W ciągu 10 lat na półkach może zabraknąć kolejnych produktów. Da się temu zaradzić

20 godzin temu

Rosnące ceny, zawirowania geopolityczne, spadek jakości żywności i skutki zmian klimatu powodują, iż bezpieczeństwo żywnościowe przestaje być hasłem. Teraz staje się realną obawą mieszkańców Polski. Ponad 70 proc. społeczeństwa martwi się, iż w ciągu najbliższych 10 lat nie będzie ich stać na niektóre produkty lub po prostu nie znajdą ich już na sklepowych półkach.

Konsumenci ciągle odczuwają wzrost cen żywności. Przez susze, powodzie, gradobicia i inne zjawiska będące następstwami ocieplającego się klimatu, cierpią także rolnicy. Niestety, wsparcie otrzymują wciąż giganci, a nie ci, którzy najbardziej go potrzebują.

  • Czytaj także: Prof. Piotr Nowak: polskie rolnictwo umiera. To zagraża nam wszystkim

Głosowanie portfelem

Raport „Za daleko. Polki i Polacy o bezpieczeństwie żywnościowym” został przygotowany przez Instytut Strategii Żywnościowych Grunt. Opracowanie powstało na podstawie własnego badania opinii publicznej przeprowadzonego w kwietniu br. Kampania edukacyjna „Polski Talerz Przyszłości” zwraca uwagę na problemy i nadzieje polskich rolników oraz konsumentów. Ambasadorką kampanii została Marta Manowska, znana jako prowadząca m.in. program „Rolnik szuka żony”. Co wykazało badanie?

Wyniki okazały się jednoznaczne: poczucie zagrożenia rośnie. Coraz więcej osób, także konsumentów, dostrzega, iż system żywnościowy nie działa tak, jak byśmy chcieli.

Marta Manowska opowiedziała SmogLabowi, dlaczego zaangażowała się w kampanię.

– Całym sercem wspieram kampanię „Polski Talerz Przyszłości”, bo los polskiego rolnika jest mi bliski. Mam z nimi częsty kontakt w moim programie i widzę, z jakimi problemami się mierzą i jak przez cały czas kochają swoją pracę. Sama staram się jak najczęściej kupować na targach, bazarach, w kooperatywach, bezpośrednio od rolników i namawiam do tego wszystkich.

Marta Manowska: „Poznanie dostawcy powinno być naszym obowiązkiem”

– Każdy z nas może mądrze wybierać miejsce zakupów i produkty – mówi nam prowadząca znany i lubiany program. – Poznanie dostawcy, sposobu produkcji tego, co jemy i co dajemy swoim dzieciom, powinno być naszym obowiązkiem jako konsumentów. Polscy rolnicy zyskają możliwość nowych rynków zbytu, a co za tym idzie, opłacalność swojej produkcji i szansę na godny zarobek oraz rozwój. A konsument zyska pewność, iż to, co je, jest zdrowe, świeże i smaczne. To jak smak polskiego pomidora, który wszyscy znamy – dodaje Manowska pytana przez SmogLab.

Co mogą zrobić władze? Możliwości jest wiele, ale dziś brakuje im rozpowszechnienia i dostępności.

  • wprowadzać LOKALNOŚĆ jako kryterium w zamówieniach publicznych,
  • chronić i rozwijać lokalne targi,
  • rozwijać edukację żywnościową wśród dzieci i dorosłych, wspierać rozwój kooperatyw spożywczych i innych innowacyjnych, lokalnych inicjatyw.

Konsumenci za to mogą głosować portfelem i wybierać polskie, lokalne produkty wysokiej jakości.

Dr Paulina Sobiesiak-Penszko z Instytutu Strategii Żywnościowych Grunt odpowiedziała nam, dlaczego warto wspierać małe i średnie gospodarstwa rolne. Warto przypomnieć, iż w polskiej strukturze to właśnie one dominują. – Te gospodarstwa mogą być fundamentem zdrowego, zrównoważonego systemu żywnościowego. Mogą zapewniać najbliższemu otoczeniu różnorodność i bezpieczeństwo żywnościowe.

Żeby tak się działo, muszą jednak mieć odpowiednie warunki rozwoju. – Z naszych badań wynika, iż ponad 70 proc. Polek i Polaków obawia się ograniczenia dostępności produktów spożywczych w najbliższych 10 latach. A niemal co trzeci respondent twierdzi, iż już dziś nie jest w stanie zapewnić rodzinie żywności wysokiej jakości – dodaje dr Sobiesiak-Penszko pytana przez SmogLab.

System serwuje nam przetworzoną żywność

Globalny system żywnościowy dostarcza nam coraz więcej przetworzonej żywności dostępnej przez cały rok. To produkty często pozbawione smaku i wartości odżywczych. Rolnik jest ofiarą tego systemu – mierzy się z wieloma problemami.

– Dane pokazują, iż tylko 1 proc. największych gospodarstw rolnych kontroluje 70 proc. gruntów rolnych na Ziemi. Dotacje wspierają duże przemysłowe farmy. Na terenie całej Unii Europejskiej około 80 proc. dopłat trafia do około 20 proc. największych właścicieli ziemskich – wylicza dr Sobiesiak-Penszko.

Lokalni rolnicy borykają się nie tylko z brakiem dostępu do rynku, ale i z coraz wyższymi kosztami produkcji oraz skutkami zmiany klimatu; suszami, gradobiciami czy nawałnicami. Jak pokazały ubiegłoroczne wyliczenia IOŚ-PIB, straty z powodu ekstremalnych zjawisk pogodowych mogą sięgać choćby 6,5 miliarda złotych rocznie. Potrzebne jest zatem systemowe wsparcie.

– Z naszych badań wynika też, iż Polacy chcą wspierać rolników, kupować lokalnie, ale brakuje rozwiązań wspierających lokalne rynki zbytu. Brak infrastruktury, przetwórstwa, dzięki którym rolnik i konsument mogliby się spotkać. Dlatego rząd i miasta powinny wdrażać rozwiązania, które pomogą skracać łańcuchy dostaw i zwiększać dostępność lokalnej, sezonowej i nieprzetworzonej żywności – dodaje.

Dzieci w szkołach i przedszkolach, jak podkreśla badaczka, powinny jeść żywność produkowaną lokalnie. Rekomenduje, żeby każdy miał w bliskim zasięgu warzywniak lub targ z lokalnymi produktami. Świeże warzywa i owoce to podstawa zdrowej diety, a okazuje się, iż mamy do niej coraz trudniejszy dostęp.

– To absurdalne – zauważa dr Sobiesiak-Penszko.

  • Czytaj także: Rolnictwo i wieś – najważniejsze problemy

Dwa scenariusze

Zmiany smaku, ale też jakości i ceny, w naturalny sposób doskwierają konsumentom. Kampania pokazuje dwie możliwe ścieżki, którymi mógłby podążyć polski system żywnościowy. Jedna z nich to scenariusz negatywny. Druga – pozytywny.

– jeżeli zabraknie systemowego wsparcia ze strony decydentów krajowych i samorządowych, relacja między rolnikiem a konsumentem pozostanie słaba i odległa, a mniejszym gospodarstwom odbierzemy szanse rozwoju, czeka nas niekorzystny scenariusz. W jego efekcie polski talerz przyszłości będzie ubogi. To talerz z ograniczonym wyborem, pozbawiony różnorodnych, lokalnych produktów i smaku – tłumaczy dr Sobiesiak-Penszko.

Ale Polska może też pójść inną drogą, którą zakłada scenariusz pozytywny. – o ile rolnictwo, szczególnie mniejsze gospodarstwa, zostaną realnie wsparte przez polityków, a konsumenci i rolnicy zbliżą się do siebie (poprzez lokalne zakupy, świadome wybory i budowanie wzajemnych relacji), podniesiemy jakość żywności i wzmocnimy bezpieczeństwo żywnościowe kraju. W efekcie polski talerz przyszłości stanie się kolorowy, atrakcyjny i pełen różnorodnych, zdrowych produktów. Czas odzyskać kontrolę nad tym, co jemy i od kogo kupujemy. A Polska może zacząć budować swoją przewagę konkurencyjną nie na ilości, ale jakości tego, co produkuje – podsumowuje dr Sobiesiak-Penszko.

– Razem mamy moc. Wspierajmy polskich producentów – zachęca Marta Manowska.

Zdjęcie tytułowe: Pawel Kazmierczak/Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału