Unia Europejska szykowała się do ogłoszenia 19 pakietu sankcji wobec Rosji. Jednak interwencja Donalda Trumpa, który wezwał sojuszników do całkowitego zerwania zakupów rosyjskiej ropy, skutecznie opóźniła wprowadzenie nowych restrykcji.
Gdy w Brukseli panowało przekonanie, iż Unia jeszcze mocniej zacieśni gospodarczy nacisk na Moskwę, amerykański prezydent postanowił zabrać głos.
„Jestem gotów wprowadzić poważne sankcje wobec Rosji, jeżeli wszystkie kraje NATO się na nie zgodzą i podejmą konkretne działania oraz jeżeli państwa Sojuszu przestaną kupować rosyjską ropę” – napisał Donal Trump w weekend na platformie Truth Social.
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, odpowiedziała na X, iż rozmawiała z Trumpem i iż Komisja Europejska niedługo przedstawi nowy zestaw restrykcji obejmujący banki, sektor energetyczny i branżę kryptowalut. „Rosyjska gospodarka wojenna, utrzymywana dzięki dochodom z paliw kopalnych, finansuje rozlew krwi w Ukrainie” – podkreśliła.
Dodała też, iż Unia przyspieszy proces wycofywania się z importu rosyjskich surowców.
Do rozmów włączyła się również szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas. „Musimy być silniejsi w kwestii sankcji i iść do przodu” – stwierdziła była premier Estonii. „Staramy się współpracować z naszymi amerykańskimi partnerami, aby robić to samo”.
Choć Bruksela deklaruje gotowość do ścisłej współpracy z Waszyngtonem, faktyczne spełnienie warunków Trumpa może zablokować dalsze działania wobec Moskwy. Tymczasem prezydent USA od czasu spotkania z Władimirem Putinem na Alasce w sierpniu nie podjął żadnych kroków przeciwko Rosji, a sam Putin tylko zintensyfikował ataki.
Wewnętrzne spory hamują jednomyślność
Według Eurostatu import z Rosji do UE spadł w drugim kwartale 2025 roku aż o 89 procent w porównaniu z okresem sprzed inwazji na Ukrainę. Jeszcze w 2021 roku niemal połowa gazu i jedna czwarta ropy w Unii pochodziły z Rosji.
Obecnie import ropy zmalał do 1,75 miliarda euro w drugim kwartale 2025 roku z 28,7 miliarda euro w pierwszym kwartale 2021, a gazu – z 39 do 13 miliardów euro.
Nie wszystkie kraje idą jednak tą samą drogą. Węgry i Słowacja, których premierzy Viktor Orbán i Robert Fico otwarcie wspierają Trumpa, wciąż kupują znaczne ilości rosyjskiej ropy. Badanie think tanków Center for the Study of Democracy i CREA pokazują, iż od początku wojny oba państwa zapłaciły Rosji ponad 5 miliardów euro.
„Flota cieni” i miliardy z eksportu
Pomimo spadków eksport rosyjskich paliw kopalnych wciąż przynosi Kremlowi średnio 564 miliony euro dziennie. CREA podkreśla, iż kluczowymi odbiorcami pozostają Chiny, Indie i Turcja.
Rosja coraz częściej korzysta też z tzw. „floty cieni” – tankowców, które pozwalają omijać sankcje. Ich udział w przewozach ropy wzrósł w sierpniu o osiem punktów procentowych w porównaniu z lipcem.
Think tank apeluje do państw zachodnich o zaostrzenie kontroli nad transportem ropy i uszczelnienie luk prawnych umożliwiających dalszy handel produktami rafinowanymi z rosyjskich surowców.
Punktem zwrotnym
Unia planuje całkowite wycofanie się z importu rosyjskiej energii do końca 2027 roku. Jednak wewnętrzne podziały i sprzeczne interesy strategiczne państw trzecich przez cały czas zagrażają skuteczności nowych sankcji.
19 pakiet restrykcji staje się więc punktem zwrotnym – jego powodzenie będzie zależeć od zdolności Unii do przezwyciężenia własnych sporów i wypracowania szerokiej międzynarodowej koalicji.