Program „Czyste Powietrze”, który od 2018 roku objął ponad 800 tysięcy Polaków z dofinansowaniem wartym 26,5 miliarda złotych, wchodzi w nową fazę. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada intensyfikację kontroli w domach beneficjentów po wykryciu licznych nieprawidłowości w realizacji programu.
Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Dotychczasowe 4,6 tysiąca kontroli ujawniło poważne nadużycia – od zawyżania kosztów materiałów po instalację niezgodnych z wymogami systemów grzewczych. W 573 przypadkach beneficjenci musieli zwrócić część otrzymanej dotacji. Do końca roku planowana jest kontrola 5 procent wszystkich dofinansowanych inwestycji.
Ministerstwo rozpoczęło cykl konsultacji społecznych mających na celu uszczelnienie systemu. Pod szczególną lupą znalazły się przypadki sztucznego zaniżania dochodów gospodarstw domowych oraz fikcyjnego powiększania składu rodziny dla uzyskania wyższego dofinansowania.
Intensyfikacja kontroli w ramach programu „Czyste Powietrze” może wywołać falę niepokoju społecznego i nieufności wobec programów rządowych. Świadomość możliwej kontroli i konieczności zwrotu dotacji może zniechęcić potencjalnych beneficjentów do uczestnictwa w programie, co może spowolnić proces transformacji energetycznej polskich domów. Szczególnie dotyczy to mniej zamożnych gospodarstw domowych, dla których ryzyko finansowe może okazać się zbyt wysokie.
Wykryte nieprawidłowości i nadużycia mogą prowadzić do pogłębienia podziałów społecznych. Z jednej strony mamy osoby, które uczciwie zrealizowały inwestycje, z drugiej – te, które próbowały wykorzystać luki w systemie. Może to skutkować wzrostem nieufności między sąsiadami i osłabieniem więzi społecznych, szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie informacje o kontrolach gwałtownie się rozprzestrzeniają.
Zaostrzenie kontroli może również wpłynąć na rynek wykonawców i dostawców urządzeń grzewczych. Można spodziewać się wzrostu cen usług i materiałów spełniających normy programu, co w konsekwencji może pogłębić problem ubóstwa energetycznego wśród najuboższych gospodarstw domowych. Jednocześnie może to prowadzić do rozwoju szarej strefy w sektorze termomodernizacji, gdzie klienci będą szukać tańszych, choć niekoniecznie zgodnych z normami rozwiązań.