Ursula von der Leyen zarysowała nową strategię wobec Chin – między współpracą a ograniczaniem ryzyk. W Strasburgu, tuż przed zbliżającym się szczytem UE–Chiny, przedstawiła wizję relacji, które mogą na zawsze zmienić gospodarczą i geopolityczną równowagę Europy.
Podczas dzisiejszego (8 lipca) posiedzenia Parlamentu Europejskiego w Strasburgu Ursula von der Leyen wygłosiła przemówienie, które jasno pokazało, iż relacje Unii Europejskiej z Chinami wchodzą w decydującą fazę.
Wystąpienie przewodniczącej Komisji Europejskiej było czymś więcej niż politycznym manifestem przed zbliżającym się szczytem UE–Chiny. Stanowiło jednocześnie podsumowanie pięciu dekad współpracy oraz ostrzeżenie, iż Europa nie zamierza biernie przyglądać się gospodarczym i geopolitycznym wyzwaniom płynącym z Pekinu.
Już na wstępie von der Leyen przypomniała, iż rok 2025 symbolicznie zamyka pół wieku oficjalnych stosunków dyplomatycznych między Unią a Chinami. W tym czasie Państwo Środka przeszło przemianę bez precedensu w historii współczesnego świata.
— W ciągu zaledwie pięćdziesięciu lat PKB Chin wzrósł ponad dziesięciokrotnie. Wioski zostały zastąpione megamiastami. Ponad 800 milionów ludzi wydźwignęło się z ubóstwa — zaznaczyła przewodnicząca.
To imponujące tempo rozwoju sprawiło, iż Chiny — niegdyś kraj rolniczy i gospodarczo peryferyjny — dziś są światowym liderem w produkcji technologii czystej energii i największym wierzycielem państw rozwijających się. Jak podkreśliła von der Leyen, nie są już tylko „jedną z wielkich cywilizacji”, ale stały się „jedną z wielkich globalnych potęg”.
Gospodarczy gigant, który gra według własnych zasad
Przewodnicząca Komisji Europejskiej nie ukrywała, iż gospodarcza potęga Chin to dla Europy nie tylko szansa, ale i coraz większe zagrożenie. W swoim wystąpieniu wielokrotnie podkreślała, iż kooperacja gospodarcza jest daleka od równowagi. W ubiegłym roku nadwyżka handlowa Chin względem Unii osiągnęła rekordowy poziom 300 miliardów euro.
— Chiny notują największą nadwyżkę handlową w historii ludzkości. I to w czasie, gdy europejskim firmom coraz trudniej prowadzić tam działalność — mówiła.
Szczególnie ostro skrytykowała politykę „Kupuj chińskie”, która sprawia, iż lokalnie wytwarzane produkty mają automatyczną, choćby 20-procentową przewagę cenową w zamówieniach publicznych. Jak stwierdziła, „to po prostu nieuczciwe”, a cały system jest „jawnie zmanipulowany”.
Europejskie przedsiębiorstwa, zwłaszcza z branży motoryzacyjnej i technologicznej, coraz częściej alarmują, iż dostęp do chińskiego rynku staje się iluzoryczny. Tymczasem chińskie firmy, hojnie dotowane przez państwo, zalewają rynki unijne tanimi produktami.
Dotyczy to nie tylko paneli słonecznych czy elektroniki, ale coraz częściej również samochodów elektrycznych. Przewodnicząca przypomniała, iż Komisja Europejska wszczęła dochodzenie w sprawie subsydiowania chińskich producentów aut elektrycznych i nie zamierza na tym poprzestać.
Derisking – nowe europejskie słowo klucz
Von der Leyen wskazała, iż Europa stoi dziś przed wyborem, jak reagować na rosnącą potęgę gospodarczą i polityczną Pekinu. Wielokrotnie podkreślała, iż celem nie jest zerwanie współpracy, ale ograniczenie ryzyka związanego z nadmiernymi zależnościami.
— Europa jest w pełni zaangażowana w pragmatyczne podejście: „derisking”, a nie „decoupling” — zaznaczyła przewodnicząca.
Ten fragment wyraźnie pokazuje, iż Bruksela nie chce powtórzyć błędu popełnionego w relacjach z Rosją, czyli uzależnienia się od jednego źródła strategicznych surowców i technologii.
Von der Leyen przypomniała, iż dzięki wczesnym inwestycjom Chiny kontrolują dziś niemal cały rynek tzw. magnesów trwałych z metali ziem rzadkich, kluczowych m.in. dla przemysłu obronnego i energetyki odnawialnej. Dlatego Unia Europejska zaczęła poszukiwać alternatywnych dostawców i rozbudowywać własne moce produkcyjne.
Strategia „derisking” — zakłada właśnie takie ograniczanie ryzyka: dywersyfikację dostaw i zmniejszanie punktów krytycznej zależności w najbardziej wrażliwych sektorach, tak aby uniezależnić europejską gospodarkę od politycznych nacisków Pekinu. To podejście selektywne — Unia wciąż chce utrzymywać handel, inwestycje i współpracę tam, gdzie jest to możliwe i korzystne.
Natomiast „decoupling”, czyli strategiczne odłączenie, byłoby znacznie bardziej radykalnym krokiem. Oznaczałoby stopniowe rozdzielanie rynków, ograniczenie wymiany technologicznej i inwestycji, a w praktyce częściowe zamknięcie się na współpracę gospodarczą z Chinami.
Von der Leyen jasno podkreśliła, iż „strategiczne odłączenie nie leży w naszym interesie”. Jej zdaniem byłoby to nieefektywne i kosztowne. Dlatego Unia zamierza jednocześnie współpracować z Chinami i konsekwentnie ograniczać zagrożenia wynikające z nierównowagi sił oraz ryzyka presji politycznej.
Cień Rosji i wojna za wschodnią granicą
W części przemówienia poświęconej geopolityce Ursula von der Leyen nie ukrywała rozczarowania postawą Pekinu wobec agresji Rosji na Ukrainę. Jej słowa były jednoznaczne:
— Nie możemy zaakceptować tego, iż Chiny de facto umożliwiają Rosji utrzymywanie gospodarki wojennej — podkreśliła.
Dla Brukseli nie jest to kwestia drugorzędna – przeciwnie, może stać się kluczowym punktem zwrotnym w relacjach. Von der Leyen zaznaczyła, iż jeżeli Chiny rzeczywiście uważają się za strażnika międzynarodowego porządku opartego na zasadach, powinny „jednoznacznie potępić rażące naruszenie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy”.
Klimat: konkurencja i współzależność
Paradoksalnie tam, gdzie Chiny są najpotężniejszym konkurentem, pozostają też niezbędnym partnerem – w walce ze zmianami klimatu. Von der Leyen przypomniała, iż choć Chiny odpowiadają za około 30 proc. światowych emisji, inwestują w czyste technologie więcej niż wszystkie pozostałe największe gospodarki razem wzięte.
— Chiny zainwestowały ponad 900 miliardów dolarów w technologie czystej energii, więcej niż Stany Zjednoczone, Europa, Japonia i Indie razem wzięte — zaznaczała.
Ta dwoistość – rywalizacja i współzależność – według przewodniczącej stanowi kwintesencję relacji europejsko-chińskich. Europa z jednej strony musi bronić swojego przemysłu przed nieuczciwą konkurencją, z drugiej – wspólnie szukać rozwiązań w walce z kryzysem klimatycznym, ochroną bioróżnorodności i ograniczaniem zanieczyszczeń.
Von der Leyen wyraziła nadzieję, iż nadchodzący szczyt klimatyczny COP30 w brazylijskim Belem będzie okazją, aby pokazać światu, iż kooperacja w tej dziedzinie jest możliwa i potrzebna.
Ku bardziej zrównoważonemu partnerstwu
Na zakończenie swojego wystąpienia Ursula von der Leyen mówiła o przyszłości z umiarkowanym optymizmem, ale i świadomością, iż łatwych odpowiedzi nie ma:
— Tak jak Europa, Chiny są potęgą rozmiaru kontynentu. I tak jak nasza Unia, są skomplikowanym i fascynującym gigantem — powiedziała.
Podkreśliła, iż Europa wkracza w nową epokę swojej niezależności i jest gotowa bronić swoich interesów, reagować zagrożenia, ale nie zamyka się na dialog. W jej słowach pobrzmiewała wiara, iż możliwe jest napisanie nowego rozdziału w tej trudnej, pełnej sprzeczności relacji.
— Jesteśmy gotowi budować bardziej zrównoważone i bardziej stabilne partnerstwo. I napisać nowy rozdział w tej definiującej relacji — zaznaczała.
To przesłanie – łączące realizm, ostrożność i wiarę w dyplomację – będzie towarzyszyć europejskim przywódcom podczas zbliżającego się szczytu z Chinami. Już w najbliższych miesiącach rozmowy na najwyższym szczeblu staną się sprawdzianem, czy deklaracje o rebalansowaniu relacji gospodarczych, ograniczaniu strategicznego ryzyka i budowaniu wspólnej odpowiedzi na globalne wyzwania klimatyczne znajdą odzwierciedlenie w konkretnych porozumieniach.
Priorytety wyznaczone przez Ursulę von der Leyen – sprawiedliwsze reguły wymiany handlowej, „derisking” strategicznych sektorów oraz odpowiedzialna kooperacja w sprawach klimatu i bezpieczeństwa – będą najważniejsze dla przyszłości nie tylko unijnej polityki wobec Chin, ale także dla pozycji Europy w zmieniającym się porządku świata.