Już na kilka dni kierowców mogą czekać znaczące podwyżki cen paliw już po długim weekendzie listopadowym. Diesel może podrożeć choćby o 10 groszy na litrze, a benzyna 95 o 3-5 groszy. Obecne niskie ceny to ostatni moment na zatankowanie przed wzrostami.
Fot. Pixabay
Skala podwyżek
Eksperci przewidują, iż za litr oleju napędowego przyjdzie nam zapłacić od 6,07 do 6,19 zł, podczas gdy benzyna 95 przekroczy barierę 6,10 zł za litr. Nie oszczędzono również kierowców aut z instalacją LPG – autogaz ma zdrożeć do poziomu 3,04-3,12 zł za litr.
Trump wpływa na ceny
Analitycy wskazują, iż głównym powodem wzrostów jest niepewność na światowych rynkach po wygranej Donalda Trumpa. Jego polityka zwiększenia krajowego wydobycia ropy w USA przy jednoczesnym protekcjonizmie handlowym wprowadza chaos na rynkach paliwowych. Jedynym pocieszeniem jest fakt, iż obecne ceny są przez cały czas niższe niż rok temu.
Potencjalne skutki społeczne
1. Zmiany w mobilności miejskiej
Wyższe ceny paliw mogą skłonić więcej osób do korzystania z transportu publicznego lub alternatywnych środków transportu. To może prowadzić do rozwoju infrastruktury rowerowej i zwiększenia popularności car-sharingu w miastach.
2. Wpływ na inflację
Podwyżki cen paliw nieuchronnie przełożą się na koszty transportu towarów, co może wywołać efekt domina w postaci wzrostu cen w innych sektorach. Szczególnie odczują to mieszkańcy małych miejscowości, gdzie transport publiczny jest ograniczony.
3. Przyspieszenie transformacji energetycznej
Rosnące ceny paliw kopalnych mogą przyspieszyć przejście na pojazdy elektryczne i hybrydowe. To z kolei może wpłynąć na rynek pracy w sektorze motoryzacyjnym i stymulować rozwój infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych.