– Rzeka górska jest nieobliczalna. Nie wiadomo, czego się należy spodziewać w tak niebezpiecznej sytuacji i co się może wydarzyć. I w związku z obawami związanymi z możliwością przerwania tamy burmistrz wolał podjąć decyzję, żeby jednak ewakuować ludzi. Bo co by się wydarzyło, gdyby poszła 8-metrowa fala? To było zagrożenie życia i zdrowia ludzkiego, nie mówiąc już choćby o mieniu. Niedzielny alarm, iż mamy wszyscy się ewakuować w bezpieczne miejsce ze względu na zagrożenie przelania się zbiornika w Jarnołtówku, był więc uzasadniony. Trochę ludzi zostało, ale większość pojechała i została ulokowana m.in. w Prudniku i na Chocimiu: mieszkańcy Łąki Prudnickiej, Moszczanki, Pokrzywnej i Jarnołtówka. Natomiast w tej chwili wygląda to tak, iż wszystko się normuje, rzeka wraca do koryta. Służby monitorują wszystko: stan dróg, które są pozrywane, także niebezpieczne miejsca i sytuacje, tak by nikomu nie stała się krzywda. Natomiast oficjalnego pozwolenia związanego z powrotami do domów nie ma. Trzeba w tym miejscu podziękować strażakom, sołtysom z Moszczanki i z Łąki Prudnickiej oraz wszystkim osobom, które przyczyniły się do utrzymania bezpieczeństwa.
W obliczu tragedii ludzie się wspierają
– Rzeka górska jest nieobliczalna. Nie wiadomo, czego się należy spodziewać w tak niebezpiecznej sytuacji i co się może wydarzyć. I w związku z obawami związanymi z możliwością przerwania tamy burmistrz wolał podjąć decyzję, żeby jednak ewakuować ludzi. Bo co by się wydarzyło, gdyby poszła 8-metrowa fala? To było zagrożenie życia i zdrowia ludzkiego, nie mówiąc już choćby o mieniu. Niedzielny alarm, iż mamy wszyscy się ewakuować w bezpieczne miejsce ze względu na zagrożenie przelania się zbiornika w Jarnołtówku, był więc uzasadniony. Trochę ludzi zostało, ale większość pojechała i została ulokowana m.in. w Prudniku i na Chocimiu: mieszkańcy Łąki Prudnickiej, Moszczanki, Pokrzywnej i Jarnołtówka. Natomiast w tej chwili wygląda to tak, iż wszystko się normuje, rzeka wraca do koryta. Służby monitorują wszystko: stan dróg, które są pozrywane, także niebezpieczne miejsca i sytuacje, tak by nikomu nie stała się krzywda. Natomiast oficjalnego pozwolenia związanego z powrotami do domów nie ma. Trzeba w tym miejscu podziękować strażakom, sołtysom z Moszczanki i z Łąki Prudnickiej oraz wszystkim osobom, które przyczyniły się do utrzymania bezpieczeństwa.