W tej sprawie miał interweniować sam Tusk. Wiemy, ile kosztował spot resortu rodziny

6 dni temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


Co najmniej 650 tys. zł przekazał resort rodziny na promujący "babciowe" spot z udziałem Agnieszki Dziemianowicz-Bąk - dowiedziała się Gazeta.pl. Według medialnych informacji materiał stał się pod koniec sierpnia przedmiotem sporu między ministerką a szefem rządu Donaldem Tuskiem. W efekcie został gwałtownie wycofany z emisji.
Promujący program "Aktywny Rodzic" spot Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) trafił do emisji pod koniec sierpnia. Twarzą kampanii była szefowa resortu Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, co według medialnych doniesień wywołało sprzeciw rządu oraz Donalda Tuska. To właśnie interwencja premiera miała przesądzić o ostatecznym wycofaniu materiału z mediów.


REKLAMA


Zobacz wideo Błaszczak: Tusk spłaca dług wyborczy kosztem Polaków


Spot, który doprowadził do konfliktu w rządzie. Wiemy, ile kosztował
W poniedziałek (9 września) Gazeta.pl zwróciła się do MRPiPS z wnioskiem o udostępnienie informacji o kosztach produkcji i emisji spotu. Odpowiedź, podpisana przez dyrektorkę Biura Dyrektora Generalnego Małgorzatę Pietrzyk, nadeszła w piątek (13 września). Dowiadujemy się z niej, iż na produkcję materiału przeznaczono 80 tys. zł brutto.
Ponadto czas antenowy na emisję spotu zakupiono w trzech stacjach telewizyjnych: TVP (200 tys. zł), Polsacie (170 tys. zł) oraz TVN (200 tys. zł). Na cel ten przeznaczono 570 tys. zł, a więc łączne wydatki na materiał wyniosły co najmniej 650 tys. zł.


Donald Tusk uznał spot za autopromocję "rodem z czasów PiS". "Relacje jeszcze się pogorszą"
Zgodnie z doniesieniami Wirtualnej Polski premier nie wiedział wcześniej o spocie promującym "Aktywnego Rodzica". Po emisji uznał go zaś za autopromocję "rodem z czasów PiS". Rozmówcy portalu przypominali w tym kontekście materiał resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który Państwowa Komisja Wyborcza uznała za naruszający zasady kampanii wyborczej.


Do sporu między ministerką a premierem mógł przyczynić się fakt, iż o Dziemianowicz-Bąk mówi się w mediach jako potencjalnej kandydatce Lewicy w wyborach prezydenckich. Sama polityczka nie potwierdza takich planów. - Nigdy nie było wielkiej chemii między Agą a Tuskiem, a teraz te relacje jeszcze się pogorszą. niedługo rząd przejdzie na tryb kampanijny i wtedy można spodziewać się kolejnych kłopotów - mówił jeden z rozmówców dziennikarzy.
Więcej na temat feralnego spotu pisała Julia Panicz w artykule: "'Rodem z czasów PiS'. W rządzie iskrzy po emisji spotu ministerki Dziemianowicz-Bąk".
Idź do oryginalnego materiału