Coraz goręcej w małopolskim PiS! Zamiast jedności i uśmiechów – kłótnie, oskarżenia i walka o stołki. Jak donoszą źródła z samego serca partii, działacze żrą się między sobą o pieniądze, wpływy i miejsca na listach. A miało być tak pięknie – „silne struktury”, „zjednoczona prawica”, „dyscyplina i lojalność”. Dziś wszystko to brzmi jak kiepski żart.
Zarówno w Krakowie, jak i w mniejszych powiatach, trwa otwarta wojna o lokalne przywództwo. Jedni chcą wyrzucać „starych działaczy”, inni bronią się przed młodymi wilkami, którzy przyszli tylko po profity. Kiedyś lojalni wobec Nowogrodzkiej, dziś wzajemnie podkładają sobie nogi. Słychać o „dziwnych fakturach”, „dofinansowaniach bez pokrycia” i o tym, iż „kasa” gdzieś po drodze zniknęła.
Według naszego informatora na spotkaniach partii panuje duże napięcie, którego nie da się ukryć. Ludzie od Kaczyńskiego coraz częściej patrzą po sobie wilkiem, a niektórzy otwarcie mówią, iż „czas PiS się kończy”.
W tle całego zamieszania jest kwestia rozliczeń, niesnasek o stanowiska i konflikty personalne.