Richard Grenell, człowiek Donalda Trumpa, zaapelował o cofnięcie wizy waszyngtońskiemu korespondentowi niemieckiej telewizji publicznej ZDF po tym. Ten fałszywie stwierdził bowiem, iż Charlie Kirk opowiadał się za „kamienowaniem homoseksualistów” i porównał żydowskiego urzędnika administracji do nazistów.
Richard Grenell – były ambasador USA w Berlinie, były dyrektor wywiadu narodowego, a w tej chwili specjalny wysłannik prezydenta – stwierdził, iż Elmara Theveßena, szefa waszyngtońskiego biura ZDF, powinno się uznać za persona non grata w związku ze swoimi wypowiedziami.
Theveßen wypowiadał się w ten sposób przynajmniej w dwóch różnych transmisjach po zeszłotygodniowym zamachu na Charliego Kirka, próbując – jego zdaniem – opisać radykalne poglądy aktywisty.
Chociaż Kirk rzeczywiście często analizował fragmenty Pisma Świętego w swoich wystąpieniach, nie ma żadnych dowodów na to, iż kiedykolwiek popierał kamienowanie osób homoseksualnych.
Grenell, który sam jest gejem, udostępnił również nagranie z podcastu, w którym Theveßen porównał poglądy Stephena Millera – doradcy Trumpa pochodzenia żydowskiego – do ideologii, która „w pewnym stopniu wywodzi się z ideologii Trzeciej Rzeszy”.
Znany z ostrej krytyki dziennikarzy były dyplomata nazwał Theveßena „lewicowym radykałem” i „agitatoriem”, oskarżając go o nawoływanie do przemocy. „Nie ma miejsca dla takich agitatorów w Ameryce,” ocenił w mediach społecznościowych. Dodał, iż dziennikarzowi powinno się cofnąć wizę.
Dziennikarz „żałuje”
Theveßen nie skomentował jeszcze całej sprawy publicznie, ale rzecznik ZDF powiedział niemieckiemu dziennikowi „Bild”, iż dziennikarz „żałuje, iż nie wyjaśnił dokładniej”, na jakiej podstawie wysnuł wniosek, iż Kirk popierał kamienowanie homoseksualistów.
Podobne twierdzenie wysunął wcześniej pisarz Stephen King, jednak po śmierci Kirka przyznał się do błędu i przeprosił.
Zastępca sekretarza stanu Christopher Landau wyraził poparcie dla apelu Grenella o cofnięcie wizy Theveßena. Landau zapowiedział również działania przeciwko cudzoziemcom mieszkającym w USA, którzy „gloryfikują przemoc i nienawiść” w kontekście śmierci Kirka.
W Europie zabójstwo Kirka wywołało podziały wśród polityków – także w Parlamencie Europejskim, gdzie w zeszłym tygodniu posłowie spierali się, czy uczcić jego pamięć minutą ciszy.