Wacław Leszczyński : Cele edukacji

solidarni2010.pl 2 miesięcy temu
Felietony
Wacław Leszczyński : Cele edukacji
data:21 czerwca 2024 Redaktor: Anna

W wielu sondażach podaje się dane dotyczące wykształcenia wyborców różnych partii w Polsce. Wynika z nich, iż na Koalicję ośmiu gwiazdek głosują w większości ludzie młodzi z dużych miast, o wyższym wykształceniu. Na Prawicę głos oddają głównie osoby starsze z wykształceniem średnim i podstawowym. Z tych danych wynikają komentarze, iż rządzącą Koalicję popierają wykształceni ludzie młodzi z wielkich miast. Zwolennikami Prawicy są zaś ludzie ze wsi i małych miasteczek, ponoć niewykształceni, obawiający się postępu, czyli „ciemnota”, z której zdaniem nie trzeba się liczyć.

W tych komentarzach wątpliwości budzi pojęcie „człowiek wykształcony”, zależne od okresu, w jakim był on w Polsce nauczany. W latach 50. XX wieku absolwent liceum, stojąc w Zagrzebiu przed pomnikiem Tomisława I, wiedział kto to był, bo tego uczono go według programów jeszcze sprzed II Wojny Światowej. Rozumiał chęć Chorwatów do wyrwania się z Jugosławii i stworzenia własnego państwa, bo znał historię walk Polaków o niepodległość, w tym w powstaniach od Kościuszkowskiego do Warszawskiego. Ten młody człowiek nie miał wyższego wykształcenia, ale miał wiedzę. Dziś osoby z dyplomami wyższego wykształcenia twierdzą, iż Powstanie Warszawskie było w 1988 r. i zwyciężyli w nim Polacy i iż biblijny Judasz „umył ręce”. Te osoby mają dyplomy, ale nie mają wiedzy. Takich przykładów jest więcej. Są one dowodem na lenistwo umysłowe i brak samooceny ich „bohaterów”, ale przede wszystkim na system edukacji w Polsce, w zależności od tego kto, kiedy kieruje edukacją.
W Polsce jedno środowisko stara się, żeby absolwent szkół kolejnych stopni wyniósł z nich wiedzę w możliwie wszystkich ważnych dziedzinach. Szczególną uwagę przykłada się do historii, zwłaszcza Polski, bo z niej wynika patriotyzm, ukochanie Ojczyzny, chęć jej rozwijania i bronienia. Pomagać temu ma bogaty zestaw lektur, w tym polskich klasyków i pobudzać do czytania książek, bo to w nich jest wszelka mądrość. Elementem tej edukacji jest wiedza z religii chrześcijańskiej, bo chrześcijaństwo leży u podstaw zachodniej cywilizacji i państwa polskiego, a jego symbolem jest Krzyż, widoczny w przestrzeni publicznej od morza do Giewontu. Ludzie tak uczeni mają szerokie horyzonty myślowe.
Jest w Polsce też środowisko światopoglądowo-polityczne, o całkiem odmiennych celach edukacji. Według niego, absolwent szkół wszystkich stopni ma wiedzieć tylko tyle, ile mu się przyda w pracy zawodowej, ma być żywym robotem. Inna wiedza nie jest mu do niczego potrzebna. Historia nie ma budzić w uczniach patriotyzmu, bo młodzież nie powinna przykładać wagi do narodowości, gdyż ma się czuć Europejczykami. Eliminuje się nauczanie religii w szkołach i usuwa krzyże z urzędów i szkół, gdyż katolicyzm wiąże się z polskością. Aby osiągnąć te cele obniża się poziom programów nauczania, redukuje liczbę i jakość lektur twierdząc, iż na czytanie szkoda czasu. Redukuje się czas poświęcony na naukę uczniów, przez zakaz prac domowych i obniżanie wagi ocen. Zamiast uczenia się i czytania książek, uczeń może się zająć graniem w telefonie i „czatami” w mediach społecznościowych.
Efektem tej edukacji są wspomniane przykłady poziomu wiedzy osób (zresztą polityków Koalicji ośmiu gwiazd). Wychowankowie takiej szkoły nie czują się patriotami. Według sondaży, w przypadku agresji na Polskę, co trzeci z nich wyjechałby z kraju, zamiast stanąć w jego obronie. Z ich poziomu intelektualnego wynika łatwość ulegania propagandzie mediów. W wyniku braku wiedzy z historii, powtarzają niemieckie i rosyjskie kłamstwa, iż Polacy mordowali Żydów w czasie II Wojny Światowej, a wcześniej w Polsce istniało niewolnictwo i nietolerancja religijna. Wobec tego wstyd być Polakiem, krajem winni rządzić mądrzejsi ludzie z zagranicy, na których trzeba się zrzec suwerenności. Nie dziwi też ich łatwość ucieczki z kraju szpiega, czy fakt wypuszczania z aresztu dywersantów. Wskutek braku wiedzy z biologii są w stanie uwierzyć, iż dziecko nienarodzone, to nie człowiek i wolno je mordować oraz, iż może być więcej, jak dwie płcie. Nie poprą klauzuli sumienia, bo nie mając religii, nie wiedzą, co to jest sumienie. Z braku wiedzy z geografii i geologii mogą uwierzyć w „religię klimatyczną”, czyli w decydujący wpływ człowieka na zmiany klimatu. Zlekceważyli referendum w sprawie imigrantów z Afryki i Azji i niedługo o „ubogaceniu kulturalnym” przez nich, przekonają się na własnej skórze. Nie umiejąc samodzielnie myśleć, wierzą oszczerstwom rzucanym na Kościół oraz kler katolicki, w tym na Ojca Rydzyka, a także w to, iż słusznie prześladowani i więzieni są kapłani z organizacji kościelnych, niosących pomoc ludziom ubogim i pokrzywdzonym. Osoby o takim poziomie umysłowym potrzebni są rządom łamiącym prawo i Konstytucję. Takich to Polaków życzą sobie Niemcy, bo właśnie tacy nadają się do zbierania szparagów. Ale czy takich obywateli i takiej edukacji chce i potrzebuje Polska?
Wacław Leszczyński
Idź do oryginalnego materiału