Urząd skarbowy śledzi teraz niemal każdą transakcję. Niektórzy będą gęsto się tłumaczyli z zakupów

1 godzina temu

Kupujesz nowy telefon, rower czy telewizor? Urzędy skarbowe mają teraz narzędzia, które pozwalają sprawdzić każdą twoją transakcję. Nowe technologie, monitoring mediów społecznościowych i analizy danych bankowych oznaczają jedno: każdy wydatek może być pod lupą. A jeżeli nie udowodnisz, skąd masz pieniądze, czeka cię brutalna kara.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Setki tysięcy Polaków może niedługo otrzymać wezwanie do wyjaśnień. Powód? Urząd skarbowy zauważył niezgodność między twoimi oficjalnymi dochodami a wydatkami. Nie musisz kupować mieszkania za milion złotych – wystarczy rower za 4 tysiące czy laptop za 6 tysięcy, jeżeli twoje zarobki na to nie pozwalają.

Sztuczna inteligencja śledzi twoje zakupy

Ministerstwo Finansów nie ukrywa swoich planów na 2025 rok. Jak informuje resort, kontrole skarbowe mają być bardziej intensywne niż kiedykolwiek wcześniej. Dane z Krajowej Administracji Skarbowej pokazują wzrost kontroli o ponad 200% w niektórych obszarach.

Nowoczesne systemy analityczne łączą informacje z różnych źródeł: kont bankowych, deklaracji podatkowych, raportów instytucji finansowych, a choćby mediów społecznościowych. System STIR monitoruje przelewy w czasie rzeczywistym, a dyrektywa DAC7 daje skarbówce dostęp do danych z platform sprzedażowych jak Allegro czy OLX.

Najbardziej zaskakująca nowość? Algorytmy przeszukują Instagram, Facebook i inne portale społecznościowe. Pokazujesz luksusowe wakacje w Dubaju, a w zeznaniu podatkowym wykazujesz minimalne dochody? Spodziewaj się kontroli.

Portal Poradnikprzedsiebiorcy.pl informuje, iż w 2025 roku szczególny nacisk położony zostanie na przelewy powyżej 15 000 euro. Każda taka transakcja jest automatycznie analizowana i może stać się powodem wszczęcia postępowania.

75% podatku – nie mit, ale rzeczywistość

Najdotkliwszą karą pozostaje 75% podatek od nieujawnionych dochodów. Mechanizm jest prosty: jeżeli nie potrafisz udowodnić, skąd masz pieniądze na swoje wydatki, fiskus automatycznie zakłada, iż pochodzą z nieujawnionych źródeł.

Kluczowe: urząd nie pobiera 75% od całej wartości zakupu, tylko od części, której nie udokumentowałeś.

Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, warszawskie małżeństwo kupiło nieruchomości za 320 tysięcy złotych, ale nie potrafiło wyjaśnić pochodzenia 27 tysięcy złotych. Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził decyzję fiskusa – para zapłaciła ponad 20 tysięcy złotych podatku karnego.

Inny przypadek: przedsiębiorca z Gdańska przez 15 lat odkładał gotówkę w domu. Gdy kupił mieszkanie za 350 tysięcy złotych, nie potrafił udokumentować pochodzenia 120 tysięcy złotych. Efekt? 90 tysięcy złotych podatku.

Kto jest na celowniku w 2025 roku

Urząd skarbowy dokładnie wie, kogo sprawdzać. Do grup szczególnego ryzyka należą przede wszystkim przedsiębiorcy pokazujący straty przy wysokim standardzie życia – jeżeli oficjalnie tracisz pieniądze, a kupujesz nowe BMW, skarbówka zacznie zadawać pytania. Równie niebezpieczne jest aktywne działanie w e-commerce, bo dyrektywa DAC7 zobowiązuje platformy do raportowania wszystkich sprzedawców, którzy przekroczyli 30 transakcji lub określoną wartość sprzedaży. Na celowniku są także osoby kupujące za gotówkę, szczególnie gdy transakcje przekraczają oficjalne roczne dochody, oraz ci, którzy wpłacają duże sumy na konto tuż przed zakupem bez udokumentowania ich źródła.

Portal Bankier.pl wskazuje, iż szczególnie niebezpieczne jest ponoszenie znacznych wydatków przy jednoczesnym niewykazywaniu żadnych dochodów.

Oszczędności „pod poduszką” już nie wystarczą

Najczęstszą wymówką kontrolowanych osób są oszczędności gromadzone w domu. Tłumaczenia, iż przez lata odkładało się gotówkę, nie przekonują już urzędników skarbowych.

NSA w swoich wyrokach jasno stwierdza, jak cytuje portal Prawo.pl: „To na podatniku ciąży obowiązek wykazania, iż jego wydatki mają pokrycie w opodatkowanych źródłach przychodu. Tłumaczenia, iż przez lata gromadził oszczędności w gotówce, mimo posiadania rachunków bankowych, to za mało”.

Sąd dodał też, iż „warunek uprawdopodobnienia nie może zostać zrealizowany przez gołosłowne wskazywanie jedynie na pewne możliwości”. Potrzebne są konkretne dokumenty – nie wystarczą ogólne tłumaczenia.

Forma płatności nie ma znaczenia

Powszechnym błędem jest myślenie, iż kontrole dotyczą tylko płatności gotówkowych. Portal Money.pl wyjaśnia mechanizm: „Urząd fiskalny porównuje wysokość wydatków do wartości opodatkowanego majątku, jaki podatnik zgromadził”.

Możesz kupić mieszkanie przelewem, ale jeżeli na koncie znajdowały się środki o niewyjaśnionym pochodzeniu, problem pozostaje. Równie ryzykowne są sytuacje, gdy ktoś wpłaca na konto duże sumy gotówki tuż przed zakupem.

Z ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy wynika, iż transakcje przekraczające równowartość 15 tysięcy euro są automatycznie zgłaszane organom kontrolnym – niezależnie od formy płatności.

Jakie dokumenty cię uratują

Portal Poradnikprzedsiebiorcy.pl wskazuje, jakie dowody uznają urzędnicy: „Jeśli zakup pokryty został z opodatkowanych źródeł przychodów, na podatniku spoczywa obowiązek udowodnienia tego”.

Kluczowe znaczenie mają wyciągi bankowe pokazujące przepływ środków, umowy kredytów bankowych, dokumenty spadkowe z sądu, polisy ubezpieczeniowe z wypłaconymi odszkodowaniami, pisemne umowy pożyczek od rodziny zgłoszone do urzędu skarbowego oraz dokumenty sprzedaży innych nieruchomości.

Pożyczki od rodziny też muszą być legalne

Portal rp.pl przypomina sprawę, gdzie „część pieniędzy pochodziła z niezgłoszonych do opodatkowania pożyczek od wujka i kuzyna. Urząd nakazał zapłacić od tej kwoty 75 proc. PIT”.

Ministerstwo Finansów podkreśla, iż nie można stosować stawki sankcyjnej tylko dlatego, iż nie zapłacono podatku od pożyczek rodzinnych. Jednak w praktyce wiele organów podatkowych widzi możliwość stosowania tej stawki.

Co to oznacza dla ciebie?

Każdy większy zakup wymaga teraz przygotowania dokumentacji. choćby kupując używany samochód za 30 tysięcy złotych, musisz być gotów udowodnić, skąd masz te pieniądze.

Twoje media społecznościowe są pod obserwacją. Zdjęcia z drogich wakacji czy nowego telefona mogą być pretekstem do kontroli, jeżeli nie pasują do twoich oficjalnych dochodów.

Gotówka w domu to ryzyko. Bez dokumentów potwierdzających jej pochodzenie możesz stracić 75% przy pierwszym większym zakupie.

Portal Forsal.pl informuje, iż w 2025 roku kontrole są coraz częściej zdalne i zautomatyzowane. Możesz zostać wezwany do wyjaśnień mailowo, przez e-Urząd Skarbowy lub listem poleconym.

Jak się chronić przed kontrolą

Najważniejsze to formalizowanie wszystkich transakcji – choćby pieniądze od rodziców wymagają pisemnej umowy i zgłoszenia do urzędu skarbowego na formularzu PCC-3, co kosztuje tylko 19 złotych, a może uchronić przed wielotysięcznymi karami. Równie istotne jest zachowywanie dokumentów z każdej większej transakcji, czy to sprzedaży samochodu, wypłaty odszkodowania czy spadku. Warto też monitorować swoje media społecznościowe i jeżeli pokazujesz drogie rzeczy, upewnić się, iż masz dokumenty potwierdzające ich pochodzenie. Przechowywanie dokumentów cyfrowo w chmurze chroni przed ich utratą.

Portal Biznesipodatki.pl ostrzega: „podatnik, który nie potrafi udokumentować pochodzenia swojego majątku, może narazić się na niezwykle dotkliwą sankcję”.

Pamiętaj: w postępowaniu o nieujawnione dochody to ty musisz wykazać legalność swojego postępowania, a nie urząd udowodnić ci winę. W 2025 roku zasada „im więcej wiesz, tym lepiej się bronisz” nabiera nowego wymiaru.

Idź do oryginalnego materiału