Ukraiński lekarz pastwił się nad chorą Polką

14 godzin temu

23 maja br. do szpitala w Nowym Sączu trafiła pacjentka z silnym bólem brzucha. Jak relacjonuje, na SOR została brutalnie potraktowana, przez obsługującego ją, ukraińskiego lekarza. Tenże odmówił wykonania zleconego badania, nie podał leków przeciwbólowych, a co więcej, zażądał od niej podpisania wypisu na własne żądanie.

Ukraiński lekarz pastwił się nad chorą Polką. Do redakcji serwisu dts24.pl napisała była pacjentka SOR Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu. Zrelacjonowała przebieg swojej wizyty w placówce nocą 23 maja. Trafiła na oddział z silnym bólem brzucha, który utrzymywał się od kilkunastu godzin. Jak podkreśla, została potraktowana w sposób nieprofesjonalny, bez empatii i z naruszeniem podstawowych standardów opieki medycznej.

Po konsultacji w nocnej opiece zdrowotnej pacjentka została skierowana na oddział ginekologiczny, gdzie przeprowadzono wstępne badanie i zalecono wykonanie USG jamy brzusznej w celu wykluczenia zapalenia wyrostka robaczkowego oraz innych potencjalnie groźnych przyczyn bólu. Z tą informacją wróciła na SOR.

– Tam jednak trafiłam na lekarza dyżurnego – Włodzimierza Kaczurowskiego, lekarza pochodzenia ukraińskiego, który od początku wykazywał się arogancją, agresją i brakiem szacunku. Nie odpowiedział na żadne moje pytania, krzyczał, iż »nie będzie się powtarzał«, mimo iż w ogóle nie wyjaśnił mi mojego stanu. Odmówił wykonania zleconego badania USG, twierdząc, iż „na ginekologii mogą sobie chcieć, ale on i tak nie zrobi – relacjonuje pacjentka, której personalia pozostają do wiadomości redakcji.

W związku z nasilającym się bólem kobieta prosiła o podanie leku przeciwbólowego, jednak usłyszała, iż „ma cierpieć”. Po dłuższych naleganiach lekarz miał zlecić tomografię komputerową z kontrastem, mimo iż pacjentka zgłaszała uczulenie na kontrast i badanie nie mogło zostać przeprowadzone.

– Prosiłam, aby wykonał zlecone przez ginekologa badanie USG. Nie wykonał go, odmawiając w sposób arogancki. Od innych lekarzy usłyszałam, iż ten ‘lekarz’ nie potrafi takowego badania przeprowadzać. Na koniec, kiedy poprosiłam o zwrot wyników badań, które przyniosłam z oddziału ginekologii, zostałam zaszantażowana – lekarz powiedział, iż odda je, dopiero kiedy podpiszę wypis na własne żądanie, rzekomo odmawiając dalszego leczenia – relacjonowała poszkodowana kobieta.

Pacjentka poinformowała, iż ostatecznie podpisała wypis na własne żądanie pod wpływem silnego bólu i stresu, nie mając innego wyjścia. Mimo to nie odzyskała dokumentacji medycznej. W jej ocenie została potraktowana bez szacunku, a postawa lekarza stanowiła zagrożenie dla zdrowia i życia.

– Wiem, iż nie jestem jedyną osobą, którą ten lekarz potraktował w ten sposób. Jednym z wielu przykładów jest starsza pani oczekująca (w tym samym dniu) na pomoc, również podzieliła się ze mną podobnym doświadczeniem. Z informacji, które uzyskałam, wynika, iż na tego lekarza wpływało już wiele skarg, a mimo to przez cały czas pracuje w szpitalu – przekazała.

Jednocześnie kobieta zaznaczyła, iż pozytywnie ocenia polski personel oddziału ginekologicznego, gdzie – jak podkreśliła – otrzymała rzeczywistą pomoc oraz spotkała się z życzliwością i profesjonalizmem ze strony lekarzy i personelu pielęgniarskiego.

O komentarz w tej sprawie portal dts24.pl zwrócił się do rzeczniczki prasowej Szpitala Specjalistycznego w Nowym Sączu. – W związku z tym iż Pacjentka złożyła oficjalną skargę do Szpitala, Rzecznika Praw Pacjenta, Narodowego Funduszu Zdrowia oraz Okręgowej Izby Lekarskiej, sprawa jest wyjaśniana w trybie skargowym. Po wyjaśnieniu zostanie sporządzona odpowiedź i przekazana Pani do wiadomości – poinformowała Agnieszka Zelek-Rachtan.

NASZ KOMENTARZ: Jak widzimy, ukraińskie standardy wchodzą także do polskiej służby zdrowia. Tak w praktyce wygląda „ubogacanie kulturowe” i „ratowanie naszego rynku pracy”, imigrantami ze wschodu.

Polecamy również: Biali brytyjczycy mają być mniejszością już za 40 lat

Idź do oryginalnego materiału