Większość mediów nabrała się na pisowską strategię w sprawie limitów prądu i próbuje dyskutować czy ten limit wystarczy. Robi to m.in. Wirtualna Polska, prawdopodobnie redaktor o znanym nazwisku Suwart. Ale nie tylko.
Głos rozsądku w tej sprawie i apel o opamiętanie pojawił się w sieci:
„Muszę przyznać, iż jestem zszokowana (a jako pesymistka, bardzo rzadko jestem zszokowana), iż pierwszą masową reakcją na zapowiedzi reglamentacji energii i jakichś „limitów”, była dyskusja o tym, czy ten limit wystarczy, czy może należy go zwiększyć. Co gorsza, było mnóstwo wypowiedzi w stylu „po co tyle świecić”, „po co tyle ładować”, „jedzenie można zimą trzymać na balkonie, kiedyś ludzie nie mieli lodówek”. Ludzie zaczęli gorączkowo wypisywać swoje zużycie i patrzeć, jaki limit byliby w stanie przyjąć.
Czy was PO**BAŁO? Wprowadzają nam tanecznym krokiem gospodarkę centralnie planowaną, komunistyczne przydziały (prąd, węgiel), kontynuują rozwalanie całego kraju, sami oczywiście nie zamierzają obniżać swoich standardów ani o milimetr, a wasza pierwsza reakcja to czy limit nie za mały, zamiast stanowczo buntować się przeciwko takim chorym pomysłom. Jesteśmy natychmiastowo pogodzeni z losem i kolejny zacisk pięści wokół gardła traktujemy jak lekką niedogodność, do której da się przyzwyczaić.
Muszę przyznać, iż choćby przy moim skrajnym czarnowidztwie, taka postawa mnie zaskoczyła.” – pisze internautka.
Zaskoczenia być nie powinno – Dworczyk i inni coraz głupsi doradcy Morawieckiego dbają o relacje z dziennikarzami i prowadzą ciągłe działania sterujące. Krzysztof Suwart sam się nie stworzył.
Apelujemy do mediów o zakończenie tych durnych dyskusji – lista dziennikarzy na pasku istnieje i nie jest tajemnicą. Naprawdę chcecie być potem całe życie pokazywani jako kolaboranci Kaczyńskiego?