Szczerze? Po tym jak podchodzą do premiera Tuska: kanclerz Niemiec, prezydent Francji, premier Wielkiej Brytanii, prezydent USA, premier Włoch, czy prezydent Ukrainy widać, iż polski premier został odsunięty na polityczną bocznicę.
W maju był Kijów i słynna już podróż pociągiem do Kijowa Merza, Macrona i Starmera bez Tuska. I inne ujęcia już z samego Kijowa.
Pod koniec sierpnia była wizyta w Kiszyniowie, gdzie Tusk pojawił się z Merzem i Macronem, było widać, iż Merz i Macron nie są zadowoleni z obecności polskiego premiera.
I teraz Paryż. To co zrobił Macron, iż nie przywitał osobiście Tuska było celowe. Macron robiąc to, pokazał, iż nie bierze na poważnie i nie szanuje premiera Tuska. Jako jedynego nie powitał ale wysłał jakiegoś urzędnika. Gesty w dyplomacji mają znaczenie. W ten sposób dyplomatycznie Macron dał pstryczka w nos Tuskowi.
Trójkąt Weimarski obumarł. Nic się nie dzieje. Nie ma spotkań Merza, Macrona z Tuskiem. Są za to spotkania Merza, Macrona ze Starmerem.
Do tego wszystkie drzwi w Waszyngtonie są zamknięte dla premiera Tuska. Premier Tusk nie lata po Europie od stolicy do stolicy, do USA, czy Kanady i nie nadaje tempa zachodniej polityce.
Politycy rządu starają się robić dobre miny, ale wiedzą, iż pozycja premiera Tuska jest słaba w Europie.
Tusk w tej chwili zbiera owoce swoich wcześniejszych działań.
Angela odeszła, Trump wrócił, Merz przejął władzę, Macron ignoruje, Meloni omija i Tusk przestał się liczyć w Europie.
A to oznacza, iż Polska na tym traci, polskie interesy są zagrożone.