W przededniu eurowyborów Polacy oczekują sprawczości i antyrosyjskości

4 miesięcy temu

Nastroje wobec Rosji są w Polsce na tyle silne, iż partie polityczne jak ognia boją się oskarżeń o wschodnie sympatie. Dlatego liderzy dwóch największych obozów – Jarosław Kaczyński i Donald Tusk – jedną z osi swojej kampanii do Parlamentu Europejskiego uczynili właśnie wzajemne oskarżenia o działania na rzecz Rosji. Tak mocno rozgrzane emocje sprawiają, iż trudno prowadzić rzeczową rozmowę o tym, jak najlepiej realizować krajowe interesy na forum unijnym.

Prawdziwy spór o politykę europejską nie rozstrzyga się więc w dyskusji o kierunku polskiej polityki, ale o skuteczność jej prowadzenia. Wbrew narracyjnym różnicom konserwatywne Prawo i Sprawiedliwość i znacznie bardziej liberalna Koalicja Obywatelska w kwestii priorytetów swojej polityki zagranicznej nie różnią się istotnie.

Jednym z nich pozostaną kwestia bliskiej współpracy w zakresie bezpieczeństwa, w tym ochrony granic, oraz absorpcja środków z unijnych programów. Niemożność odblokowania ich wypłaty mimo prób podejmowanych przez byłego premiera Mateusza Morawieckiego oraz działająca procedura z art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej na skutek nieudanej reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości stały się jednym z powodów przegranej PiS w wyborach krajowych i stworzenia nowej większości przez KO.

Zgodnie z zapowiedziami nowego premiera Donalda Tuska w pierwszym półroczu rządów nowej większości oba problemy ciążące na poprzednim rządzie udało się zażegnać. Jednak choćby sukces na tym polu nie oznacza, iż czerwcowe wybory do Europarlamentu musi wygrać KO.

Zmiana perspektywy na UE

Wpływ na to ma zmiana stosunku Polaków do Unii Europejskiej jako takiej. Chociaż z badań opinii publicznej wynika, iż zdecydowana większość cały czas wiąże pomyślny rozwój kraju z obecnością w UE i nie myśli o jej opuszczaniu, zmieniają się oczekiwania wobec roli Polski we wspólnocie.

Z raportu think tanku More in Common Polityka klimatyczna z ludzką twarzą. Oczekiwania Polek i Polaków wobec zielonej transformacji wynika, iż rośnie oczekiwanie, by polska polityka w ramach Unii Europejskiej charakteryzowała się większą asertywnością względem zachodnich partnerów, a nasz głos ważył więcej przy podejmowaniu strategicznych decyzji na poziomie Brukseli.

W ocenie think tanku wpływ na taki stan rzeczy ma nie tylko retoryka poprzedniego rządu, ale też wzrost zamożności społeczeństwa i niezrozumienie dla coraz bardziej ambitnych planów zielonej transformacji. Mimo nieskuteczności w polityce europejskiej poprzedniego rządu, sprzeciw wobec Zielonego Ładu, sztandarowego programu Ursuli von der Leyen, padają na podatny grunt, budując poparcie polskiej prawicy przez czerwcowymi wyborami.

Przed PiS stoi więc trudne zadanie. Musi wytłumaczyć wyborcom, iż ani nie chce z Unii wyjść, ani jej osłabiać, ale wręcz przeciwnie – zmienić jej kierunek w taki sposób, aby działała na rzecz wzmocnienia Polski.

Poszukiwanie prawicowego i antyrosyjskiego partnera

W tym celu polska prawica szuka partnerów wśród suwerennistycznych partii w Europie, których dobre wyniki krajowe mogą przełożyć się na wzmocnienie pozycji eurosceptyków w nowej kadencji europarlamentu. Polska prawica o wzroście znaczenia w polityce europejskiej marzy od bardzo dawna.

Udział byłego premiera na kwietniowej konferencji CPAC w Budapeszcie nie jest jednak dowodem na zbliżenie polskiej i węgierskiej prawicy, a przypominane często słowa lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego – „Jestem głęboko przekonany, iż przyjdzie taki dzień, kiedy będziemy mieli w Warszawie Budapeszt” – z 2011 roku się nie zrealizowały.

Między PiS a Fideszem doszło do znacznego ochłodzenia relacji w lutym 2022 roku, czyli od momentu wybuchu wojny w Ukrainie. Dotychczasowy stosunek do Unii Europejskiej, który łączył Kaczyńskiego i Orbana, zszedł na drugi plan wobec priorytetu, jakim było wypchnięcie Rosjan z Europy.

Według najnowszego raportu think tanku GLOBSEC aż 90 proc. Polaków uznaje Rosję za zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Zmiana stosunku do Rosji wydaje się więc warunkiem sine qua non polskiej prawicy wobec zagranicznych parterów, by można było mówić o szerszym sojuszu, a nie jedynie punktowej współpracy.

Inaczej polscy wyborcy – mimo niezadowolenia z kierunku, w jakim podąża polityka Brukseli – nie będą mieli zaufania do kursu Prawa i Sprawiedliwości, ulegając obawom o wzrost znaczenia sił prorosyjskich w Europie. Wówczas marzenia polskiej prawicy o wejściu do unijnego mainstreamu i jego kształtowaniu mogą zakończyć się postępującą marginalizacją wobec rodzimych liberałów.

**

Bartosz Brzyski – rzecznik Klubu Jagiellońskiego, członek redakcji czasopisma idei „Pressje”. Współprowadzi podcast „Kultura poświęcona”. Publikował m.in. na łamach tygodnika „Plus Minus”, „Magazynu Kontra” czy „Stacji7”. Z wykształcenia politolog.

Idź do oryginalnego materiału