Waldemar Żurek nie gryzie się w język: mówi wprost, iż nie będzie ministrem malowanym. Nic dziwnego, iż w PiS reagują histerycznie na nowego ministra sprawiedliwości. Waldemar Żurek nie będzie się pieścił Waldemar Żurek w czwartek rozmawiał z mediami, po raz pierwszy w roli ministra sprawiedliwości. Od razu zapowiedział, iż będzie organizował cykliczne spotkania – ma dużo planów i pracy przed sobą. Zaczął urzędowanie od złożenia hołdu tym, którzy walczyli z autorytaryzmem: hitlerowskim i stalinowskim — Ale najpierw, jak państwo widzieliście, w pierwszym dniu urzędowania, chciałem oddać hołd bohaterom walki z autorytaryzmem. Każdego, kto widział to składanie kwiatów, chciałbym zachęcić, by przeczytał treść tablicy, która znajduje się na budynku Ministerstwa Sprawiedliwości. Musimy przypomnieć o tych bohaterach, bo to postacie, które były dręczone w piwnicach tego budynku, które oddały życie za wolność Polski, to byli nasi bohaterowie, którzy walczyli z autorytaryzmem: najpierw z niemieckim, faszystowskim, hitlerowskim, a następnie stalinowskim — mówił Żurek. Ostrzegł przy okazji polityków, którym marzy się osłabienie demokracji: nie z nim takie numery! — Ponieważ dostrzegam, iż niebezpieczeństwo utraty demokracji jest czymś naprawdę poważnym, zrobię wszystko, żeby przywrócić praworządne państwo i zasady trójpodziału władz, a przede wszystkim przestrzegać Konstytucji i wszystkich traktatów międzynarodowych, które Polskę wiążą. Nie chcę dziś mówić