W PiS czekają na klęskę Nawrockiego. Walka o schedę po Kaczyńskim już się zaczyna

6 godzin temu
Zdjęcie: PiS


W Prawie i Sprawiedliwości (PiS) atmosfera jest coraz bardziej napięta. Czemu trudno się dziwić.

Wybory prezydenckie, których pierwsza tura zaplanowana jest na 18 maja 2025 roku, stają się nie tylko testem dla kandydata partii, Karola Nawrockiego, ale także momentem prawdy dla samego Jarosława Kaczyńskiego. W partii narasta przekonanie, iż klęska Nawrockiego jest niemal pewna, a jego porażka może otworzyć drzwi do walki o władzę w PiS. Wielu polityków już teraz szykuje się, by rzucić się do walki o schedę po Kaczyńskim, którego pozycja lidera jest coraz bardziej kwestionowana.

Karol Nawrocki, wybrany osobiście przez Kaczyńskiego jako kandydat PiS na prezydenta, od początku budził kontrowersje w partii. Decyzja o jego kandydaturze była podyktowana bardziej osobistą sympatią prezesa niż strategicznym planowaniem. Kaczyński widział w Nawrockim młodego, energicznego człowieka, który mógłby przyciągnąć wyborców prawicy i skojarzyć się z bezpieczeństwem – kluczowym tematem kampanii. Jednak rzeczywistość okazała się brutalna. Nawrocki, zamiast zjednoczyć elektorat PiS, stał się symbolem wewnętrznych podziałów i błędów strategicznych partii. Afera mieszkaniowa, w której zarzucono mu nieuczciwe przejęcie kawalerki od starszego człowieka, Jerzego Ż., pogrążyła jego kampanię. Sondaże, takie jak ten IBRiS dla Radia ZET z 13 maja 2025 roku, pokazują, iż aż 60,1% badanych nie wierzy w tłumaczenia Nawrockiego, a wyborcy Konfederacji są szczególnie sceptyczni. To cios nie tylko dla kandydata, ale także dla Kaczyńskiego, który ręczył za niego publicznie.

W PiS coraz głośniej mówi się, iż wybór Nawrockiego był błędem. W nieoficjalnych rozmowach politycy partii przyznają, iż Kaczyński „postawił na złego konia”, jak stwierdził Borys Budka z KO w Polskim Radiu 24. W partii narasta frustracja, bo Nawrocki nie tylko traci poparcie – według sondażu IBRiS dla Polskiego Radia 24 z 12 maja ma 23,6% poparcia, wobec 31,5% dla Rafała Trzaskowskiego – ale także ciągnie w dół cały PiS. Wewnętrzne badania wskazują, iż 10% wyborców PiS z 2023 roku deklaruje teraz poparcie dla Sławomira Mentzena z Konfederacji, co dodatkowo komplikuje sytuację. Dla wielu w partii porażka Nawrockiego w wyborach prezydenckich to nie tylko przegrana kampania, ale potencjalny początek końca dominacji Kaczyńskiego.

W PiS od dawna krążą plotki o podziałach i ambicjach poszczególnych frakcji. Jarosław Kaczyński, choć wciąż jest niekwestionowanym liderem, ma 76 lat, a jego zdrowie i zdolność do dalszego kierowania partią budzą wątpliwości. Afera z Nawrockim tylko podsyciła te nastroje. W partii krążą głosy, iż klęska kandydata może być pretekstem do rozpoczęcia walki o władzę. Wśród potencjalnych następców wymienia się takie nazwiska jak Mateusz Morawiecki, Przemysław Czarnek czy Zbigniew Ziobro, choć każdy z nich ma swoich przeciwników wewnątrz ugrupowania. Morawiecki, który wciąż ma ambicje polityczne, mógłby próbować przejąć stery, wykorzystując swoje doświadczenie jako premiera. Czarnek z kolei ma poparcie bardziej konserwatywnego skrzydła partii, które chciałoby zaostrzyć kurs PiS. Ziobro, mimo problemów zdrowotnych i prawnych, przez cały czas ma wiernych zwolenników w kręgach związanych z Solidarną Polską.

W partii już teraz widać ruchy tektoniczne. Konfederacja, która ostro atakuje PiS i Nawrockiego, wyczuwa szansę na przejęcie części elektoratu prawicy. Sławomir Mentzen, z 12,6% poparciem w sondażach, staje się realnym zagrożeniem, a jego sukces może dodatkowo osłabić pozycję Kaczyńskiego. W PiS panuje przekonanie, iż jeżeli Nawrocki przegra, a Mentzen zyska, partia straci pozycję lidera na prawicy. To otwiera pole dla wewnętrznych rozliczeń. Nieoficjalnie mówi się, iż niektórzy politycy PiS, jak Czarnek czy Morawiecki, mogą choćby sabotować kampanię Nawrockiego, by przyspieszyć upadek Kaczyńskiego i przejąć władzę.

Sztab Nawrockiego próbuje ratować sytuację, ale działania partii są chaotyczne. Kaczyński początkowo bagatelizował aferę mieszkaniową, twierdząc, iż Nawrocki „uratował człowieka przed bezdomnością”, ale później zaczął oskarżać służby specjalne o próbę wpłynięcia na wybory. Tego typu retoryka nie przekonuje jednak wyborców, a w partii rośnie frustracja. Nawrocki, zamiast skupić się na merytorycznej kampanii, musi wciąż tłumaczyć się z afery, co dodatkowo osłabia jego wizerunek. W partii krążą głosy, iż sztab Nawrockiego nie ma pomysłu na wyjście z kryzysu, a sam kandydat jest „politycznym pionkiem” Kaczyńskiego, jak określił go Borys Budka.

W PiS wielu czeka na klęskę Nawrockiego, widząc w niej szansę na zmiany. Porażka w wyborach prezydenckich może być iskrą, która wywoła otwartą walkę o władzę w partii. Kaczyński, choć wciąż ma lojalnych zwolenników, może nie być w stanie utrzymać jedności ugrupowania w obliczu takiego kryzysu. W partii krążą plotki, iż niektórzy posłowie już teraz sondują grunt pod przyszłe sojusze, a przegrana Nawrockiego może być początkiem końca pewnej ery w PiS. Dla Jarosława Kaczyńskiego wybory 2025 roku to nie tylko walka o prezydenturę, ale także o jego własne dziedzictwo – i wygląda na to, iż wielu w jego własnej partii jest gotowych to dziedzictwo zakwestionować.

Idź do oryginalnego materiału