W sprawach puci i chuci

tabloidonline.wordpress.com 4 dni temu

Info jest takie, iż jakoby Tru(m)p zaprosił Nawrockiego do Białego Domu. Informacja pochodzi od niejakiego pana Szachermachera, więc póki co wstrzymałbym się z aplauzem i ogłaszaniem święta narodowego. Jak Breżniew zapraszał Jaruzelskiego też raczej bez emocji było. Radze brać przykład. Ale generalnie nie mam nic przeciwko tej wycieczce, cieszy nawet, iż oto porozmawia ze sobą sobą dwóch zdaje się jednak samców, z których jeden wyraźnie już przechodzony, iż tak powiem zużyty acz nie wiem czy wyżyty, a drugi jak widać, słychać i czuć, na ścieżce i na kursie.

Co prawda Telewizja Russpublika, zatrudniająca byłych paskowych z TVPInfo, w euforii oznajmiła, iż „Donald Tusk zaprosił Karola Nawrockiego do Białego Domu” (czego niestety nie udało mi nie uwiecznić, zbyt gwałtownie zniknęło, lub to ja zbyt długo szukałem komórki), no ale nie czepiajmy się aż takich szczegółów. Donald w te czy we wte… co za różnica. Ważne iż Karol zdaje się ich rozróżnia. interesujące o czym będą rozmawiać.

Jest taka nadzieja, iż ów stary tetryk (tryk) z Waszyngtonu, uświadomi młodemu fagasowi z Warszawy, iż Polska to nie USA, tu podpis prezydenta pod byle gównem ubranym w prawniczy język, niczego nie jeszcze nie zmienia i w sumie kilka znaczy. To tylko kawałek papieru do ewentualnego podtarcia się . Smutna i gorzka to prawda, ale jednak prawda. Zdaje się, iż Karolowi nikt tego jeszcze nie wytłumaczył. Może więc ta pomarańczowa ladacznica przemówi mu do rozsądku, powie jak jest, jeżeli wie, co szczerze mówiąc wcale aż tak pewne nie jest.

Zaś co do ladacznic…. No cóż, temat rzeka. Oto bowiem w jednym domu (niechaj on będzie biały, w sumie jeden chuj) spotka się dwóch panów biegłych w temacie kobiet i nierządnic. Dziwkarz zaprosił alfonsa, no bo przecież jeden nierządnicami dilował, znajomi mówią, iż jednak bez większych sukcesów z powodu ponoć mało atrakcyjnej stajni; z kolei drugi chętnie korzystał z tego typu dostawców (Karol, Jeffrey, imię dilera nie stanowi dla Donalda problemu), choć oferujących co by nie mówić towar dużo atrakcyjniejszy.

Donald, Tru(m)p, bo o nim mówimy, nie jeździł jednak do jakiegoś Grandu, tylko na prywatną wyspę Epiteina, gdzie oddawał się z namiętnością „przytulaniu” dam do wynajęcia, chętnie nastolatek. Wątek kogo i gdzie przytulał Karol, ocenzurowałem z powodów „tak na wszelki wypadek”.

W każdy razie widzę daleko idące podobieństwa tych postaci, co do upodobań i pewnych szczegółów z życiorysów, zresztą żeby daleko nie szukać, „pierwsze dały” w obu przypadkach też mają ze sobą coś wspólnego, pewne analogie są, iż o wnioskach nie wspomnę. Choć Melania była modelką (znaną głównie z sesji rozbieranych; coś tam coś tam przy okazji się puszczała), czego o Marcie powiedzieć nie można, to znaczy iż modelka nie była, choć [-ocenzurowano -] i na tym ten wątek zakończmy. To co napewno łączy „pierwsze dały”, to fakt, iż obie wyszły za mąż za swoich aktualnych właścicieli w 2005 roku, co ja uznaję za interesujący przypadek i zbieg okoliczności, zaś apologeci Karola z pewnością zobaczą w tym rękę boga (zakładam, iż od czasu do czasu też musi się onanizować).

Nie bardzo wiem o czym jeszcze prezydenci obu mocarstw (przez aklamację uznaję, iż Polska to już mocarstwo) mogą rozmawiać w tym wrześniu, poza wspomnianym tu specyficznym zamiłowaniu do kobiet wiadomej puci i chuci, i szczerze mówiąc za bardzo wiedzieć nie chcę.

Może Karol podziękuje Donaldowi za te cła, które nas dotkną, przede wszystkim zaś niekochaną przez Karola Unię, może dostanie polecenie pilnego zakupy czegoś, co do niczego nie jest nam potrzebne, w każdym razie z pewnością doświadczy orgazmu, przypomni sobie jak to jest kiedy pała stoi. Choć dziwi mnie bardzo ta podróż, bo przecież na logikę, pierwszy powinien być Watykan, ale widocznie coś nie wyszło, tamtejsze lobby gejowskie chce poczekać, aż Karol się ustabilizuje, dojrzeje i zmięknie i może wtedy coś z tego wyjdzie, bo przecież tyle dóbr jest w Polsce do przejęcia, a kościół z roku na rok biedniejszy.

Idź do oryginalnego materiału