Wacław Leszczyński: Granica polskości

solidarni2010.pl 1 rok temu
Felietony
Wacław Leszczyński: Granica polskości
data:25 września 2023 Redaktor: Agnieszka
Wacław Leszczyński granica Straż Graniczna imigranci imigracja relokacja imigrantów PiS opozycja

W miarę zbliżania się terminu wyborów parlamentarnych w Polsce Rosja i Niemcy intensyfikują przeciw niej walkę. Ważnym jej elementem jest sprawa imigrantów z Afryki i Azji. Wielka ich liczba przybyła w sposób niekontrolowany do Europy na zaproszenie Niemiec, które, jak się okazało, choćby dofinansowywały handlarzy ludźmi, dowożących ich do Włoch.

Afgańscy uchodźcy ewakuowani boeingiem C-17 z Kabulu (2021). fot. Wikipedia
Część tych imigrantów podjęła pracę, ale większość żyje z pomocy socjalnej, a wielu z nich dokonuje przestępstw. Koszty ich utrzymania obciążają budżet, więc władze Niemiec chcą nieprzydatnych im ludzi wysłać do innych państw (niech to one z nimi sobie radzą). Równocześnie Rosja nasyła przez Białoruś takich samych imigrantów, których zadaniem jest nielegalne przejście przez granicę do Polski, aby wywołać w niej chaos.
Gdy rządziła obecna opozycja, to na żądanie Niemiec zgadzała się przyjąć imigrantów. Rządzące w Polsce obecne władze odmówiły „relokacji" nielegalnych imigrantów, a jej służby skutecznie blokują ich przechodzenie z Białorusi, w czym pożyteczny okazał się wybudowany płot graniczny. Działania te wprawiły we wściekłość Rosję i Niemcy i czynią oni wszystko, żeby obecny rząd polski zastąpić rządem poddanym sobie, takim, który zgodzi się na tę relokację. Ich agenci i prorosyjska część opozycji żądają rozebrania płotu na wschodniej granicy. Politycy i różni „celebryci" opozycji obrzucają obelgami obrońców polskich granic, bezczeszcząc polski mundur.
Aby „rozwodnić" zagrożenie imigranckie, opozycja plecie bzdury o setkach tysięcy cudzoziemców jakoby sprowadzanych przez rząd do Polski, wykazując ignorancję i niezrozumienie różnicy między złożeniem wniosku, a otrzymaniem wizy. Nie rozumie też (za trudne?) różnicy między wdzierającym się na siłę nielegalnym imigrantem, a dokładnie sprawdzonym cudzoziemcem podejmującym legalną okresową pracę w Polsce. Tworzy też atmosferę „afery" o bezprawnym przyspieszaniu wydawania wiz przez niektóre placówki konsularne z pomocą urzędników MSZ, co miało też miejsce za jej rządów (ale w większej skali). W odpowiedzi na ten kłamliwy przekaz Niemcy wyrażają swoje „zaniepokojenie".
Opozycja znowu plecie o setkach tysięcy takich wiz (byle szkodzić Polsce!), a było ich w rzeczywistości niecałe 300. Podsumowaniem jej działalności w sprawie nielegalnych imigrantów i chęci ich przyjęcia do Polski jest film ze scenariuszem napisanym przez propagandystów rosyjskich, utworzony za pieniądze Rady Europy (ze składek członkowskich krajów), czyli niemieckie i z dotacji władz samorządów Mazowsza i Warszawy, z podatków ich mieszkańców (cytując polityka: „ja wam wójta nie wybierałem", więc płaćcie). Jednym z producentów tego filmu jest niemiecka telewizja ZDF, która zrealizowała szkalujący Polaków serial „Nasze matki, nasi ojcowie". Wymowa obu filmów jest podobna, Polacy są tam przestawiani jako ludzie okrutni, sadystyczni i głupi. W filmie o „granicy" Polska Straż Graniczna jest szkalowana w sposób podły. W nim też jakiś typek nazywa Polaków idących w Marszu Niepodległości faszystami (bo tak uczył Stalin), a odpłatną pomoc gangów imigrantom w nielegalnym przejściu granicy nazywana jest „akcją humanitarną". Jest to film antypolski, zohydzający mundur polskiego żołnierza, wytworzony na cele wyborcze i by oczerniać Polaków w opinii publicznej świata. Rosja, Białoruś oraz prorosyjska, zależna od Niemiec (i ich dotacji) opozycja film chwali, iż tak wygląda sytuacja na polskiej granicy. Można mieć nadzieję, iż ten film otworzy oczy choćby jej zwolennikom (tym, co czują się Polakami).
Opozycja nawołuje do bojkotu referendum, bo chce wpuszczać imigrantów do Polski. A i tak w tym referendum zabrakło piątego pytania - o odszkodowania za rabunek i zniszczenia dokonane przez Niemcy w czasie II Wojny Światowej. Opozycja stanowczo odrzuca takie żądania Polski. Na to bowiem nie pozwalają jej zarówno Niemcy, jak i Rosja, która także powinna zapłacić za zniszczenia i grabież (zwłaszcza na ziemiach zachodnich), morderstwa i gwałty dokonane przez nią od napaści na Polskę w 1939r. Najważniejsi politycy opozycji pytają ludzi mówiących o odszkodowaniach „a za co panu mają płacić?!". To świadczy o niezrozumieniu rozmiaru szkód jakie wyrządzili Polsce okupanci. Fakt, iż nie wszyscy obywatele Polski ponieśli osobiste straty w wyniku rabunku czy zniszczeń, bo sami nic nie mieli. Byli też tacy, co na okupacji choćby zyskali i żyło się im dostatnio, a byli to różni szmalcownicy, konfidenci gestapo i NKWD (w rosyjskiej strefie okupacyjnej) oraz zwykli bandyci. Wielu z nich zasiliło potem „służby bezpieczeństwa" i wojsko w PRL i dzięki kolejnej okupacji znowu żyli w dostatku, wystarczy popatrzeć na niektóre dzielnice i okolice Warszawy i na przeszłość wielu „biznesmenów". Takie środowiska rzeczywiście nie widzą podstawy (ani potrzeby) płacenia jakiś odszkodowań przez jednego i drugiego okupanta. Ale większość Polaków je widzi i domaga się tych odszkodowań.
Idź do oryginalnego materiału