

Dziś wczesnym rankiem w wieku 62 lat zmarł Krzysztof Kononowicz, były kandydat na prezydenta Białegostoku, wideobloger. Pod koniec ubiegłego roku drastycznie pogorszył się stan zdrowia Kononowicza, a ostatnie tygodnie życia 62-latek spędził w hospicjum.
Krzysztof Kononowicz w roku 2006 niespodziewanie podbił internet. Wszystko za sprawą kandydowania w wyborach na prezydenta Białegostoku i dość osobliwego programu wyborczego. Jego słowa: „Żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego” na stałe zapisały się w historii polskiego internetu.
Kononowicz był znany z występów w mediach w charakterystycznym wzorzystym swetrze i zasłynął z powiedzenia ze swojego programu wyborczego o tym, „żeby nie było niczego”, gdy prezentował ten program. Mówił o tym w kontekście postulatów „likwidacji alkoholu, papierosów i narkotyków dla młodzieży”, o otwieraniu zakładów pracy „dla młodzieży i dla ludzi”, żeby „nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego”.
Samotny, bezrobotny i z problemami zdrowotnymi, zyskał ogromną, choć raczej krótkotrwałą sławę. Mieszkał z matką Leonardą i bratem Bogusławem w domku na terenie białostockiej dzielnicy Starosielce. Jeszcze kilkakrotnie, bez powodzenia, próbował swoich sił w polityce. Zagrał epizodyczną rolę w komedii „Ciacho” (2010 r.). Po śmierci matki w 2012 r., a rok później – brata, jego sytuacja zaczęła drastycznie się pogarszać. Wokół niepełnosprawnego intelektualnie, coraz bardziej osamotnionego mężczyzny zaczęli kręcić się coraz bardziej podejrzani ludzie.
„W sumie postać tragiczna”
W ostatnich latach Kononowicz był obiektem wielu memów. Był też osobą wykorzystywaną przez patostreamerów do działalności w internecie. Miał też problemy z prawem, m.in. toczyło się przeciwko niemu postępowanie o znęcanie się nad jego psem.
W sumie postać tragiczna, dobry człowiek wykorzystywany przez złych ludzi. R.I.P
— napisał dziś na platformie X prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Smutny koniec byłej „gwiazdy” internetu
Śmierć Kononowicza potwierdziła rzecznik prezydenta miasta Urszula Boublej. Powołała się na informacje Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, pod którego opieką był Kononowicz.
Krzysztof Kononowicz miał 62 lata. Na prezydenta Białegostoku startował jako 43-latek o wykształceniu zasadniczym, od lat bezrobotny. W ostatnich latach życia trafił pod „opiekę” patostreamerów, których internauci oskarżali o zaniedbanie, wykorzystywanie i poniżanie coraz bardziej podupadającego na zdrowiu Kononowicza.
Od kilku lat mężczyzna chorował na cukrzycę, nie odżywiał się prawidłowo, nie leczył się, nie mógł też – według osób śledzących jego sprawę – liczyć na pomoc „opiekunów”. W grudniu 2024 r. trafił do szpitala z poważnym zapaleniem płuc. W lutym 2025 r. media obiegła informacja, iż przebywa w hospicjum.
„Cudne uderzenie w kompleks Warsiaffki”
Zmarł p. Kononowicz, z czego go zapamiętam? Nie ze słynnych memów… ale tego jak w programie, w którym panowie Żakowski i Najsztub usiłowali zrobić z niego idiotę, skompromitował te tuzy po pytaniu ile zna języków… i to było cudne uderzenie w kompleks Warsiaffki… ależ to był śmiech jak widziałem zszokowanego Najsztuba, któremu na wizji opadła szczena… I oby tym się skończył brak szacunku tej całej elitki do polskiego społeczeństwa, które nie tylko bywa różne, ale i zaskakujące RIP +++
— skomentował na platformie X Miłosz Lodowski.