Upadek Świrskiego: Koniec chaosu w KRRiT

1 tydzień temu
Zdjęcie: Świrski


Decyzja o odwołaniu Macieja Świrskiego z funkcji przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji była nieuniknioną konsekwencją długo narastającego kryzysu wewnętrznego w tej instytucji.

Działania Świrskiego, coraz bardziej nacechowane konfrontacyjnością, a niekiedy wręcz jawnym lekceważeniem zasad kolegialnego funkcjonowania Rady, doprowadziły do poważnych wątpliwości co do jej umiejętności wypełniania ustawowych zadań.

Odwołanie zostało przeprowadzone zgodnie z przepisami ustawy o radiofonii i telewizji – konkretnie na podstawie art. 9 ust. 1 w związku z art. 7 ust. 2b. Czterech członków KRRiT – Agnieszka Glapiak, Hanna Karp, Tadeusz Kowalski i Marzena Paczuska – dysponując ustawową większością, podjęło uchwałę, w której wskazano, iż dalsze sprawowanie funkcji przez Świrskiego zagraża rzetelnemu wykonywaniu konstytucyjnych obowiązków Rady.

Zgodnie z przepisami, to właśnie KRRiT – jako organ kolegialny – decyduje o wyborze i ewentualnym odwołaniu przewodniczącego spośród swojego grona. Ustawa nie przyznaje przewodniczącemu prawa weta wobec decyzji większości. Tymczasem Maciej Świrski, zamiast podporządkować się tej procedurze, kwestionuje legalność posiedzenia, odwołując się do własnej interpretacji regulaminu i powołując się na orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które – wbrew jego twierdzeniom – nie odnoszą się bezpośrednio do zaistniałej sytuacji prawnej.

Argumentacja Świrskiego jest nie tylko formalnie wątpliwa, ale także politycznie nacechowana. W swoim oświadczeniu pisze on o „bezprawnych działaniach rządu Tuska”, „nieuznawaniu Trybunału Konstytucyjnego” i rzekomym naruszaniu Konstytucji przez członków KRRiT. Jest to retoryka, która może mieć wartość polityczną dla określonej grupy odbiorców, ale pozostaje bez większego znaczenia w analizie stanu faktycznego. Ostatecznie bowiem Świrski został odwołany w drodze głosowania większości, co samo w sobie mieści się w ramach obowiązującego prawa.

W tym kontekście warto zwrócić uwagę na działania prokuratury, która – jak potwierdzają doniesienia medialne – bada w tej chwili okoliczności związane z funkcjonowaniem KRRiT pod przewodnictwem Macieja Świrskiego. Postępowanie przygotowawcze dotyczy m.in. podejrzeń o nadużycie uprawnień i przekroczenie kompetencji przez byłego przewodniczącego. Choć na tym etapie nikt nie został formalnie oskarżony, kierunek działania prokuratury wskazuje na rosnące zaniepokojenie co do legalności i transparentności decyzji podejmowanych przez Świrskiego.

Racje prokuratury zasługują w tej sytuacji na pełne poparcie. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie może być traktowana jako prywatny folwark przewodniczącego, który swobodnie rozporządza porządkiem obrad, ignoruje głos większości i formułuje zarzuty o „uzurpację kompetencji” każdemu, kto ośmiela się podjąć decyzje niezgodne z jego wolą. jeżeli organy państwa mają być szanowane, muszą działać w sposób przejrzysty, zgodny z prawem i odporny na ideologiczną presję.

Nie sposób również pominąć faktu, iż destrukcyjny styl zarządzania Świrskiego doprowadził do sytuacji paraliżu instytucjonalnego. KRRiT w ciągu ostatnich miesięcy funkcjonowała w sposób pełen konfliktów wewnętrznych, co rzutowało na jakość nadzoru nad mediami publicznymi i komercyjnymi. Zamiast rzetelnie wykonywać swoje obowiązki – w tym m.in. rozpatrywać wnioski koncesyjne i pilnować pluralizmu w mediach – Rada zajmowała się sporami o regulaminy, kompetencje i lojalności polityczne.

Nowa przewodnicząca Agnieszka Glapiak, wybrana także większością ustawową, staje dziś przed zadaniem przywrócenia KRRiT instytucjonalnej wiarygodności. Będzie to wymagało nie tylko spokoju i kompetencji, ale przede wszystkim odrzucenia stylu zarządzania opartego na jednostkowej dominacji i politycznych manifestach. Organy konstytucyjne nie są od wyrażania światopoglądów, ale od przestrzegania litery prawa.

Świrski, który konsekwentnie odmawia uznania rzeczywistości prawnej i odwołuje się do autointerpretacji regulaminów, nie pozostawia wątpliwości: jego działania nie służyły państwu, ale osobistym ambicjom i politycznemu przekazowi. Prokuratura ma pełne podstawy, by przyjrzeć się tej sprawie z należytą starannością.

Idź do oryginalnego materiału