Zastanawialiście się kiedyś dlaczego różnego rodzaju dziennikarze tak chętnie przyjmują pozę atakującą zwykłych internautów? Odpowiedź może być szokująca.
Niewielki, populary wśród dziennikarzy lokal w centrum Warszawy. Późny wieczór, weekend. Dwójka mężczyzn. Zadowoleni opijają kolejne sukcesy, obgadują koleżanki i kolegów, rozmawiają. Obok siedzi osoba, która przysłuchuje się coraz bardziej pijackiemu bełkotowi. Wydźwięk rozmowy jest jeden. Strach.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Epitety padają jeden po drugim, momentami ciężko coś zrozumieć spoza potoku kur*w, ch*jów i p*zd. Dziennikarze przeklinają jak szewcy bo coś bardzo mocno ich frustruje:
– Jak tak dalej pójdzie, k*rwa, to będą twierdzić, iż oni wiedzą wszystko a my nic,
– Ch*je p*erdolone, silni razem zaje*ani
– Im się wydaje, iż można nas k*rwa zastąpić, iż są lepsi
– My jesteśmy najlepsi, ch*je won!
Bełkot narasta, strach widać coraz wyraźniej.
Dziennikarze mediów, które kiedyś uchodziły za główne, po prostu się boją. Boją się, bo poza swoim środowiskiem i paroma informatorami nie mają nic. Nie są ani mądrzejsi, ani bardziej bystrzy, nie mają lepszych piór. Social media ich zabijają, odbierają pracę.
Boją się.
Po prostu się boją.
I będą atakować każdego, kogo uważają za zagrożenie.
Dosłownie każdego.
Tyle, iż ta wojna jest już przez nich przegrana. Dlatego nienawidzą niezależności, ludzi z zasięgami, nienawidzą wszystkiego co obce dla ich świata.
Social media zniszczą sprzedajne media bardzo szybko. Rozproszona sieć komentatorów i obserwatorów zanalizuje i ujawni każdą niewygodną informacje. Dziennikarze niekoniecznie.
Ot, sprzedajne mediadziwki.