Zobacz wideo
Rosjanie wysadzili tamę na Dnieprze. Czy czeka nas katastrofa nuklearna? Dmytro Kułeba reaguje
Jak informuje amerykańska gazeta, szczegóły planu Ukraińców zostały zebrane przez europejską służbę wywiadowczą i udostępnione CIA w czerwcu 2022 roku - do eksplozji na Nord Stream doszło 26 września (władze w Kopenhadze odkryły łącznie trzy nieszczelności w gazociągach ułożonych na dnie Morza Bałtyckiego). Raporty wywiadu przekazano za pośrednictwem platformy Discord, rzekomo przez członka Air National Guard Jacka Teixeirę. Szczegóły obejmują liczbę agentów i metody ataku, a także dowodzą, iż przez prawie rok Zachód miał podstawy, by podejrzewać Kijów o sabotaż. Ocena ta uwiarygodniła się w ostatnich miesiącach, gdy niemieccy śledczy poczynili nowe ustalenia w sprawie wrześniowej eksplozji na Nord Stream. Okazało się bowiem, iż są one uderzająco podobne do planów, jakie według europejskich służb, miała Ukraina - głosi "The Washington Post".
REKLAMA
"Ukraińcy mogli zmienić plany"
W ocenie wywiadu, operacja została "wstrzymana" z niejasnych powodów. Według raportu, Ukraińcy planowali zaatakować rurociąg po zakończeniu ćwiczeń morskich, które trwały od 5 do 17 czerwca 2022 roku. Informator z Ukrainy, który poinformował europejskie służby wywiadowcze w czerwcu, miał powiedzieć, iż sześciu członków ukraińskich sił specjalnych używających fałszywych paszportów zamierzało wynająć łódź i zanurkować na dno Morza Bałtyckiego, a następnie uszkodzić lub zniszczyć rurociąg. Oprócz tlenu, zespół planował zabrać ze sobą hel, który jest zalecany do głębokich nurkowań.
Jak informowaliśmy niedawno, niemieccy śledczy badają sprawę 26-letniego żołnierza z Ukrainy, który przebywał na jachcie Andromeda. W czwartek 25 maja 2023 r. niemieccy funkcjonariusze przeszukali mieszkanie we Frankfurcie nad Odrą, gdzie mieszka była lub obecna partnerka 26-latka. Według doniesień mediów, jej telefon został zabezpieczony. Kobieta została przesłuchana, a w sprawie przyznano jej status świadka. Pobrano także próbkę DNA od jej dziecka, którego ojcem jest ukraiński żołnierz. Według ustaleń niemieckich służb, 26-latek miał wynająć jacht w niemieckim porcie Hohe Düne w Rostocku, przy użyciu fałszywego paszportu. Z kolei czarter miał zostać opłacony przez spółkę-słup Feeria Lwowa, która została zarejestrowana w Warszawie. Jacht miał pływać w pobliżu miejsca, w którym doszło do wrześniowej eksplozji. W kabinie łódki śledczy mieli znaleźć ślady materiałów wybuchowych. Niemieccy kryminalni uważają, iż sprawcy byli wykwalifikowanymi nurkami, biorąc pod uwagę, jak głęboko podłożono materiał wybuchowy. Jak pisze "The Washington Post", badający incydent dopasowali pozostałości materiałów wybuchowych znalezione na rurociągu do śladów znalezionych wewnątrz jachtu Andromeda.
Dziennik zauważa też, iż czerwcowy spisek różni się od wrześniowego ataku pod pewnymi względami. Europejski raport stwierdza, iż ukraińscy agenci planowali zaatakować gazociąg Nord Stream 1, ale nie wspomina o Nord Stream 2. Mówi również o sabotażystach, którzy mieli wyruszyć z innego miejsca w Europie, a nie z Warnemünde, miasta, gdzie wynajęto Andromedę. CIA miało przekazać czerwcowe dane wywiadowcze swoim odpowiednikom w Niemczech i innych krajach europejskich. Niemiecki wywiad poinformował prawodawców w Berlinie pod koniec czerwca. Urzędnicy przyznali, iż możliwe jest, iż podejrzani Ukraińcy zostali poinformowani, iż dane wywiadowcze zostały udostępnione kilku krajom i mogli zmienić niektóre elementy planu. Raport europejskich służb wywiadowczych nie był jednak jedynym dowodem wskazującym na rolę Kijowa w zamachu - zauważa dziennik.
Nowy trop ws. wybuchu Nord Stream? Pobrano próbki DNA od dziecka
Raport europejskiego wywiadu ws. Nord Stream: Zełenski nie wiedział o operacji
Jak informuje dziennik, ukraińskie władze, które wcześniej zaprzeczały, iż ich kraj był zaangażowany w atak na Nord Stream, nie odpowiedziały na prośby o komentarz. Nie odpowiedziało też amerykańskie CIA i Biały Dom. "Urzędnicy administracji Bidena publicznie odrzucają pytania o to, kto może być za to odpowiedzialny. Europejscy urzędnicy w kilku krajach po cichu zasugerowali, iż za atakiem stała Ukraina, ale nie powiedzieli tego publicznie w obawie, iż obwinianie Kijowa może doprowadzić do rozłamu w sojuszu przeciwko Rosji. Na spotkaniach z udziałem światowych przywódców miała panować atmosfera pod tytułem: 'nie rozmawiajcie o Nord Stream'" - informuje "The Washington Post".
Europejski wywiad podał, iż zaangażowane osoby podlegały bezpośrednio generałowi Walerijowi Załużnemu, naczelnemu dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy. Wszystko odbywało się tak, aby prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie wiedział o operacji - głosi raport. Takie działanie dałyby Zełenskiemu możliwość wiarygodnego zaprzeczenia udziałowi Ukrainy w ataku.