Donald Trump znowu zabrał głos w sprawach bezpieczeństwa międzynarodowego. I znowu cały świat zastanawia się: ile w jego słowach jest politycznej kalkulacji, a ile zwykłego chaosu. Ale w tej kakofonii widać jedną prawdę – dzisiaj dla Polski najważniejsze są sojusze w Europie, bo to właśnie one gwarantują nam bezpieczeństwo i rozwój.
Prezydent USA uwielbia szokować. Jednego dnia straszy końcem NATO, drugiego dnia ogłasza, iż Ameryka zawsze będzie bronić swoich sojuszników. To cyniczna gra na emocjach wyborców i globalną niepewność. Ale w tym teatrze słów najważniejsze jest to, czego Trump nie mówi. Nie mówi jasno, iż bezpieczeństwo Polski leży w interesie USA. Nie mówi, iż Ameryka zawsze i bezwarunkowo stanie murem za Europą. Nie mówi, iż agresywna Rosja to śmiertelne zagrożenie nie tylko dla Kijowa, ale i dla Warszawy, Berlina czy Wilna. Dlatego musimy w końcu przestać łudzić się, iż jeden amerykański polityk – obojętnie czy to Trump, Biden czy ktokolwiek inny – będzie gwarantem naszej przyszłości. Naszą tarczą są sojusze europejskie i silna Unia Europejska, której jesteśmy częścią. Wspólna armia, wspólna polityka obronna, wspólny front wobec Kremla – to jedyna droga, żeby Polska nie była samotną wyspą w świecie pełnym zagrożeń.
W tym kontekście jeszcze bardziej haniebne są głosy nawołujące do polexitu, powielające fake newsy o rzekomej „dyktaturze Brukseli” i szerzące rosyjską narrację o „upadku Zachodu”. Takie działania to nie jest „polityczna opinia”. To zdrada stanu. I za zdradę muszą być konsekwencje – surowe, jasne i nieuchronne. Każdy, kto podważa nasze członkostwo w Unii, osłabia NATO i powiela moskiewską propagandę, staje po stronie Putina. A za stawanie po stronie wroga państwo prawa nie może pobłażać.
Owszem, w słowach prezydenta USA znajdziemy czasem ziarno prawdy. Może i Europa musi więcej inwestować w obronność. Może i Ameryka nie powinna ponosić całego ciężaru globalnego bezpieczeństwa. Ale między prawdą a populizmem jest przepaść – i w tę przepaść Trump pcha świat. Naszym zadaniem jest wyciągnąć lekcję z jego gry: odbudować silną Europę i jasno pokazać, iż Polska stoi po stronie Zachodu, nie na jego marginesie.