W PZU wrze po ujawnieniu gigantycznych zarobków pisowskich doradców i dyrektorów

2 godzin temu

Kolejna afera związana z PiS i Suwerenną Polską wywołała burzę – tym razem w PZU i Link4. Okazało się, iż polityczni „eksperci” i doradcy zarabiali tam astronomiczne kwoty, choćby do 200 tysięcy złotych miesięcznie! Kiedy to wyszło na jaw, wśród pracowników firm wybuchła fala gniewu i niedowierzania. Zwykli, ciężko pracujący ludzie, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, otrzymując podstawowe pensje, dowiedzieli się, iż na ich plecach funkcjonowały fikcyjne stanowiska i partyjne synekury za setki tysięcy. Wściekłość w firmie sięga zenitu.

Nic dziwnego, skoro niedawno w PZU przeprowadzono podwyżki… wynoszące 200–500 złotych. To śmieszne kwoty, biorąc pod uwagę ogromne zarobki pisowskich nominatów, którzy z miesiąca na miesiąc kasowali więcej, niż niektórzy pracownicy zobaczą przez kilka lat. Co gorsza, wielu z tych „doradców” miało stanowiska czysto fikcyjne, a ich obecność w firmie była wyłącznie politycznym kaprysem – pełnili role, które realnie nie przynosiły żadnej wartości, za to drenowały budżet firmy na potężne kwoty.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Atmosfera w PZU i Link4 jest teraz niezwykle napięta. Pracownicy, którzy każdego dnia ciężko pracują, są wściekli, widząc, jak ich wysiłki były wykorzystywane do utrzymywania przywilejów dla partyjnych popleczników. W firmie pojawiły się plotki o tym, iż straty wynikające z tych pisowskich przekrętów mogą przekraczać miliard złotych. I to tylko w jednej spółce!

Na szczęście nowe władze PZU postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce. Zamiast dalszego marnotrawstwa, rozpoczęto audyt pisowskich wydatków, a pierwsze wyniki są szokujące. Liczba niegospodarnych wydatków, dziwnych kontraktów i fikcyjnych stanowisk jest zatrważająca. Trwa dogłębna analiza tego, jak dalece pisowscy politycy i ich klika drenowali budżet największego polskiego ubezpieczyciela.

Pracownicy mają jednak nadzieję, iż w końcu przyjdzie czas na rozliczenie winnych. Atmosfera w firmie się nie poprawi, dopóki nie zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec tych, którzy doprowadzili do tej groteskowej sytuacji.

Zawiadomiena do prokuratury są właśnie składane.

Idź do oryginalnego materiału