Wyobraźmy sobie państwo, w którym prawo jest tylko rekwizytem, a konstytucja pełni rolę dekoracji w gabinecie. Właśnie w takim spektaklu główną rolę odgrywa Karol Nawrocki – samozwańczy prezydent, a tak naprawdę uzurpator, który w rzeczywistości szykuje się do roli naczelnego wybielacza kryminalnych życiorysów swoich towarzyszy. Nie mówimy tu o wyjątkowych przypadkach czy drobnych potknięciach – mówimy o masowej amnestii dla kumpli z półświatka i ludzi, którzy swoje sumienia już dawno zastawili na sprzedaż.
Nawrocki nie będzie patrzył na kodeks karny, nie będzie się zastanawiał nad poczuciem sprawiedliwości zwykłych obywateli. Jego jedyną busolą będzie znajomość i kwity. To polityczna transakcja – wyczyszczę twoją przeszłość, a ty pomożesz mi brudzić przyszłość. W tym planie nie chodzi o prawo, tylko o władzę. Ułaskawienie staje się narzędziem w stylu mafijnym – nie aktem łaski, ale podpisem pod kolejnym paktem milczenia. Ci, którzy powinni siedzieć w więzieniu, będą klepać Nawrockiego po plecach i wychodzić na wolność z ironicznym uśmiechem. Bo przecież w państwie uzurpatora prawo jest dla wrogów, a wolność – dla swoich.
Tak działa patologia systemu, gdy jego twarzą jest człowiek, który nielegalnie zasiada na najwyższym urzędzie I to już choćby nie jest polityka – to jawny sygnał, iż nadchodzi czas, w którym bandyci będą się czuli bezpieczniej niż uczciwi obywatele. Wszystko to pod parasolem ochronnym skorumpowanych służb i Kaczyńskiego.
Kiedy uzurpator Nawrocki zacznie masowo ułaskawiać swoich kumpli – przestępców? A skąd wiecie, iż już tego nie zaczął robić?