrześcijańskie i propaństwowe. – Prezes Kaczyński spaja te różne nurty, on stworzył tę formację i dobrze, iż zdecydował się kontynuować swoją misję – stwierdził były premier. Jarosław Kaczyński, który podczas kongresu ma zostać ponownie wybrany na prezesa, od lat pełni rolę niekwestionowanego lidera. Jednak choćby jego autorytet nie jest w stanie całkowicie stłumić wewnętrznych konfliktów, które w przededniu kongresu przybrały na sile.

Jednym z najgorętszych tematów jest próba zastąpienia Rafała Bochenka, obecnego rzecznika PiS, przez posła Andrzeja Śliwkę, byłego wiceministra aktywów państwowych. Jak informuje Onet, Śliwka w ostatnich dniach prowadził intensywną kampanię, by przejąć to prestiżowe stanowisko. Bochenek, który zdobył rozpoznawalność dekadę temu jako prowadzący konwencję Andrzeja Dudy, a później zaangażował się w kampanię parlamentarną PiS, uchodzi za faworyta Kaczyńskiego. – Rafał jest aktualnie nie do przejścia. Bardzo broni go premier Szydło. Ale kluczowa jest opinia samego Jarosława, który Bochenka po prostu lubi. Złapali chemię, a poza tym Kaczyński nie lubi zmian w swoim najbliższym towarzystwie – zdradza informator Onetu.

Walka o stanowisko rzecznika nie obyła się bez ostrych starć. Według doniesień, podczas jednego z wewnętrznych spotkań Elżbieta Witek, była marszałek Sejmu, ostro skrytykowała Śliwkę. – Ela grzmiała, iż ona została marszałkiem Sejmu, gdy miała prawie 60 lat i przekonywała jednocześnie, iż są tacy, którzy nie ukończyli czterdziestki, a przebierają nogami, by zająć jakąkolwiek funkcję – relacjonuje polityk PiS, wskazując, iż celem ataku był właśnie Śliwka. Ambitny poseł, który nie kryje swoich aspiracji, najwyraźniej naraził się części partyjnych kolegów, co może utrudnić mu realizację planów.

O kulisach tej rozgrywki piszą także Cezary Gmyz i Piotr Gociek w tygodniku „Do Rzeczy”. Jak twierdzą, między Śliwką a Bochenkiem toczy się „cicha wojna”. Śliwka, który jeszcze niedawno cieszył się poparciem Mariusza Błaszczaka, stracił to wsparcie z powodu swoich nadmiernych ambicji. – Andrzej Śliwka nie tylko chciałby być rzecznikiem PiS teraz, ale także ministrem w przyszłości – piszą autorzy. Upadek sojuszu z Błaszczakiem to poważny cios dla Śliwki, który najwyraźniej przecenił swoje możliwości w partyjnej hierarchii.

Zbliżający się kongres PiS to nie tylko formalne potwierdzenie przywództwa Kaczyńskiego, ale także okazja do przetasowań w strukturach partii. Niewykluczone, iż wybrani zostaną nowi wiceprezesi, co może dodatkowo zaostrzyć wewnętrzne rywalizacje. Walka o stanowisko rzecznika, choć na razie zakończyła się fiaskiem Śliwki, pokazuje, iż w PiS trwa dynamiczna gra o wpływy. Starzejący się Kaczyński już nie potrafi wymusić posłuszeństwa na swoich baronach.

Idź do oryginalnego materiału