Uchylenie immunitetu Zbigniewa Ziobry oraz zgoda Sejmu na jego tymczasowe aresztowanie stały się jednym z najważniejszych momentów polskiej sceny politycznej ostatnich miesięcy. Głosowania — 244 posłów za aresztem, 198 przeciw — pokazały wyraźny podział, ale również determinację większości parlamentarnej, by procedować zgodnie z zasadami państwa prawa.
W tym kontekście wystąpienie Donalda Tuska nabrało szczególnego znaczenia. Premier nie tylko odciął się od triumfalizmu, ale także osadził całą sytuację w szerszej perspektywie odpowiedzialności politycznej i prawnej.
Jak podkreślił: „To nie jest kwestia satysfakcji. To jest w sumie przykry moment, pod wieloma względami”. Te słowa wyznaczyły ton jego wypowiedzi, odwołujący się do europejskich standardów i praktyk, w których prawo stoi ponad emocjami i politycznymi kalkulacjami. Tusk przywołał przykład Francji i procesu Nicolasa Sarkozy’ego, podkreślając, iż żaden demokratyczny kraj nie powinien cieszyć się z sytuacji, gdy były wysoki urzędnik państwowy trafia w obszar zainteresowania prokuratury.
Premier nie ukrywał, iż obecność Zbigniewa Ziobry w Budapeszcie i brak gotowości do stawienia się przed polskim wymiarem sprawiedliwości stanowią powód do niepokoju: „Nie cieszę się, iż polski minister sprawiedliwości ucieka na Węgry przed polskim wymiarem sprawiedliwości. To dla Polski nie jest dobra okoliczność” — mówił. W ten sposób zwrócił uwagę na fundamentalną sprawę: poszanowanie instytucji państwa.
Niezależność prokuratury i sądów — centralny wątek wystąpienia
W części wypowiedzi odnoszącej się do ewentualnych dalszych działań wobec Ziobry premier podkreślił, iż nie przewiduje żadnych nadzwyczajnych środków: „Nie wyślę jakichś oddziałów komandosów do Budapesztu, przecież wiecie o tym, iż tak to nie działa”. Tym samym zasygnalizował poszanowanie dla procedur, kompetencji odpowiednich organów oraz prawa międzynarodowego.
Na szczególną uwagę zasługują jednak jego słowa dotyczące funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości: „Po to mamy prokuraturę, sądy, a dzięki także mojej pracy naprawdę sądy i prokuratora są dzisiaj niezależne”. Tusk zwrócił uwagę, iż w obecnym systemie jego ministrowie są wielokrotnie przesłuchiwani przez prokuraturę, co postawił w kontraście do praktyk poprzedniej ekipy rządzącej. To wyraźne nawiązanie do idei pełnej transparentności oraz potwierdzenie, iż aparat państwa działa niezależnie od woli polityków.
Takie podejście przywraca standardy europejskie, w których rząd nie wykorzystuje służb i prokuratury jako narzędzia nacisku, ale respektuje ich autonomię. Wypowiedź premiera można traktować jako przypomnienie, iż fundamentem jego polityki jest odbudowa instytucji państwa osłabionych w latach poprzednich.
Tusk odniósł się również do zachowania posłów Konfederacji, zwracając uwagę na polityczne rozdarcie wewnątrz tego klubu. Komentując okrzyki z ław PiS — „Konfederacja i KO jedno zło” — zauważył, iż choćby część posłów tego ugrupowania nie miała wątpliwości, iż były minister sprawiedliwości powinien stanąć przed organami ścigania. To znaczące, ponieważ pokazuje, iż kwestia odpowiedzialności Ziobry wykracza poza tradycyjne linie podziału.
Frekwencja w głosowaniach dodatkowo potwierdziła determinację większości: wzięli w nich udział wszyscy posłowie KO, PSL, Polski 2050 i Lewicy. Braki po stronie PiS sugerują natomiast brak jednoznacznej strategii wobec sprawy, która ma ogromną wagę polityczną.
Artykulacja premiera była wyważona, oparta na faktach i zorientowana na przyszłość. W całości jego przekazu wybrzmiewał główny wniosek: prawo musi działać niezależnie od polityki, a państwo powinno być silne nie poprzez spektakularne gesty, ale poprzez konsekwentne przestrzeganie procedur.
W tym sensie Donald Tusk przedstawił jasny kierunek: budowę państwa opartego na zaufaniu do instytucji, a nie na logice odwetu. W obliczu tak poważnych wydarzeń to właśnie ta postawa stanowi najważniejszy sygnał dla opinii publicznej — i dowód, iż polska demokracja dojrzewa.

4 dni temu








