W KO wściekłość na koalicjantów. Chodzi o debaty

news.5v.pl 2 dni temu

— Dobrze, iż Rafał nie poszedł do Republiki. To byłoby przekroczenie pewnej granicy i stamtąd nie byłoby już odwrotu. Nie możemy legitymizować tego, co robi ta szczujnia – mówi Onetowi jeden z polityków Koalicji Obywatelskiej.

Do ostatniej chwili nie było jednak pewne, czy prezydent Warszawy rzeczywiście nie pojawi się na debacie organizowanej przez stację Tomasza Sakiewicza. Wczoraj rano taka wieść gruchnęła wśród polityków PiS.

„To się może zemścić”

Jednak kilka godzin przed debatą szefowa sztabu kandydata Koalicji Obywatelskiej Wioletta Paprocka poinformowała w mediach społecznościowych, iż komitet Trzaskowskiego składa zawiadomienie do prokuratury w związku z aktami wandalizmu, jakich mieli się dopuścić ludzie z otoczenia Karola Nawrockiego, a także ekipa Telewizji Republika w ubiegły piątek w Końskich.

Straty miały wynieść choćby 100 tys. zł. Po takim komunikacie stało się jasne, iż Trzaskowskiego w Republice nie będzie. W Platformie wciąż żywe są jednak emocje po piątkowej debacie w Końskich. W jej trakcie Rafał Trzaskowski musiał mierzyć się z atakami nie tylko Karola Nawrockiego, czy innych kandydatów spoza koalicji 15 października, ale też Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

— Rozumiem, iż Szymonowi i Magdzie tęskno do rządów PiS, ale nam nie. Czy Rafał atakował ich oboje? W żadnym wypadku. A oni jego owszem. To, co zrobili w Końskich, może się zemścić na nas wszystkich – słyszymy od ważnego polityka Platformy.

Ubiegłotygodniowa debata w Końskich, która była inicjatywą sztabu Rafała Trzaskowskiego, przerodziła się w niekontrolowany spektakl z udziałem w sumie ośmiorga kandydatów w wyborach prezydenckich.

Pierwotnie miało być to starcie Trzaskowski-Nawrocki (do którego zresztą wcześniej wzywał kandydat PiS), jednak sytuacja kompletnie wymknęła się spod kontroli, gdy niespodziewanie swoją wizytę w Końskich zapowiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia, kandydat Trzeciej Drogi.

Później dołączyli do niego kolejni kandydaci. Ostatecznie w tym świętokrzyskim miasteczku zameldowało się w sumie ośmioro z nich, z czego pięcioro najpierw wzięło udział w debacie na scenie zorganizowanej przez sztab Karola Nawrockiego razem z trzema prawicowymi telewizjami, czyli TV Republika, wPolsce24, a także TV Trwam.

Adam Kumorowicz / PAP

Debata przedwyborcza TV Republika

Kluczowy etap. „Musimy przełknąć tę pigułkę”

Potem ta piątka przeszła do koneckiej hali sportowej, gdzie czekali na nich Rafał Trzaskowski, a także Magdalena Biejat, która już dawno zadeklarowała, iż nie będzie brała udziału w debatach organizowanych przez Republikę. Tłumaczyła, iż ta stacja „już dawno przekroczyła granice cywilizowanej debaty publicznej”.

I dodała: „Jej gwiazdy od lat inicjują nagonki na mniejszości, kobiety, protestujących młodych ludzi, aktywistów, nauczycieli i wszystkich, którzy mieli odwagę przeciwstawiać się nadużyciom poprzedniej władzy. TV Republika bierze dziś w obronę takich ludzi jak Dariusz Matecki czy Marcin Romanowski” – pisała kandydatka Nowej Lewicy.

Wczoraj w Republice się nie pojawiła. Była za to w Pałacu Prezydenckim, gdzie spotkała się z Andrzejem Dudą. Namawiała go do zawetowania ustawy obniżającej składkę zdrowotną dla przedsiębiorców, która przechodzi właśnie przez parlament głosami koalicji 15 października. Nowa Lewica tego projektu jednak nie popiera.

W przeciwieństwie do Biejat w Republice pojawił się Szymon Hołownia. I z marszu stał się głównym celem ataku kandydatów z prawicy. Wypadł dobrze, podobnie jak w piątek w Końskich. Z informacji Onetu wynika, iż politycy KO dostali nieformalny zakaz atakowania Hołowni i Biejat, mimo ich ataków na Rafała Trzaskowskiego w piątek.

— jeżeli teraz zaczniemy się żreć, to nam się to wszystko rozpadnie jeszcze przed pierwszą turą. A pozostało druga tura i my się tam musimy wspierać. Musimy przełknąć tę pigułkę – słyszymy w KO.

Dziś nastroje w największej partii obozu władzy są nieco lepsze niż zaraz po weekendzie. W ugrupowaniu przeważały wówczas opinie, iż debata w Końskich, która z założenia miała umocnić przewagę Rafała Trzaskowskiego nad resztą stawki, wymknęła się spod kontroli, a sam prezydent stolicy sprawiał wrażenie zmęczonego.

W Platformie słyszymy jednak, iż najważniejszy etap kampanii dopiero się rozpoczyna. Nasi rozmówcy w większości są też przekonani, iż temat Końskich za chwilę przykryją inne kampanijne wydarzenia.

Idź do oryginalnego materiału