W 2022 r. nasz kraj stracił prawie 900 mln dolarów wskutek źle skonstruowanej umowy na odbiór gazu z terminalu LNG Calcasieu Pass. Prawdopodobnie nasi negocjatorzy nie rozumieli zasad rządzących międzynarodowymi kontraktami
Amerykanie ujawniają dane
Zgodnie z amerykańskim prawem, rządowa Energy Information Agency podaje do publicznej wiadomości ceny gazu po jego skropleniu wraz z krajem wysyłki. W cotygodniowych raportach można też dokładnie dowiedzieć się o statkach wysłanych z każdego terminala, a z wielu danych „morskich” wiadomo także dokąd który ładunek popłynął.
Według publicznie dostępnych danych rządowej amerykańskiej Energy Information Agency, eksport LNG do Polski wyniósł w roku 2022 3,417 mld m3, a w roku 2023 3,746 mld m3.
Ceny jakie zapłaciła Polska w porównaniu za gaz z jednego z terminali w porównaniu do odbiorców włoskich, chińskich, hiszpańskich, holenderskich czy brytyjskich są zdumiewające.
W roku 2022 Polska zapłaciła takie oto ceny za gaz:
Z terminala Cameron w Luizjanie 10452 CF po cenie 11,57 USD za tysiąc CF.
- Z terminala Corpus Christi w Teksasie 18064 CF po cenie 11,53 USD za tysiąc CF.
- Z terminala Freeport w Teksasie 7356 CF po cenie 8,76 USD za tysiąc CF.
- Z terminala Sabine Pass 46313 CF po cenie 11.08 USD za tysiąc CF.
- Najwięcej przyszło z terminala Calcasieu Pass - 1,2 mld m3 gazu (czyli 44.869 milionów CF (stóp sześciennych). Cena jednostkowa wyniosła aż 35,77 USD za tysiąc CF
35,77 USD za tysiąc CF to około 1410 USD za 1000 m3 gazu.
Terminal działa, ale jakby go nie było
Szokujące ceny, które zapłaciła Polska za współpracę z Calcasieu Pass (a bardzo dobre, niskie ceny z innych terminali) wynikały ze zręcznego działania właściciela tego terminala, czyli spółki LNG Venture Global. Twierdziła ona, iż terminal nie zakończył jeszcze rozruchu. W takiej sytuacji nie obowiązują go kontrakty długoterminowe.
Czytaj: Jak kraj na „P” myślał, iż będzie bezpieczny dzięki LNG
Kontrakty z niektórymi klientami (choć nie włoskimi i chińskimi) miały zapis, zgodnie z którym wchodzą w życie dopiero po pełnym uruchomieniu tego obiektu. Właściciel Calcasieu Pass zawiadamiał, iż ciągle trwa rozruch i w roku 2022 nie był zobowiązany do wysyłki po "normalnej" cenie Henry Hub plus np. 15 % plus opłata stała (75 do 112 USD za 1000 m3).
W roku 2022 LNG Calcasieu Pass sprzedawał gaz „z rozruchu” na rynku spot (ignorując klientów z kontraktami) a dzięki atakowi Rosji na Ukrainę sprzedawał go po cenach „dowolnych”, tyle ile zdołał wymusić od danego klienta.
Znamienny jest jednak fakt, iż inni odbiorcy, europejscy i chińscy, za gaz z terminala Calcasieu Pass płacili w roku 2022 znacznie niższe ceny.
Hiszpania sprowadziła z tego terminala tylko 0,4 mld m3 po równie wysokiej cenie 35,46 USD za tysiąc CF, czyli tyle co Polska. Zerwała jednak współpracę znacznie wcześniej.
Grecja, która sprowadziła jedną czwartą tego co Polska (czyli tylko 0,3 mld m3 po cenie 31,57 USD za tysiąc CF) też wcześniej zerwała współpracę.
Francja sprowadziła tego terminala 1,43 mld m3 (więcej niż Polska), ale płaciła tylko 24,48 USD za tysiąc CF
Wlk. Brytania sprowadziła 1,26 mld m3 (prawie dokładnie tyle co Polska), ale płaciła tylko 25,70 USD za tysiąc CF.
Holandia sprowadziła 0,67 mld m3 po 25,22 USD za tysiąc CF.
Włochy kupiły w Calcasieu Pass połowę tego co Polska (0,6 mld m3) i płaciły tylko 14,10 USD za tysiąc CF.
Chiny sprowadziły z tego terminala 0,48 mld m3 a płaciły tylko 15,63 USD.
Dlaczego za 35 % naszego importu zapłaciliśmy aż 1410 USD za 1000 m3 (35,77 USD za tysiąc CF)?
Chińczycy i Włosi okazali się mądrzejsi
Otóż Polska padła ofiarą swojego niezrozumienia czym są kontrakty tego typu i jakie klauzule je regulują. Polska i inni odbiorcy gwarantowali swoimi kontraktami, zawartymi wiele lat temu, iż terminal Calcasieu Pass dostał zamknięcie finansowania i rozpoczął budowę. Zawarty został kontrakt typu take-or-pay czyli z gwarancjami klientów co do odbioru gazu, co pozwala łatwo pozyskać finansowanie na taki projekt.
Ale nie dopilnowano aby były kontrakt gwarantował, iż mamy prawo odbierać odpowiedni procent produkcji tego terminala już od chwili kiedy zacznie realizować dostawy. Ustalony pełny wolumen kontraktowy mógł oczywiście zacząć działać od chwili oficjalnego uruchomienia terminala.
Ponieważ nie było w polskim kontrakcie (a też pewnie w hiszpańskim i greckim) odpowiedniej klauzuli kontraktowej, w terminalu zaczęto zręcznie przeciągać „rozruch”. Było to proste, bo jak pokazują różne dokumenty w Federalnej Komisji Regulacji Energetyki (FERC) istniało wiele kwestii warunkujących ostateczną zgodę FERC na odbiór tego obiektu.
Nie ma znaczenia czy były to sprawy drobne czy poważne, związane np. z zasilaniem terminala. Formalnie FERC nie udzielił ostatecznej zgody, a więc „rozruch” ciągle trwał.
Polskie elektrownie też podczas budowy swoich nowych bloków wielokrotnie pracowały na papierach „rozruchowych”. Jjest to typowa praktyka na świecie.
Ponieważ na giełdzie w Holandii w roku 2022 cena wahała się od 40 do 60 USD za MMBtu to właściciel Calcasieu Pass wykorzystał sytuację podbramkową w Europie.
Jak widać z danych US EIA tylko kontrakty włoskie i chiński miały klauzule dające prawo do pobierania LNG już w czasie rozruchu (prawdopodobnie jako określony procent produkcji).
Prawdopodobnie Włosi mieli zapis, iż dostają circa 6,9 % produkcji terminala w czasie jego rozruchu a Chiny- ok. 5,6 % produkcji. Myśmy odebrali w 2022 aż 14,1 % produkcji tego terminala, więc przez gapiostwo utopiliśmy tam olbrzymie pieniądze.
Błąd za 900 mln dol
Gdybyśmy mieli takie zapisy kontraktowe jak Włosi czy Chińczycy, to kupowalibyśmy gaz z rozruchu w roku 2022 po średniej cenie rzędu 14 – 15 USD za MMBtu. Cena ta obowiązywałaby pomimo wybuchu wojny i kryzysu gazowego.
Przez nieudolność naszych negocjatorów straciliśmy jako odbiorca, kwotę około 20 USD za każde 1000 stóp sześciennych. Ponieważ z tego terminala sprowadziliśmy w 2022 roku 44869 milionów stóp sześciennych, to można oszacować, iż nieudolność ta kosztowała nas 896 mln USD.
Trwają teraz w USA procesy, w których klienci z Hiszpanii, Holandii, Polski i innych państw próbują udowadniać, iż „zostali oszukani” a działanie terminala było „bezprawne”. Według nieoficjalnych informacji Bloomberga wartość roszczeń sięga 6 mld dol.
Nie sądzę, aby jakikolwiek sąd w USA zgodził się na interpretację umowy proponowaną przez odbiorców i jestem przekonany, iż właściciel terminala wygra wszystkie takie procesy. Kontrakty podpisują fachowcy (zwykle) i wiedzą, co w nich jest napisane.
Opłakane skutki personalnych czystek
Polska nie mogła, tak jak inne kraje przestać odbierać gaz z Calcasieu Pass, bo w roku 2022 była w bardzo złej sytuacji. W roku 2022 nie mieliśmy jeszcze Baltic Pipe, a przypomnijmy, iż w 2023 sprowadziliśmy przez Baltic Pipe 6,5 mld m3.
Nie mieliśmy też zakontraktowanych 10 mld m3 gazu z Norwegii, które zawsze można by przesłać częściowo „bypassem” przez Niemcy. przez cały czas zresztą nie mamy całych 10 mld m3, bo nasi politycy wybudowali "narodową rurę", ale nie zapewnili do niej 100 proc. kontraktów.
Polska skompromitowała się zresztą na innych kontraktach „kopalnianych” w przeszłości. Znana jest sprawa złoża w Kongu, które jak się okazało pod koniec lat 90-tych nie nadawało się do inwestycji bo „zapomniano” o tym, iż nie działa linia kolejowa przez Angolę (dopiero teraz prawie 30 lat później jest uruchamiana!). Słynna jest sprawa złoża w Kazachstanie, które „wyparowało” doprowadzając do bankructwa znanej firmy giełdowej. jest sprawa złoża w Senegalu, które też „zniknęło” bo jego dokumenty były sfałszowane.
Z surowcowych kontraktów znana jest także sprawa złoża ropy w Norwegii, gdzie strona polska popisała się niefrasobliwością i nie pilnowała swojego 20 % udziału w inwestycji. Większościowy udziałowiec doprowadził tam do tragedii technicznej, a potem do potężnych strat finansowych.
W latach 70-tych i 80-tych poprzedniego wieku PRL miał doskonałe ekipy handlowców w centralach handlu zagranicznego i nie zdarzały się tak kompromitujące wpadki. Polska wtedy była mistrzem w kontraktach wielostronnych typu „ropa za wyroby przemysłu elektromaszynowego. farmaceutyki czy pestycydy” , „srebro za elektronikę” itd. itp.
Ale tamtych ludzi już nie ma, a ich następcy nie mieli się kiedy nauczyć. jeżeli co kilka lat robi się w spółkach i ministerstwach czystki personalne, to skutki zawsze będą opłakane.
Za te błędy płacimy wszyscy, w zawyżonych cenach w roku 2022, pokrytych zresztą przez dotację rządu z naszych podatków.
Za kilka lat sytuacja się powtórzy
Warto zauważyć, iż zapisy w tych kontraktach obowiązują wiele lat. Niektóre z nich mogą się okazać najważniejsze ,gdy terminale LNG eksportujące gaz za 6-10 lat będą miały kłopoty techniczne wynikające z normalnego „zmęczenia materiału” i przyjdzie pora na remonty.
Kto będzie miał wówczas pierwszeństwo w dostawach? Czy będzie jakaś kolejka po uruchomieniu po każdym remoncie? Kto będzie pierwszy, a kto na końcu kolejki? Ile maksymalnie przerw remontowych jest dopuszczone kontraktem, a kiedy wchodzą już kary umowne i w jakiej wysokości itd. itp. Niepewność w tych kwestiach zbiegnie się z trudną sytuacją w polskiej energetyce po roku 2030.
Zatem nie jest to tylko problem roku 2022, w przyszłości również mogą pojawić się jakieś "niespodziewane" klauzule kontraktowe.
Na pewno włoscy i chińscy negocjatorzy dobrze tego dopilnowali.
dr Piotr Syryczyński – analityk techniczny, w 1999 negocjował zasady działania i statut organizowanej Giełdy Energii, 2000 – 2003 wiceprzewodniczący RN PSE S.A. Doradca techniczny i środowiskowy instytucji finansujących przy szeregu projektach infrastrukturalnych i energetycznych w Polsce i na Morzu Bałtyckim w latach 2002-2005, 2009-2011 oraz 2015 – 2021.