Sprawą gdańskiego mieszkania Karola Nawrockiego media i politycy żyją od kilku dni. Najpierw Onet ustalił, iż popierany przez PiS kandydat posiada dwa mieszkania, a nie, jak twierdził podczas debaty "Super Expressu", jedno. Później na jaw zaczęły wychodzić kolejne, do tego niezbyt korzystne dla szefa IPN, okoliczności nabycia tej nieruchomości od 80-letniego, schorowanego pana Jerzego.
REKLAMA
Zobacz wideo Pilna konferencja PiS. Powodem mieszkanie Nawrockiego
Wściekłość na rząd, ale i żal do sztabu
Wściekłość na rząd i sztab Rafała Trzaskowskiego, konfuzja, ale i przygnębienie - takie emocje dominują dziś w Prawie i Sprawiedliwości. I choć politycy partii Jarosława Kaczyńskiego pretensje mają m.in. do ABW, którą oskarżają o wyciek informacji na temat majątku Nawrockiego, to oceniają zarazem, iż sprawa została źle rozegrana. - Karol nic złego nie zrobił. Kilkanaście lat temu postanowił pomóc znajomemu, który nie miał za co żyć. Tamten zaoferował mu kupno mieszkania, nie ma tu żadnej afery - przekonuje osoba z otoczenia Nawrockiego.
Przyznaje jednak, iż zareagować należało wcześniej i to tak, by nie mnożyć kolejnych wątpliwości w kwestii okoliczności zakupu kawalerki. Krytycznie ocenia m.in. niedzielne oświadczenie rzeczniczki sztabu Emilii Wierzbicki, w którym nie podano żadnych szczegółów dotyczących sprzedaży kawalerki, jak choćby kwota transakcji, za to znalazły się tam informacje dotyczące kłopotów prawem Jerzego Ż. i tego, iż szef IPN nie miał z nim kontaktu od grudnia 2024. Później okazało się, iż mężczyzna od kwietnia zeszłego roku przebywa w jednym z gdańskich DPS-ów.
Dokumenty dotyczące zakupu mieszkania (akty notarialne) sztab i później sam kandydat pokazali dopiero we wtorek. Dlaczego tak późno? - Bo wcześniej po prostu ich nie mieliśmy - rozkłada ręce jeden z naszych rozmówców ze sztabu. Przyznaje zarazem, iż należało to zrobić kilka dni temu.
Takie poczucie mają też posłowie Prawa i Sprawiedliwości. - Reakcja sztabu rzeczywiście spóźniona, ale myślę, iż dzisiejsze wyjaśnienia sztabu i Karola Nawrockiego rozwiewają trochę wątpliwości w tej sprawie - mówi jeden z posłów.
"Do drugiej tury jeszcze daleko"
Nie kryje przy tym obaw, iż sprawa kawalerki negatywnie wpłynie na notowania kandydata i jego wynik, zwłaszcza w pierwszej turze wyborów. - Obawiam się, iż ta korzystna dynamika sondażowa teraz wyhamuje, bo przez kilka ostatnich tygodni poparcie systematycznie rosło - zauważa nasz rozmówca. Ma jednak nadzieję, iż do drugiej tury sprawa przycichnie. - E, do tego czasu będą jeszcze ze trzy różne afery - bagatelizuje polityk PiS.
Od innych naszych rozmówców w Prawie i Sprawiedliwości można z kolei usłyszeć, iż sztab wyborczy zlekceważył sprawę drugiego mieszkania Karola Nawrockiego. - Myśmy słyszeli o tej sprawie jeszcze przed kampanią i nie wydawała się groźna, może dlatego w sztabie ją zlekceważono - słyszymy od jednej z posłanek Prawa i Sprawiedliwości.
- Karol Nawrocki i tak wygra, a jak wrócimy do władzy, trzeba będzie zrobić porządek w służbach - dodaje z kolei poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Opozycja w natarciu
Doskonałe nastroje panują za to w Koalicji Obywatelskiej. - Ta sprawa wpływu na pierwszą turę pewnie nie będzie miała, bo twardy elektorat PiS to kupi narrację o robocie służb, ale w drugiej już na pewno - nie kryje zadowolenia polityk KO.
Sprawa - wbrew nadziejom polityków PiS - gwałtownie nie przycichnie, bo wyborczy potencjał dostrzegli w niej nie tylko posłowie Koalicji Obywatelskiej. Marszałek Sejmu (i kandydat na prezydenta) Szymon Hołownia poinformował o zaproszeniu obecnego szefa IPN na piątkowe posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Nawrocki miałby złożyć tam wyjaśnienia dotyczące okoliczności nabycia kawalerki.