Bruksela określa decyzję Rady UE o zatwierdzeniu udziału Szwajcarii w sztandarowych unijnych programach jako krok naprzód w dwustronnych relacjach. Tymczasem reakcje w Bernie są znacznie bardziej podzielone, a największa partia w kraju sprzeciwia się porozumieniu.
Unijni ministrowie poparli we wtorek (21 października) przystąpienie Szwajcarii do takich programów jak Horyzont Europa, Erasmus+, Euratom, ITER/Fusion for Energy oraz EU4Health.
To pierwszy element pakietu z 2024 roku, obejmującego również zmianę zasad dostępu do rynku, współpracę w dziedzinie energii, bezpieczeństwa żywności i ochrony zdrowia oraz wkład Szwajcarii w unijny fundusz spójności.
Pakiet ten jest wynikiem negocjacji rozpoczętych w ubiegłym roku w celu wzmocnienia relacji między Unią a Szwajcaria po latach politycznego impasu.
– Nasze partnerstwo ze Szwajcarią ma długą tradycję i opiera się na wspólnych wartościach – podkreśliła Marie Bjerre, duńska minister do spraw europejskich.
– W obecnym złożonym i dynamicznym kontekście geopolitycznym nasze relacje trzeba rozszerzyć i unowocześnić, by lepiej odpowiadały wyzwaniom przyszłości – dodała.
Podpisanie umowy zaplanowano na 10 listopada 2025 roku. Odbędzie się ono w Bernie. Porozumienie ma wejść w życie obowiązywać wstecznie od stycznia 2025 roku. Pełne wejście w życie nastąpi po zakończeniu przez Szwajcarię krajowych procedur ratyfikacyjnych, co przewiduje się do 2028 roku.
Szwajcaria (dość) sceptyczna
Podczas gdy Bruksela świętuje ten krok, w Szwajcarii nastroje są mniej optymistyczne. Prawicowa Szwajcarska Partia Ludowa (SVP), największe ugrupowanie w Zgromadzeniu Federalnym, określiła pakiet jako zagrożenie dla szwajcarskiej suwerenności i demokracji bezpośredniej.
– To jak traktat o kolonialnym podporządkowaniu – stwierdziła wiceprzewodnicząca SVP Magdalena Martullo-Blocher, ostrzegając, iż przyjęcie uchwalonego na przestrzeni dekad unijnego prawa zwiąże Szwajcarię z UE w sensie prawnym i biurokratycznym.
Lider frakcji SVP w parlamencie Thomas Aeschi ocenił, iż porozumienie zniszczy szwajcarską demokrację bezpośrednią, zmuszając Berno do automatycznego przyjmowania prawa UE przy minimalnym udziale parlamentu czy kantonów. Partia skrytykowała też plan rozszerzenia swobodnego przepływu osób, ostrzegając przed wzrostem imigracji i kosztów społecznych.
Szwajcarski rząd postrzega jednak przyjęty pakiet jako sposób na ustabilizowanie relacji z kluczowym partnerem gospodarczym. Wobec żądań SVP dotyczących obowiązkowego referendum, polityczne starcie wydaje się nieuniknione.
Już w kwietniu agencja Reutera informowała, iż Berno przygotowuje rozwiązania prawne umożliwiające przeprowadzenie takiego głosowania, co podkreśla, jak bardzo o losie porozumienia mogą zadecydować wewnętrzne uwarunkowania polityczne.
Cel UE, jakim jest pełna realizacja umowy do 2028 roku, zależy więc nie tylko od podpisów w Brukseli i Bernie, ale także od zdobycia poparcia samych Szwajcarów.