Śledztwo w sprawie aborcji przeprowadzonej przez Gizelę Jagielską zostało umorzone. Dziecko nie żyje, a prokuratura stwierdza, iż „nie ma znamion czynu zabronionego”. Jednocześnie to Grzegorz Braun, który próbował reagować, broniąc życia nienarodzonego dziecka – wciąż ma prowadzone wobec siebie postępowanie. Jak to możliwe?
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, prok. Karolina Stocka-Mycek, poinformowała, iż „śledztwo w sprawie przeprowadzenia w oleśnickim szpitalu aborcji z naruszeniem prawa przez lekarkę Gizelę Jagielską zostało umorzone”.
Postępowanie dotyczyło zdarzenia z 29 października 2024 r., kiedy w Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy dokonano „indukcji asystolii płodu” – procedury polegającej na wbiciu igły w serce dziecka i podaniu chlorku potasu. Według prokuratury działania lekarki „nie miały znamion czynu zabronionego”. To właśnie w tej sprawie – po doniesieniach medialnych – rozpoczęto śledztwo na początku roku.
Umorzenie śledztwa w sprawie przerwania ciąży przez lekarza Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy
https://t.co/D0Z9XadjjZ
— Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu (@Prok_Okreg_WRO)
December 10, 2025
Braun próbował zatrzymać lekarkę
16 kwietnia europoseł Grzegorz Braun, reagując na medialne relacje dotyczące bestialskiej aborcji, pojawił się w szpitalu i jak sam mówił – próbował dokonać „zatrzymania obywatelskiego” lekarki.
Jagielska relacjonowała później, iż Braun „wtargnął do działu administracyjnego, zagrodził jej drogę i zamknął w pomieszczeniu administracyjnym”.
Dziś to jednak nie sprawa aborcji i zabicia dziecka jest przedmiotem dalszych czynności, ale postępowanie przeciw Braunowi, w którym po uchyleniu immunitetu, może usłyszeć zarzuty. Prokuratura ocenia, iż zarzuty mają dotyczyć m.in.: bezprawnego więzienia lekarki, naruszenia jej nietykalności cielesnej („popychanie i przytrzymywanie rękoma”), znieważenia słownego, pomówienia jej o działania podważające zaufanie do zawodu lekarza.
W śledztwie postawiono już zarzuty działaczce Konfederacji Korony Polskiej, Marcie Cz., która – według prokuratury – uniemożliwiła lekarce opuszczenie gabinetu podczas próby „zatrzymania obywatelskiego”.
Jagielska traci pracę, ale nie z własnej woli
Jagielska opublikowała nagranie, w którym przyznała:
„Nie jest to moja decyzja, bo gdyby była moja, to kontynuowałabym to, co robię.”
Szpital nie przedłużył kontraktu ani z nią, ani z jej mężem – kierownikiem oddziału.
Jagielska zapewnia, iż od 1 stycznia planuje rozpocząć pracę w innym szpitalu, gdzie będzie mogła spokojnie kontynuować swoją „praktykę medyczną” – jakby zabijanie niewinnych dzieci było zwykłym, rutynowym obowiązkiem zawodowym.
Jagielska w swoich publicznych wypowiedziach traktuje śmierć dziecka w łonie matki jak zwykły zabieg, jakby nie była to ludzka istota, a jedynie procedura do wykonania. Jej chłodne, bezrefleksyjne słowa i nagrania pokazują brak skrupułów i całkowite oderwanie od rzeczywistości, od moralnej prawdy: to przecież żywe, niewinne dziecko, które zasługuje na ochronę.
https://twitter.com/MrJohnBingham/status/1912890275308978526
Kiedy prawo przestaje chronić najsłabszych
To, co się wydarzyło w Oleśnicy, uderza w samo serce podstawowej prawdy o człowieku: życie dziecka w łonie matki jest święte, nienaruszalne i niepodważalne.
Gdy słyszymy, iż śledztwo po przerwaniu życia małego, całkowicie zależnego człowieka zostaje umorzone, a jednocześnie to osoba reagująca ma odpowiadać przed sądem, rodzi się pytanie o moralny fundament naszego państwa.
Nie możemy przyzwyczajać się do świata, w którym „indukcja asystolii płodu” staje się suchym terminem, pozbawionym świadomości, iż chodzi o serce dziecka. Nie możemy milczeć, gdy prawo przestaje widzieć człowieka tam, gdzie on naprawdę jest – w łonie matki, żywy, obecny, czekający na przyjście na świat. Każde takie życie jest powierzone naszej trosce i ochronie.
jb
Źródło: wroclaw.tvp.pl/ wpolsce24.tv

1 dzień temu











